[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Kto tam? głos Ottona zauważalnie drżał. Stof. Właz.Patrzeliśmy na Stofa, zamierając w oczekiwaniu.Podszedł i położył na stole przede mną zlocisza. Zdałem celująco.Tylko dzięki wam. No. Otto odkaszlnął. Jakbyś całkiem niczego nie umiał, to byś nie zdał celująco nawet znajlepszą ściągą.Oddaj tylko artefakt i liniał, zniszczymy je, że tak powiem, na wszelki wypadek. Dzięki.Jesteście uczciwi.Proszę, to jeszcze premia dla was. Stof położył na stole jeszcze jednąmonetę, przyrządy i poszedł.Poczułam taką ulgę i lekkość, jakbym latała nad łóżkiem. Otto, zrobiliśmy to! Zrobiliśmy!!!Zmiał się razem ze mną, potem chwycił na ręce i kręcił w kółko po pokoju.Minęło parę dni.Właśnie przepijaliśmy w knajpie resztki naszego honorarium, gdy do naszego stolikapodszedł nieznajomy student. Słuchajcie, powiedziano mi, że można na was liczyć.Jestem z Wydziału Magii Praktycznej.Pomożecie mi?Spojrzeliśmy po sobie. Autorytet rzecz wielka! uroczyście oznajmił Otto i odwrócił się do zleceniodawcy. Tak, zaodpowiednią opłatą będziemy panu bliżsi niż rodzona matka.Czego pan sobie życzy i ile jest gotów za tozapłacić?6Chleb w płyniePrzebiśnieg, pierwszy miesiąc wiosny, wydał mi się w tym roku ohydny jak nigdy mokry, szary inudny.Siedziałam u siebie w akademiku, starając się oszukać siebie, że ta jedyna bułeczka na stole jest wrzeczywistości znacznie większa, niż mi się wydaje.W czasie sesji, razem z Ottonem, moim najlepszymprzyjacielem półkrasnoludem, sporo zarobiliśmy pisaliśmy kolokwia i prezentacje za obiboków,robiliśmy ściągi.Ogólnie rzecz biorąc, nader aktywnie naruszaliśmy zasady nauki Uniwersytetu NaukMagicznych.Lecz gdy sesja się zakończyła, skończyły się też zarobione pieniądze.Menu z kiełbaską ipiwem płynnie przeszło w kaszę z kompotem.Cóż, fortuna kołem się toczy. Ola, można wejść? Nie doczekawszy się odpowiedzi, Otto wepchnął się do pokoju, potrząsającprzy tym ciężką torbą. Chcesz jeść?Czyja kiedykolwiek nie chciałam jeść? Jest pomysł, jak zarobić pieniądze.I to naprawdę dobry! zadudnił Otto, gdy tylko doczekał sięnaprzeciwko obrazu pt. Syta kobieta zadowolona kobieta". Wchodzisz w to?Nie zastanawiając się, skinęłam twierdząco głową. Będziemy handlować bimberkiem w akademikach! Ty w swoim, ja w swoim.Milcząc, wybałuszyłam oczy na mojego najlepszego przyjaciela.Za takie rzeczy mogą nas zresztą, cotam mogą na pewno wywalą nas z uczelni. Wszystko przemyślałem. Ottona nie onieśmielił wyraz mojej twarzy. Wieczorem, kiedy duszapotrzebuje zabawy, nie bardzo chce się jej biegać po rozweselacze w chłodzie i ciemności, opuszczającprzy tym ciepły, przytulny pokój.I co? I wtedy potrzebujący puka do któregoś z nas i otrzymuje to, czegopragnie.Ceny trochę wyższe od rynkowych. Trochę? wydusiłam z siebie. Zobaczymy, jaki będzie popyt.Może i więcej niż trochę.A propos, pamiętasz, jak zaczęła sięnasza znajomość? Mieszaliśmy koktajle! Jeśli wszystko się uda, trwale wypełnimy niszę wprzygotowywaniu koktajli i nalewek, i będziemy dostarczać je do knajp. Otto, ja rozumiem, że każdy szanujący się krasnolud powinien mieć własny interes, ale wyrzucąnas z uczelni. Oj, dobrze już.Pomyśl, jak możemy bezpiecznie dostarczyć samogon do akademika, a wszystkopozostałe biorę na siebie. To niemożliwe! Przecież jesteś geniuszem magii wykreślnej! Wierzę w ciebie.Dopóki Otto biegał uzgadniać wszystko z babami, które w tajemnicy przed oficjalnymi władzamipędziły w mieście bimber półkrasnolud dumnie nazywał je dostawcami" ja przesiadywałam wbibliotece. Potrzebne nam artefakty niewidzialności i zmniejszenia wagi oznajmiłam przyjacielowi.Przystosowane do naszych celów. Będą wytwarzać potężne zaburzenia w polu energetycznym i nas złapią. Nie będą wytwarzać żadnych potężnych zaburzeń.Zapomniałeś już, że specjalizuję się w magiiwykreślnej? Ty lepiej zrób artefakty, to najważniejsze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]