[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tanomogi milczał, lecz nie wyglądał na szczególnie zmartwionego.Pracowałem z nim przez pięć lat, więc miałem okazję przejrzeć go na wylot.Tak jest, nie ma zamiaru się tłumaczyć, nie zrezygnuje też z obserwacji niezależnie od tego, co mu powiem.Nawet jeśli maszyna wyda polecenie popełnienia morderstwa, chyba nie potrafi jej odmówić.Uczyni to, chociaż niechętnie.Ten wyglądający tak zwyczajnie mężczyzna w średnim wieku, którego obserwowaliśmy, krył w sobie - jak mi się zdawało - jakąś tajemnicę.W końcu zostanie całkowicie obnażony - odsłoni się nie tylko jego przeszłość, ale także przyszłość.Gdy o tym myślałem, czułem taki ból, jakby to mnie miano obnażyć.Zrezygnowanie z maszyny prognostycznej przerażało mnie jednak znacznie bardziej.9Przez cały wieczór nie spuszczaliśmy mężczyzny z oczu.Szliśmy jego śladem wąskimi uliczkami niby korytarzami jakiegoś biura w czasie roznoszenia papierów.Widzieliśmy, jak raz gdzieś zadzwonił, zajrzał do salonu gry w pachinko, po raz pierwszy na piętnaście minut, a za drugim razem na dwadzieścia.Nigdzie więcej już nie wstąpił, tylko nieustannie krążył.Wyobrażaliśmy sobie, że kobieta nie przyszła na umówione spotkanie.A kiedy mężczyzna osiąga pewien wiek - ja też zbliżam się do tych samych lat.- nie spodziewa się czegokolwiek dobrego od przypadku.Niczemu w świecie nie może już się dziwić.Nie odczuwa potrzeby włóczenia się po ulicach bez celu po to, aby dać upust impulsom.Tylko kobieta mogłaby załamać jego wewnętrzną równowagę i doprowadzić do stanu, w jakim się teraz znajdował: do niemal groteskowego, wprost zwierzęcego przerażenia.Nasze przypuszczenia okazały się słuszne.Nie było to zresztą tak zaskakujące.Zbliżała się jedenasta, kiedy znów gdzieś zadzwonił z telefonu publicznego, znajdującego się u wejścia do sklepu, i z kimś rozmawiał.(Tanomogi odważnie zbliżył się i zdołał zanotować numer telefonu).Następnie mężczyzna wsiadł do tramwaju, wysiadł na piątym przystanku, po czym wspiął się stromą uliczką kilkadziesiąt metrów i dotarł do niewielkiego budynku mieszkalnego, na tyłach ulicy handlowej.Przy bramie mężczyzna rozejrzał się na boki i zawahał.W tym czasie w głębi za rogiem kupowaliśmy papierosy.(Musiałem kupić ponad dziesięć paczek).Gdy w końcu mężczyzna wszedł do domu, Tanomogi wśliznął się za nim.Jeśli wszystko dobrze pójdzie, zbliży się do mieszkania i odczyta nazwisko na drzwiach.Gdyby zatrzymał go gospodarz domu, wtedy wepchnie mu pieniądze do ręki i wykorzysta okazję na zdobycie niezbędnych informacji.Ja natomiast obserwowałem dom od strony bramy.Na parterze były trzy okna zasłonięte firankami, wewnątrz paliło się światło.Na piętrze znajdowały się cztery okna; w co drugim światła były wygaszone.Po chwili w najdalszym oknie zapaliło się światło i zakołysał się powiększony cień człowieka.Nagle znów zapadła ciemność.Tanomogi wybiegł z domu w skarpetkach, z butami w rękach.- Widziałem! Wizytówkę na drzwiach.Faktycznie, figurowało tam nazwisko kobiety: Kondo Chikako, imię zapisane fonetycznie.- Ukryty w cieniu bramy pochylił się i ciężko dysząc wkładał buty.- Ale miałem przeżycia! Naprawdę.po raz pierwszy robiłem coś takiego.- Chwileczkę, czy światło się paliło?- Tak, zapaliło się.Poza tym usłyszałem uderzenie, jakby coś upadło.- W pokoju w głębi, prawda?- Zauważył pan to?- To bardzo dziwne.Światło paliło się, a potem zgasło i zapanowała ciemność.- Ach, a może oboje tak namiętnie ze sobą się.- Byłoby dobrze, gdyby o to chodziło.Mam nadzieję, iż on nie zauważył, że go śledziliśmy.- Naturalnie, że nie.Gdyby coś spostrzegł, starałby się wcześniej nas zgubić.Mimo tych uspokajających słów miałem złe przeczucia.Nasz pierwotny plan ograniczał się do zdobycia nazwiska i adresu mężczyzny.Nie zakładaliśmy konieczności śledzenia go przez dłuższy czas, na przykład przez całą noc.Obaj prawie nie spaliśmy od wczoraj, a poza tym nie zdecydowaliśmy się jeszcze, czy posłużymy się tym mężczyzną jako królikiem doświadczalnym.Braliśmy też pod uwagę możliwość zainteresowania się kobietą najpierw jako postacią drugoplanową, a następnie, w miejsce mężczyzny, jako głównym obiektem w naszych badaniach.Tanomogi też skłaniał się ku takiemu rozumowaniu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]