[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.On, który nie tolerowaÅ‚ najmniejszego przewinienia u swychekspedientek i wyrzucaÅ‚ je na bruk dla kaprysu, poniżaÅ‚ siÄ™ do bÅ‚agania jednej z nich, aby nieodchodziÅ‚a, aby nie opuszczaÅ‚a go w nieszczęściu.ZasÅ‚oniÅ‚ sobÄ… drzwi i gotów byÅ‚ jejprzebaczyć, udawać Å›lepego, gdyby tylko zechciaÅ‚a kÅ‚amać.MówiÅ‚ szczerÄ… prawdÄ™: dość jużmiaÅ‚ dziewczyn poznawanych za kulisami maÅ‚ych teatrzyków i w nocnych restauracjach, niespotykaÅ‚ siÄ™ już z KlarÄ…, noga jego nie postaÅ‚a wiÄ™cej u pani Desforges, gdzie panowaÅ‚ terazBouthemont w przededniu otwarcia wÅ‚asnego magazynu, majÄ…cego nosić nazwÄ™ Aux QuatreSaisons , którego reklamy zapeÅ‚niaÅ‚y już caÅ‚e strony dzienników. Czy mam paść przed paniÄ… na kolana? powtórzyÅ‚ z gardÅ‚em Å›ciÅ›niÄ™tym od293powstrzymywanych Å‚ez.ZatrzymaÅ‚a go ruchem rÄ™ki, nie mogÄ…c ukryć wzruszenia, wstrzÄ…Å›niÄ™ta do gÅ‚Ä™bi tympeÅ‚nym bólu uczuciem. Niepotrzebnie siÄ™ pan tak drÄ™czy powiedziaÅ‚a w koÅ„cu. PrzysiÄ™gam panu, że tewstrÄ™tne historie sÄ… tylko kÅ‚amstwem.Ten biedny chÅ‚opiec, z którym rozmawiaÅ‚am przedchwilÄ…, jest tak samo niewinny jak ja.Twarz jej wyrażaÅ‚a szczerość, a jasne oczy patrzyÅ‚y prosto przed siebie. Dobrze, wierzÄ™ pani powiedziaÅ‚ cicho. Nie oddalÄ™ żadnego z pani kolegów, ponieważpani bierze ich w obronÄ™.Ale dlaczego w takim razie odpycha mnie pani, jeÅ›li pani nikogonie kocha?Dziewczyna zmieszaÅ‚a siÄ™ nagle, owÅ‚adniÄ™ta wstydliwoÅ›ciÄ… i niepokojem. WiÄ™c pani kogoÅ› kocha, prawda? podjÄ…Å‚ znowu drżącym gÅ‚osem. Może mi paniÅ›miaÅ‚o powiedzieć, nie mam przecież żadnego prawa do pani uczucia.Pani kogoÅ› kocha?ZaczerwieniÅ‚a siÄ™ mocno, sÅ‚owa cisnęły siÄ™ jej na usta, czuÅ‚a, że nie jest zdolna skÅ‚amać,gdyż wszystko sprzysiÄ™gÅ‚o siÄ™, aby jÄ… zdradzić: wzruszenie i ta niechęć do kÅ‚amstwa, i twarzwbrew jej woli mówiÄ…ca prawdÄ™. Tak przyznaÅ‚a siÄ™ bardzo cicho. Ale bÅ‚agam pana, niech mnie pan już nie mÄ™czy, robimi pan wielkÄ… przykrość.Teraz ona cierpiaÅ‚a.Czy nie dość tego, że musiaÅ‚a bronić siÄ™ przed nim? Czy miaÅ‚a terazbronić siÄ™ przed samÄ… sobÄ…, przed gorÄ…cym tchnieniem miÅ‚oÅ›ci, które odbieraÅ‚o jej chwilamicaÅ‚Ä… odwagÄ™? Kiedy do niej mówiÅ‚, kiedy patrzyÅ‚a na jego wzruszenie i niepokój, niewiedziaÅ‚a już wÅ‚aÅ›ciwie, czemu siÄ™ opiera: dopiero po chwili odnajdowaÅ‚a w gÅ‚Ä™bi swojejzdrowej istoty dumÄ™ i rozsÄ…dek, które kazaÅ‚y jej pozostać uczciwÄ….OpieraÅ‚a siÄ™, wiedzionainstynktem szczęścia, dążeniem do spokoju życia, a nie dla samego pojÄ™cia cnoty.ByÅ‚abypadÅ‚a w jego ramiona i oddaÅ‚a mu caÅ‚Ä… siebie, ciaÅ‚o i serce, gdyby nie jakiÅ› opór wewnÄ™trznygraniczÄ…cy ze wstrÄ™tem na myÅ›l o ofiarowaniu caÅ‚ej swojej istoty czÅ‚owiekowi, który możenazajutrz stanie siÄ™ jej obcy.MyÅ›l o oddaniu siÄ™ kochankowi napawaÅ‚a jÄ… strachem,obÅ‚Ä™dnym strachem, który każe blednÄ…c kobietom na widok zbliżajÄ…cego siÄ™ mężczyzny.Mouret sposÄ™pniaÅ‚ i uczyniÅ‚ gest najwyższego zniechÄ™cenia.Nie rozumiaÅ‚ Denise.PowróciÅ‚ do biurka, zaczÄ…Å‚ przerzucać papiery, które natychmiast poÅ‚ożyÅ‚ z powrotem ipowiedziaÅ‚: Nie zatrzymujÄ™ już pani, nie mogÄ™ postÄ™pować wbrew pani woli! Ale ja wcale nie chcÄ™ odejść odpowiedziaÅ‚a uÅ›miechajÄ…c siÄ™ Denise. JeÅ›li tylko jest pan przekonany o mojej uczciwoÅ›ci, to zostajÄ™.Trzeba zawsze wierzyć294uczciwym kobietom, proszÄ™ pana.A zapewniam pana, że jest takich wiele.Oczy Denise zwróciÅ‚y siÄ™ bezwiednie na portret pani Hédouin, tej piÄ™knej i mÄ…drej pani,której krew.jak mówiono, przyniosÅ‚a szczęście magazynowi.Mouret poszedÅ‚ za jej wzrokiemi zadrżaÅ‚, gdyż zdawaÅ‚o mu siÄ™.że zdanie to wypowiedziane zostaÅ‚o przez jego zmarÅ‚Ä… żonÄ™ tak bardzo byÅ‚o dla niej charakterystyczne, jakby tamta zmartwychwstaÅ‚a.OdnalazÅ‚ nagle wDenise rozsÄ…dek i równowagÄ™ tej kobiety, którÄ… straciÅ‚, nawet podobny Å‚agodny gÅ‚os.takÄ…samÄ… oszczÄ™dność sÅ‚owa.Zaskoczony, posmutniaÅ‚ jeszcze bardziej. Pani wie.że należę do pani wyszeptaÅ‚ na zakoÅ„czenie. Może pani ze mnÄ… zrobić, cosiÄ™ pani podoba.Wówczas Denise powiedziaÅ‚a wesoÅ‚o: WiÄ™c dobrze, zgadzam siÄ™.Zdanie najskromniejszej kobiety zasÅ‚uguje zawsze na to.abyje wysÅ‚uchać, jeÅ›li kobieta ta ma odrobinÄ™ rozumu.ZrobiÄ™ z pana porzÄ…dnego czÅ‚owieka,jeżeli zechce pan oddać siÄ™ w moje rÄ™ce.%7Å‚artowaÅ‚a ze swobodnym uÅ›miechem, który miÄ…Å‚ tyle uroku.Mouret uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ teżlekko i odprowadziÅ‚ jÄ… do drzwi, jakby byÅ‚a damÄ… z towarzystwa.Nazajutrz Denise dostaÅ‚a nominacjÄ™ na kierowniczkÄ™ dziaÅ‚u.Dyrekcja rozdzieliÅ‚a salonsukien i kostiumów tworzÄ…c dla Denise specjalny dziaÅ‚ ubranek dzieciÄ™cych, któryumieszczono tuż obok konfekcji damskiej.Od czasu wydalenia syna pani Aurelia umieraÅ‚a zestrachu, wyczuwaÅ‚a bowiem oziÄ™bÅ‚ość panów z dyrekcji w stosunku do siebie, a jednoczeÅ›niewidziaÅ‚a wzrastajÄ…ce z dnia na dzieÅ„ znaczenie mÅ‚odej dziewczyny.Czy nic pozbÄ™dÄ… siÄ™ jejdla tamtej pod byle pretekstem? Jej tÅ‚usta i nalana twarz, podobna do woskowej maskiCezara, jakby schudÅ‚a ze wstydu, który splamiÅ‚ caÅ‚Ä… dynastiÄ™ Lhomme ów.WychodziÅ‚a terazcodziennie wieczorem pod rÄ™kÄ™ z mężem czujÄ…c siÄ™ zwiÄ…zana z nim nieszczęściem, które ichspotkaÅ‚o: może teraz dopiero oboje zdali sobie sprawÄ™, że zÅ‚o spowodowane zostaÅ‚orozbiciem ich domowego ogniska
[ Pobierz całość w formacie PDF ]