[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Sakrat handlowaÅ‚?MajÄ…c na karku wyrok biaÅ‚oruskiego sÄ…du? Nie on jeden, jeÅ›li wierzyć statystykom. Hm? OkoÅ‚o piÄ™tnastu procent wypalanych w Polsce papierosów pochodzi zza wschodniejgranicy. SkÄ…d to niby wiesz? Z danych firmy Almares, która zajmuje siÄ™ analizowaniem znaków akcyzy napaczkach wyrzucanych do koszów. Niezle pochwaliÅ‚a go Joanna. Ale nadal trudno mi uwierzyć, żeby gość chciaÅ‚podejmować ryzyko. Tatar sam nie ryzykowaÅ‚ odparÅ‚ Kordian. ByÅ‚ tylko poÅ›rednikiem.DostawaÅ‚towar od mrówek. Mrówek?OryÅ„ski pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ…. Od kilku lat osoby powyżej siedemnastego roku życia mogÄ… przewiezć przez granicÄ™dwie paczki.RobiÄ…c to przez caÅ‚y dzieÅ„, wieczorem sÄ… w stanie oddać poÅ›rednikowi podrugiej stronie czterdzieÅ›ci opakowaÅ„. I Sakrat w tym uczestniczyÅ‚? Aha potwierdziÅ‚ Kordian. BraÅ‚ towar, a potem wiózÅ‚ gdzieÅ› na poÅ‚udnie, niewiem gdzie.Przypuszczam, że pomagaÅ‚ mu Ekiel. SkÄ…d o tym wiesz?OryÅ„ski wskazaÅ‚ na L&M-y. PokazaÅ‚em to kilku mieszkaÅ„com.MówiÅ‚em ci, że jeden z nich wygadaÅ‚ siÄ™, żeTatarnikow czasem mu sprzedawaÅ‚.BiaÅ‚orusin nie miaÅ‚ hurtowych iloÅ›ci, ale i takopÅ‚acaÅ‚o siÄ™ robić u niego zakupy.A statystyki sprawdziÅ‚em sam.I okazuje siÄ™, żew niektórych przygranicznych wsiach niemal sto procent wypalanych fajek pochodzi zewschodu.Straż Graniczna mówi już otwarcie o zorganizowanej przestÄ™pczoÅ›ci, bo częśćtego idzie dalej, za zachodniÄ… granicÄ™.ChyÅ‚ka wyciÄ…gnęła elektronicznego papierosa i zaciÄ…gnęła siÄ™ gÅ‚Ä™boko.Od tegogadania znów zapragnęła pojechać na najbliższÄ… stacjÄ™ benzynowÄ… i kupić paczkÄ™marlboro.Albo od razu dwie. Okej powiedziaÅ‚a. To wszystko ciekawe, ale niezbyt pomocne.WrÄ™cz przeciwnie,Aronowicz może nam dokopać. Jak? Wykaże, że Sakrat i Ekiel mieli doskonaÅ‚y powód, by uciekać.Mina Kordianowi zrzedÅ‚a, ale szybko potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Nieistotne powiedziaÅ‚. Mnie siÄ™ wydaje, że bardzo istotne. Znajdziemy tych dwóch, to znajdziemy maÅ‚Ä….Sprawa na tym siÄ™ skoÅ„czy. I gdzie zamierzasz ich szukać? Mamy trop, ChyÅ‚ka.Mamy trop.Nie musiaÅ‚a pytać, co ma na myÅ›li.Chwila zastanowienia w zupeÅ‚noÅ›ci jejwystarczyÅ‚a.OryÅ„ski w istocie miaÅ‚ racjÄ™ fakt, że Tatar uczestniczyÅ‚w zorganizowanym procederze, sprawiaÅ‚, że musiaÅ‚y zostać po nim jakieÅ› Å›lady. Mrówki powiedziaÅ‚a. DokÅ‚adnie. Gdzie jest najbliższe przejÅ›cie graniczne? zapytaÅ‚a, zabierajÄ…c żakiet z oparciakrzesÅ‚a. Kuznica-Bruzgi.Twoim tempem to czterdzieÅ›ci minut drogi.IdÄ…c do iks piÄ…tki, ChyÅ‚ka pomyÅ›laÅ‚a, że szacunki Zordona zapewne sÄ… zawyżone.Dopiero po chwili uÅ›wiadomiÅ‚a sobie, że aplikant nie ruszyÅ‚ za niÄ…. Czekasz na oklaski? zapytaÅ‚a, obracajÄ…c siÄ™ przez ramiÄ™. Nie. To co tak stoisz? Chcesz tam pojechać ot tak? zapytaÅ‚ z uÅ›miechem. Masz coÅ› przeciwko? Nie mam, o ile powiesz mi, jak zmusisz tych ludzi do mówienia.I jak w ogóleznajdziesz te mrówki, które przekazywaÅ‚y towar Sakratowi. Mam swoje sposoby. Które w tym wypadku bÄ™dÄ… czasochÅ‚onne, a może i pÅ‚onne.ZatrzymaÅ‚a siÄ™ i spojrzaÅ‚a na niego zaciekawiona.MusiaÅ‚a przyznać, że odwaliÅ‚ kawaÅ‚dobrej roboty.PodobaÅ‚o jej siÄ™ to zdecydowanie w jego gÅ‚osie. W porzÄ…dku, Zordon powiedziaÅ‚a. JakÄ… masz propozycjÄ™? Wiem, czym jezdziÅ‚ Tatarnikow.UżywaÅ‚ samochodu Ekiela. Zwietnie. Mam zamiar go pożyczyć.Granatowy passat combi, stary jak Å›wiat. Chcesz ukraść samochód jednego z potencjalnych Å›wiadków? Nie od razu ukr. Hola, hola, señor.Nie mówiÅ‚am, że masz mi siÄ™ tÅ‚umaczyć ucięła z uÅ›miechemChyÅ‚ka.7Kordian nie byÅ‚ pewien tego, co zamierzaÅ‚ zrobić.WidzÄ…c jednak, że patronka patrzy naniego przychylnie, poszedÅ‚ na caÅ‚ość.PomysÅ‚ z wÅ‚amaniem siÄ™ do domu AntoniegopojawiÅ‚ siÄ™ samoistnie.Gdyby OryÅ„ski zastanowiÅ‚ siÄ™ nad tym dwa razy, z pewnoÅ›ciÄ…podjÄ…Å‚by innÄ… decyzjÄ™.Co nie znaczyÅ‚o, że ChyÅ‚ka by odpuÅ›ciÅ‚a.Aplikant przypuszczaÅ‚, że nietrudno bÄ™dzie wejść do starego budynku.Oboje zaÅ‚ożylilateksowe rÄ™kawiczki, bardziej dla wÅ‚asnego komfortu niż zacierania potencjalnychÅ›ladów, i obeszli dom.Szukali uchylonego lub choćby niedomkniÄ™tego okna.Po chwilistaÅ‚o siÄ™ jednak oczywiste, że chata zostaÅ‚a zamkniÄ™ta na cztery spusty. NarobiÄ™ haÅ‚asu, Zordon odezwaÅ‚a siÄ™ konspiracyjnie Joanna. Ty wybij okno. Co takiego? ZrobiÅ‚eÅ› jeden krok, zrób kolejny.Ja zajmÄ™ siÄ™ resztÄ….OryÅ„ski rozejrzaÅ‚ siÄ™ wokół. ZwariowaÅ‚aÅ›? Zaraz nas ktoÅ› usÅ‚yszy. ZagÅ‚uszÄ™ dzwiÄ™ki wÅ‚amania.Bierz siÄ™ do roboty. Czym niby chcesz je zagÅ‚uszyć? CoÅ› wymyÅ›lÄ™.Atakuj! Banzai!Kordian spojrzaÅ‚ na okno, a potem znów na patronkÄ™.Gdy zobaczyÅ‚, jak poważnie naniego patrzy, zaczerpnÄ…Å‚ tchu i zrobiÅ‚ krok w kierunku budynku.ZamachnÄ…Å‚ siÄ™ i wtedy usÅ‚yszaÅ‚ za sobÄ… cichy Å›miech.ObróciÅ‚ siÄ™, ale ujrzaÅ‚ tylko plecy oddalajÄ…cej siÄ™ChyÅ‚ki. JesteÅ› niemożliwy, Zordon powiedziaÅ‚a, unoszÄ…c dÅ‚oÅ„. DokÄ…d. Ty mi powiedz dokÄ…d wpadÅ‚a mu w sÅ‚owo.RuszyÅ‚ za niÄ…, Å›ciÄ…gajÄ…c rÄ™kawiczki. NaprawdÄ™ sÄ…dziÅ‚eÅ›, że wÅ‚amiemy siÄ™ do tego domu, wybijajÄ…c szybÄ™? Nie, pewnie, że nie. Gdzie mieszka ten facet, który kupowaÅ‚ fajki?Kordian potrzebowaÅ‚ chwili, by zorientować siÄ™ przestrzennie.W koÅ„cu wskazaÅ‚kierunek.Przeszli kilkaset metrów, mijajÄ…c dwa zakrÄ™ty, a potem trafili na niewielkÄ…polanÄ™.Pod Å›cianÄ… drzew znajdowaÅ‚ siÄ™ niewielki budynek i podwórko.Teren nie byÅ‚ogrodzony, kawaÅ‚ek dalej suszyÅ‚y siÄ™ ubrania i staÅ‚a buda dla psa.Kundel, który z niejwychynÄ…Å‚, obszczekaÅ‚ goÅ›ci, dajÄ…c gospodarzowi znać, że powinien wyjść z domu.Starzec niespiesznie pojawiÅ‚ siÄ™ w progu, zmrużyÅ‚ oczy i otaksowaÅ‚ goÅ›ci. DzieÅ„ dobry, panie StanisÅ‚awie powitaÅ‚ go Kordian. Kto idzie? zapytaÅ‚ mężczyzna. Kordian OryÅ„ski. I jego osobista Cruella de Mon. Co takiego? zapytaÅ‚ StanisÅ‚aw, drapiÄ…c siÄ™ po gÅ‚owie. Ten mÅ‚ody prawnik? Tak jest potwierdziÅ‚ aplikant. Potrzebujemy paÅ„skiej pomocy dodaÅ‚a Joanna, przyjmujÄ…c zafrasowany wyraztwarzy. TrafiliÅ›my na trop zaginionej dziewczynki, ale bez pana nie jesteÅ›my w staniego sprawdzić.Zatrzymali siÄ™ przed gospodarzem, który syknÄ…Å‚ na psa.Ten zaszczekaÅ‚ jeszczekilkakrotnie, a potem wróciÅ‚ do budy. JeÅ›li mogÄ™ pomóc, proszÄ™, wejdzcie. Obawiam siÄ™, że nie mamy czasu zaoponowaÅ‚a prawniczka. Musimy zaÅ‚atwić tÄ™sprawÄ™ bardzo szybko. Rozumiem.ChyÅ‚ka wsparÅ‚a rÄ™ce na biodrach i spojrzaÅ‚a bykiem na rozmówcÄ™. Zna pan Antoniego, prawda? OczywiÅ›cie, że znam Antka.WychowywaliÅ›my siÄ™ w Sajenku, gdy nie byÅ‚o jeszczeczęściÄ… Augustowa.Wie pani, przed tysiÄ…c dziewięćset siedemdziesiÄ…tym trzecim.a może to byÅ‚ drugi? Na pewno premierem byÅ‚ Jaroszewicz, pamiÄ™tam jak dziÅ›.A w naszej Gminnej Radzie Narodowej. Panie StanisÅ‚awie ucięła ChyÅ‚ka. Mam na myÅ›li Antoniego Ekiela, tego, którysprowadziÅ‚ siÄ™ tutaj w dziewięćdziesiÄ…tym dziewiÄ…tym. Ach.tak, oczywiÅ›cie.Znam go.Ton gÅ‚osu starca wyraznie siÄ™ zmieniÅ‚.StaÅ‚ siÄ™ chÅ‚odny, zdystansowany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]