[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.321  Dobrze. Zdecydowanym ruchem opuÅ›ciÅ‚ nogi z łóżka i siÄ™gnÄ…Å‚ po ubraniewiszÄ…ce na krzeÅ›le.ZgarnÄ…Å‚ je, szorujÄ…c przy okazji czymÅ› po podÅ‚odze. ZwiatÅ‚o  powiedziaÅ‚ do Lee.ZwiatÅ‚o zapaliÅ‚o siÄ™, ukazujÄ…c upuszczony przed-miot  urzÄ…dzenie sygnalizacyjne noszone na nadgarstku.PodniósÅ‚ je i spojrzaÅ‚ na niezaspanym wzrokiem. DziewiÄ…ty marca  mruknÄ…Å‚. Zgadza siÄ™, Lee? Zgadza siÄ™  odparÅ‚ Lee z drugiego koÅ„ca pokoju.Donal zachichotaÅ‚ nieco ochryple. To jeszcze nie idy marcowe  powiedziaÅ‚ półgÅ‚osem. Ale już blisko.Blisko. Sir? Nic.Gdzie jest kurier, Lee? W Å›wietlicy ogrodowej.Donal wciÄ…gnÄ…Å‚ spodenki, a potem odruchowo spodnie, koszulÄ™ i marynarkÄ™  peÅ‚-ny mundur.Przez pogrążone w ciemnoÅ›ciach mieszkanie w Tomblecity na CassidzieruszyÅ‚ za Lee do Å›wietlicy ogrodowej.CzekaÅ‚ tam na niego kurier  szczupÅ‚y, niski,ubrany po cywilnemu mężczyzna w Å›rednim wieku.322  Komandorze. Kurier zerknÄ…Å‚ na niego. Mam dla pana wiadomość.Samnie wiem, co ona oznacza. Mniejsza o to  przerwaÅ‚ mu Donal. Jaka to wiadomość? MiaÅ‚em panu przekazać:  Szary szczur wyszedÅ‚ z czarnego labiryntu i nacisnÄ…Å‚biaÅ‚Ä… dzwigniÄ™. Rozumiem  powiedziaÅ‚ Donal. DziÄ™kujÄ™.Kurier ociÄ…gaÅ‚ siÄ™. JakaÅ› wiadomość lub rozkazy, komandorze? Nie, dziÄ™kujÄ™.Dobrego dnia  powiedziaÅ‚ Donal. Dobrego dnia, sir  odpowiedziaÅ‚ kurier i wyszedÅ‚, odprowadzany przez Lee.Kiedy ordynans wróciÅ‚, zastaÅ‚ Donala w towarzystwie jego wuja, lana Graeme a, kom-pletnie ubranego i wyekwipowanego.Donal przypinaÅ‚ wÅ‚aÅ›nie pas z broniÄ….W sztucz-nym Å›wietle, które rozproszyÅ‚o ciemnoÅ›ci panujÄ…ce w pokoju, przy Å›niadym potężnymwuju, tym bardziej widać byÅ‚o po Donalu wyniszczajÄ…cy wpÅ‚yw ostatnich miesiÄ™cy.Nietyle wychudÅ‚, co staÅ‚ siÄ™ żylasty  twarde mięśnie obciÄ…gaÅ‚a napiÄ™ta skóra.A oczy musiÄ™ zapadÅ‚y i pociemniaÅ‚y ze zmÄ™czenia.323 PatrzÄ…c na niego, można byÅ‚o przypuszczać, że jest to czÅ‚owiek na skraju zaÅ‚amaniapsychicznego lub fanatyk, który już dawno przekroczyÅ‚ granice zwykÅ‚ej ludzkiej wy-trzymaÅ‚oÅ›ci.ByÅ‚o w nim coÅ› z fanatyka, jakby półprzezroczystość kruchego naczyniajego ciaÅ‚a, przez które przeÅ›wiecaÅ‚ niszczycielski pÅ‚omieÅ„ woli.Z tym że Donal nie tylebyÅ‚ przezroczysty, co jarzyÅ‚ siÄ™ jak czysta sztaba hartowanej stali rozgrzana do biaÅ‚oÅ›cipÅ‚omieniem wszystko trawiÄ…cej, niewyczerpanej woli. Wez broÅ„, Lee  powiedziaÅ‚ wskazujÄ…c na pas. Mamy dwie godziny, zanimsÅ‚oÅ„ce wzejdzie i wybuchnie bomba.Potem uznajÄ… mnie za przestÄ™pcÄ™ na wszystkichÅ›wiatach oprócz Dorsaj.i was dwóch także. Nie przyszÅ‚o mu do gÅ‚owy, by zapytaćich, czy chcÄ… rzucić siÄ™ w piekÅ‚o, które miaÅ‚o siÄ™ wokół niego rozpÄ™tać.Tamtym równieżnie przyszÅ‚o do gÅ‚owy dziwić siÄ™, że nie zapytaÅ‚ o to. Ianie, wysÅ‚aÅ‚eÅ› wiadomość doLludrowa? Tak  odparÅ‚ Ian. Jest w przestrzeni ze wszystkimi jednostkami i zatrzyma jetam nawet przez tydzieÅ„, jeÅ›li bÄ™dzie trzeba  bez Å‚Ä…cznoÅ›ci. Dobrze.Chodzmy.324 * * *Kiedy wyszli z budynku na platformÄ™ czekajÄ…cÄ… na nich na zewnÄ…trz i pózniej, kiedyw ciemnoÅ›ciach przed Å›witem sunÄ™li bezszelestnie w stronÄ™ lÄ…dowiska znajdujÄ…cego siÄ™niedaleko rezydencji, Donal milczaÅ‚ zastanawiajÄ…c siÄ™, czego można dokonać w ciÄ…gusiedmiu dni czasu absolutnego.Ósmego dnia Lludrow miaÅ‚ wznowić Å‚Ä…czność, a rozka-zy, jakie wtedy mu przeÅ›le Donal, bÄ™dÄ… różniÅ‚y siÄ™ zdecydowanie od tych, które wcze-Å›niej otrzymaÅ‚ od niego zapieczÄ™towane i które wÅ‚aÅ›nie teraz otwieraÅ‚.Siedem dni.Dotarli do lÄ…dowiska.Statek kurierski N4J typu powietrzno-kosmicznego czekaÅ‚ nanich gotowy do startu, z zapalonymi Å›wiatÅ‚ami postojowymi.Luk w przedniej częściwielkiego ciemnego cylindra otworzyÅ‚ siÄ™, kiedy siÄ™ zbliżyli, i pojawiÅ‚ siÄ™ w nim starszykapitan z bliznami na twarzy. Sir  powiedziaÅ‚ salutujÄ…c Donalowi i usuwajÄ…c siÄ™ na bok, żeby ich przepuÅ›cić.Weszli do Å›rodka i luk zamknÄ…Å‚ siÄ™ za nimi. Coby, kapitanie  powiedziaÅ‚ Donal.325  Tak jest, sir. Kapitan podszedÅ‚ do mikrofonu w Å›cianie. Sterownia.Coby poleciÅ‚.OdwróciÅ‚ siÄ™. Czy mogÄ™ zaprowadzić pana do sali klubowej, komandorze? Na razie tak  odparÅ‚ Donal. I każ przynieść nam kawy.Poszli do sali klubowej statku kurierskiego, urzÄ…dzonej jak salon na prywatnymjachcie.Zaraz pojawiÅ‚a siÄ™ kawa na maÅ‚ym samobieżnym wózku, który sam wjechaÅ‚przez drzwi i zatrzymaÅ‚ siÄ™ przed nimi. UsiÄ…dz z nami, Cor  zaprosiÅ‚ go Donal. Ian, to kapitan Coruna el Man; Cor,to mój wuj, Ian Graeme. Dorsaj!  powiedziaÅ‚ Ian wyciÄ…gajÄ…c rÄ™kÄ™. Dorsaj!  odpowiedziaÅ‚ el Man.UÅ›miechnÄ™li siÄ™ lekko do siebie  dwaj groznizawodowi wojownicy. Dobrze  powiedziaÅ‚ Donal. ZostaliÅ›cie już sobie przedstawieni.a teraz,ile czasu zabierze nam podróż na Coby? Pierwszy skok możemy wykonać, kiedy tylko opuÅ›cimy atmosferÄ™  odparÅ‚el Man swoim ochrypÅ‚ym, zgrzytliwym gÅ‚osem. DokonaliÅ›my obliczeÅ„ z uwzglÄ™d-nieniem rezerwy czasowej.Po pierwszym skoku minimum cztery godziny zajmie ob-326 liczenie nastÄ™pnego.BÄ™dziemy wtedy w odlegÅ‚oÅ›ci roku Å›wietlnego od Coby i każdeprzejÅ›cie fazowe bÄ™dzie stopniowo wymagaÅ‚o coraz krótszych obliczeÅ„, aż znajdziemysiÄ™ w punkcie zero.Mimo wszystko.oznacza to pięć okresów obliczeniowych, Å›red-nio po dwie godziny każdy.Dziesięć godzin plus poczÄ…tkowe cztery daje czternaÅ›ciegodzin, bezpoÅ›redni lot i lÄ…dowanie na Coby kolejne trzy do czterech godzin.RazemjakieÅ› osiemnaÅ›cie godzin.minimum. W porzÄ…dku  powiedziaÅ‚ Donal. PotrzebujÄ™ dziesiÄ™ciu twoich ludzi na maÅ‚ywypad.I dobrego oficera. Mnie  podsunÄ…Å‚ el Man. Kapitanie, ja.bardzo dobrze  zgodziÅ‚ siÄ™ Donal. Ty i dziesiÄ™ciu ludzi.A teraz  z wewnÄ™trznej kieszeni kurtki wyjÄ…Å‚ plan architektoniczny  spójrzcie tutaj.Oto zadanie, które musimy wykonać [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl