[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz wznoszenie się w chmury przyniosło mu uczucie, którego nie zaznał od dawna.Uczuciewolności.* * *Zgodnie ze specyficznymi przepisami tureckiego lotnictwa wyczarterowany samolot niemógł ich zabrać do miejsca, gdzie dochodziły loty rozkładowe.Nie mogli więc lecieć bezpo-średnio do Istambułu, gdzie czekał Perot, ale musieli przesiąść się w Ankarze.Czekając na połączenie rozwiązali kilka problemów.594 Simons, Sculley, Paul oraz Bill wzięli taksówkę i kazali się zawiezć do ambasady amery-kańskiej.W czasie długiej jazdy przez miasto zauważyli, że powietrze ma brązowy kolor i silnyzapach. Powietrze jest tu niedobre  stwierdził Bill. Węgiel o dużej zawartości siarki  wyjaśnił Simons, który mieszkał w Turcji w latachpięćdziesiątych. Oni tu nigdy nawet nie słyszeli o pomiarach poziomu zanieczyszczenia.Gdy taksówka zatrzymała się przy ambasadzie, Bill wyjrzał przez okno i serce zabiło mumocniej z radości.Na warcie stał młody, przystojny marinę w nieskazitelnie czystym mundu-rze.To były Stany Zjednoczone Ameryki Północnej.Zapłacili taksówkarzowi. Jest tu parking?  zapytał wartownika Simons, gdy wchodzili. Tak, proszę pana  odparł marinę, wskazując mu miejsce.Paul i Bill weszli do biurapaszportowego.Mieli w kieszeniach odpowiedniego formatu zdjęcia, które Boulware przy-wiózł ze Stanów.Podeszli do biurka. Zgubiliśmy nasze paszporty  odezwał się Paul. Opuszczaliśmy Teheran w pewnympośpiechu. Ach, tak  rzucił urzędnik, jak gdyby się ich spodziewał.Musieli wypełnić formularze.Jeden z pracowników poprosił ich do prywatnego biura, aby zasięgnąć rady w pewnej sprawie.Otóż konsulat USA w Tebrizie został zaatakowany przez rewolucjonistów i tamtejszy personelbyć może będzie musiał uciekać, tak jak Paul i Bill.Opowiedzieli, którędy jechali i jakie mieliproblemy.595 Kilka minut pózniej opuścili biuro, trzymając w rękach ważne na sześćdziesiąt dni pasz-porty Stanów Zjednoczonych. Czy w całym twoim cholernym życiu widziałeś kiedykolwiek coś równie pięknego? spytał Paul Billa, spoglądając na swój nowy dokument.* * *Simons wylał z kanistra olej i wytrząsnął na ziemię pieniądze, schowane w obciążonychplastikowych torebkach.Powstał potworny bałagan, część woreczków bowiem pękła i bank-noty były całe w oleju.Sculley zaczął ścierać olej i układać pieniądze w kupkach po dziesięćtysięcy dolarów  w sumie było sześćdziesiąt pięć tysięcy dolarów, plus mniej więcej tylesamo w irańskich rialach.Gdy był tym zajęty, wszedł jakiś marinę.Widząc dwóch nie ogolonych mężczyzn w wymię-tych ubraniach, klęczących na podłodze i liczących małą fortunę w studolarowych banknotach,kompletnie zbaraniał. Czy myśli pan, że powinienem mu powiedzieć, pułkowniku?  spytał Sculley.596  Twój koleś przy bramie wie, co tu robimy  zagrzmiał Simons.%7łołnierz zasalutowałi wyszedł.* * *Była jedenasta wieczorem, gdy wezwano ich do wejścia na pokład samolotu do Istambułu.Kolejno przeszli przez ostatnią kontrolę bezpieczeństwa.Sculley szedł tuż przed Simonsem.Spoglądając do tyłu zobaczył, że strażnik chce zajrzeć do koperty, którą niósł Simons  za-wierała ona wszystkie pieniądze z kanistra. O, cholera  mruknął.%7łołnierz zerknął do koperty i kiedy zobaczył sześćdziesiąt pięć tysięcy dolarów oraz czterymiliony riali, rozpętało się istne piekło.Kilku żołnierzy wyciągnęło broń, jeden z nich głośnokrzyknął i nadbiegli oficerowie.Sculley zobaczył, jak Taylor, który w małej czerwonej tor-bie miał pięćdziesiąt tysięcy dolarów, przepycha się przez tłum wokół Simonsa, powtarzając: Przepraszam, przepraszam bardzo.Idący przed Sculleyem Paul przekroczył już punkt kontrolny.Sculley wepchnął mu w ręceswoje trzydzieści tysięcy dolarów, okręcił się i wrócił.%7łołnierze właśnie zabierali Simonsana przesłuchanie.Sculley, wraz z Mr Fishem, Ilsmanem, Boulwarem i Jimem Schwebachem597 poszli z nimi.Zaprowadzono Simonsa do małego pokoju.Jeden z oficerów odwrócił się, ujrzałpięć wchodzących osób i odezwał się po angielsku: Kim jesteście? Jesteśmy wszyscy razem  odparł Sculley.Usiedli i Mr Fish zaczął rozmawiaćz oficerem. Chcą zobaczyć papiery udowadniające, że wwiezliście te pieniądze do kraju  powie-dział po chwili. Jakie papiery? Trzeba deklarować każdą wwożoną obcą walutę. Nikt nas o to nie prosił, do diabła! Panie Fish  odezwał się Boulware. Niech pan wytłumaczy tym błaznom, że wjecha-liśmy do Turcji małym przejściem granicznym, na którym strażnicy pewnie nie umieją nawetczytać formularzy i nie prosili nas o wypełnienie czegokolwiek, chętnie jednak zrobimy toteraz.Mr Fish jeszcze przez jakiś czas dyskutował z oficerami.W końcu wypuszczono Simonsarazem z pieniędzmi, ale żołnierze spisali jego nazwisko, numer paszportu, a także rysopis,i w chwili, gdy wylądowali w Istambule, pułkownik został aresztowany.O trzeciej w nocy, w sobotę siedemnastego lutego 1979 roku Paul i Bill weszli do aparta-mentów Rossa Perota w hotelu Sheraton w Istambule.598 Była to najwspanialsza chwila w życiu Perota.Zciskał ich obu z wielkim wzruszeniem.Otobyli cali i zdrowi, nareszcie, po tych wszystkich tygodniach czekania, niemożliwych decyzjii strasznego ryzyka.Spojrzał na ich rozpromienione twarze.Koszmar skończył się.Również reszta grupy wtłoczyła się za nimi.Ron Davis błaznował jak zwykle.Perot poży-czył mu przedtem ciepłe ubranie, teraz zaś udawał, że bardzo chce je odzyskać  Davis zdjąłkapelusz, płaszcz oraz rękawiczki i dramatycznym gestem cisnął je na podłogę. Masz, Perot, oto twoje cholerne szmaty.Nagłe wszedł Sculley. Simonsa aresztowano na lotnisku  powiedział.Cała radość Perota ulotniła się. Dlaczego?  przeraził się. Przewoził sporo pieniędzy w papierowej kopercie i przypadkiem akurat jego przeszukali. Do diabła, Pat, dlaczego miał przy sobie te pieniądze?  spytał ze złością Perot. To były pieniądze z kanistra.Widzisz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl