[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nierzadko skakały z wysokości dwóch lub trzech pięter nachodnik pokryty wulkaniczną lawą i odbijały się od niego jak piłki gumowe.Jednocześnie ich twarze zachowywały zawsze wyraz dostojnej powagi, jaki widujemy naobliczach posągów przedstawiających sławnych mężów starożytności.Nikt tu nie próżnował, wszyscy pracowali gorliwie.Całe dzielnice rozbrzmiewały łosko-tem młotów.Przerazliwy huk maszyn odbijał się od sklepienia grot, a tłumy maleńkich górni-ków, kowali, złotników, jubilerów, szlifierzy diamentów z niezwykłą zręcznością posługiwałysię łomami, młotkami, obcęgami i pilnikami.Istniała tam jednak i mniej hałaśliwa dzielnica.Z gruba ciosane, potężne posągi i nie-kształtne słupy, zapewne bardzo stare, wynurzały się niewyraznie z litej skały.Tutaj wznosiłsię pałac króla Mikrusa przysadzisty, o niskich odrzwiach.Tuż obok wznosił się dom, araczej domeczek Zazulki, mający tylko jedną komnatę obitą białym muślinem.Sosnowe me-ble roztaczały tu miłą woń.Poprzez szczelinę w skale wpadało do wnętrza światło słoneczne,a w pogodne noce można było dojrzeć stąd gwiazdy.Zazulka nie miała służby, ale cały lud karzełków śpieszył na każde zawołanie, by zaspo-kajać jej potrzeby i wypełniać życzenia.Nie wolno im było tylko wyprowadzać dziewczynkina ziemię.Najuczeńsi mężowie, wtajemniczeni w zawiłości wiedzy, uczyli ją z ochotą, lecz nie zksiążek, bo tych nie posiadali wcale.Pokazywali jej za to zioła rosnące w górach i na nizi-nach, różne gatunki zwierząt oraz kamienie wydobyte z łona ziemi.Pełni pogody i prostoty,zaznajamiali ją za pomocą przykładów i pokazów z ciekawymi zjawiskami przyrody i zdoby-czami wiedzy i sztuki.Krasnoludki robiły dla Zazulki zabawki, jakich na ziemi nie mają najbogatsze nawet dzie-ci.Ludek ten bowiem jest niezwykle przemyślny i umie sporządzać najmisterniejsze mecha-nizmy.Toteż Zazulka miała lalki, które poruszały się z wdziękiem i wyrażały podług wszel-kich reguł poetyckich.A gdy je ustawiano na scenie małego teatrzyku, którego dekoracje wy-obrażały brzeg morza albo błękit niebios rozpostarty nad świątyniami i pałacami odbywałysię bardzo ciekawe przedstawienia.Chociaż lalki nie miały więcej niż łokieć wysokości, jed-ne grały role czcigodnych starców, inne mężów w sile wieku, jeszcze inne pięknych dzie-weczek odzianych w białe szaty.Były między nimi i matki tulące w ramionach niewinnedzieciątka.Laleczki te poruszały się i przemawiały, jakby odczuwały naprawdę miłość, nie-nawiść i dumę.Z równą łatwością wyrażały radość, jak ból i tak zręcznie naśladowały rze-czywistość, że słuchaczom wyciskały łzy z oczu lub pobudzały do śmiechu.Zazulka oklaski-wała gorąco te widowiska.Nie cierpiała z całej duszy lalek przedstawiających despotów ityranów.Serce jej wzbierało za to litością dla cudnych księżniczek, owdowiałych i trzyma-nych w niewoli.Każda z nich, chcąc uratować swoje dziecko, zmuszona była poślubić okrut-nika, który uczynił ją wdową.Przedstawienia te nigdy nie nużyły Zazulki, gdyż lalki odgrywały coraz to nowe role.Słu-chała także koncertów i uczyła się grać na lutni, na wioli, na teorbanie, na lirze i na kilku in-nych jeszcze instrumentach.Po paru latach Zazulka już dobrze grała, a widowiska teatralne,odgrywane przez laleczki, zaznajomiły ją z obyczajami ludzi i ich życiem.Król Mikrus nieopuszczał żadnego przedstawienia ani koncertu, ale wpatrywał się tylko w Zazulkę, gdyż mi-łość ku niej zabrała mu z czasem całą duszę.Płynęły dni i miesiące, płynęły lata, a Zazulka wciąż przebywała wśród karzełków.I cho-ciaż dzień każdy przynosił jej nowe rozrywki, tęskniła nieustannie za ziemią.Wyrastała naprześliczną pannę, a szczególne koleje życia kładły dziwny cień na jej twarzy, czyniąc jąjeszcze milszą dla oka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]