[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na dzwięk pierwszego uderzenia o kieliszek Garrett spróbowałzamaskować swoje przerażenie.Od dawna chciał pocałować Parker.O niczym innym nie marzył.Tych kilka niewinnych, przyjacielskichbuziaków, które wymienili w ciągu paru lat swojej znajomości,nigdy mu nie wystarczało.Ale to nie był najlepszy pomysł, abyzrobić to na oczach wszystkich tych ludzi.Garrett chciał jąpocałować na osobności.Najlepiej w łóżku i nagą.Nie namyślając się długo, Parker nachyliła się, cmoknęła szybkoGarretta w usta i uśmiechnęła się do zebranych.Garrett cieszył się,że Parker wzięła to na siebie, bo sam pewnie siedziałby tu całą noc irozmyślał o tym, jak bardzo chce znalezć się z nią w łóżku.Niestety brzęk szkła nie ucichł, a goście wzmogli doping. Nie dajcie się prosić, pokażcie nam, starym prykom, jak to robiąnowożeńcy! zachęcił głośno Fernandez, przekrzykując hałas iuniesionymi dłońmi zachęcając zebranych do jeszczeintensywniejszych okrzyków.Garrett i Parker nie mogli okazać wstydu ani zachowywać się tak,jakby nigdy wcześniej tego nie robili.Musieli szybko coś wymyślić,zanim ich zachowanie zacznie wzbudzać podejrzenia.Parker byłogłupio, że aż tak się tym przejmuje.Była agentką CIA.Nierazmusiała się całować z różnymi mężczyznami i udawać, że coś ichłączy.Nigdy nie stanowiło to dla niej problemu.Odwrócili się do siebie jednocześnie.Garrett spojrzał na jej usta ipoczuł, że zaczyna mu walić serce.Objął Parker dłonią za szyjęi przyciągnął ją do siebie tak blisko, że znalazł się ledwie kilkamilimetrów od jej ust.Wrzawa na sali nagle przestała istnieć.Parker nie widziała, niesłyszała i nie czuła nic poza Garrettem.Garrett przechylił głowę i przylgnął do ust Parker.Przesunąłjęzykiem wzdłuż jej warg, prosząc bezgłośnie, by pozwoliła mu nawięcej.Parker natychmiast rozchyliła usta, żeby mógł pogłębićpocałunek.Jego język wsunął się delikatnie w jej usta, gładząc izasysając lekko jej własny.Zetknięcie ich języków sprawiło, że Parker zalała fala pożądania.Garrett wsuwał i wysuwał język, wirując w jej ustach.Musiała ażzłapać go za włosy na karku, bo czuła, że zakręciło jej się w głowie.Wiedziała, że pocałunek Garretta dotrze do granic jejwytrzymałości, ale nie miała pojęcia, że aż tak na nią zadziała.Miała ochotę wdrapać się Garrettowi na kolana, przylgnąć do niegocałym ciałem i poczuć, jak wchodzi w nią, przywodząc ją do ekstazy.Mało ją obchodziło, kto siedzi przy stole i gdzie się sama znajduje.Jego pocałunek doprowadzał ją do szaleństwa.Nie była w staniepohamować jęku, który wyszedł z jej ust prosto w usta Garretta.Garrett usłyszał i poczuł jęk Parker.Przyciągnął ją mocniej za szyjędo swoich ust.Chciał ją pochłonąć w całości.Jej usta miałydelikatność jedwabiu, a spleciony z jego językiem język stanowiłidealne połączenie miękkości i sprężystości.Garrett powolnymiruchami wsuwał i wysuwał język, żałując, że nie może powtórzyćtego samego ruchu niżej.Cieszył się, że od pasa w dół zasłania goblat stołu, bo niewiele brakowało, żeby przez język i usta Parkerzupełnie stracił nad sobą panowanie.%7ładne z nich nie miało pojęcia, ile to trwało.Zatracili się wpocałunku do tego stopnia, że nie zauważyli, że podczas gdy onissali, lizali, kąsali i pochłaniali się nawzajem, atmosfera na salinagle się zmieniła.Wesołe pokrzykiwania i stukanie o kieliszki ustąpiły miejsca ciszy.Garrett spowolnił pocałunek.Przylgnął po raz ostatni do ust Parker,po czym odsunął się od niej i spojrzał na zgromadzonych gości.Przyglądali się im z uśmiechami na twarzach.Okrzyki zachętyucichły już wcześniej. I tak to się właśnie robi, moi drodzy! skwitował jowialnieFernandez. Zapraszam wszystkich do Czerwonego Pokoju.Możemy tam dopić kawę i kontynuować rozmowy.Goście zaczęli wstawać od stołu i wznawiać konwersacje.Garrett zorientował się, że nadal trzyma dłoń na karku Parker, a jejpalce w dalszym ciągu zaciskają się na jego włosach.Po wyjściu ostatnich gości odwrócił się do niej.Dzwięk śmiechubiesiadników poniósł się echem po sali i zniknął w korytarzu.W ciągu całej swojej kariery zawodowej Parker nigdy nie wykazałarównego braku profesjonalizmu.Całując Garretta, zapomniała obożym świecie.Zawsze szczyciła się swoim zmysłem obserwacji.Garrett sprawił, że wszystkie jej umiejętności poszły w niepamięć.Nawet teraz, gdy patrzył na nią i widział, że ona też się w niegowpatruje, miała tylko ochotę znów go pocałować.Garrett zdjął rękę z karku Parker i wyplątał jej dłoń ze swoichwłosów.Musiał jedynie znów się zdystansować i wszystko będzie dobrze.Odsunął krzesło i rzucił serwetkę na stół. Niezle, Park.Wypadło dość wiarygodnie.Muszę przyznać, żejesteś naprawdę dobra.***Parker siedziała w Czerwonym Pokoju obok Garretta zajętegorozmową z żoną wiceprezydenta i zastanawiała się, jak to możliwe,że pocałunek nie zrobił na nim absolutnie żadnego wrażenia.Onaczuła, że jej skóra zajęła się ogniem.Miała ochotę zaciągnąćGarretta do pierwszego lepszego wolnego pokoju i zrobić to jeszczeraz.Gdy było po wszystkim, przyssała się do niego jak pijawka,podczas gdy on po prostu wstał i pochwalił ją za profesjonalizm,jakby nie zdarzyło się nic nadzwyczajnego. Muszę przyznać, że jesteś naprawdę dobra mruknęła zezłością, podnosząc filiżankę do ust. Pokażę ci, jaka jestem dobra,dupku, kiedy wywiozę cię do lasu i zostawię, żebyś tam zdechł. Mówiłaś coś? spytał Garrett, przechylając głowę w jejkierunku.Siedzieli obok siebie na małej, dwuosobowej kanapie.Parker uśmiechnęła się do niego tak szeroko, że miała wrażenie, żezaraz pęknie jej twarz. Nie, skarbie.Musiałeś się przesłyszeć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]