[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie zamierzamy panaskrzywdzić.Czy zrobił to mężczyzna z nożem? Uhm  potwierdził chrząknięciem starzec. Rozwiążemy sznur.Nie związał go zbyt ciasno.Węzeł był luzny, toteż więzy opadły natychmiast, gdy Will pociągnął za koniecsznura.Dzieci pomogły staremu człowiekowi wstać, po czym zaprowadziły go w cień podmurem. Kim pan jest?  spytał chłopiec. Nie sądziliśmy, że przebywa tu aż dwóchmężczyzn.Myśleliśmy, że nie ma nikogo poza tamtym. Nazywam się Giacomo Paradisi  wymamrotał starzec; miał powybijane zęby.Jestem strażnikiem noża.Jedynym.Tamten młodzieniec ukradł mi go.Zawsze znajdą sięgłupcy, którzy zaryzykują życie dla tego noża.A tamten to wyjątkowo niebezpiecznyosobnik.Zamierza mnie zabić. Nie uda mu się  przerwała Lyra. Co robi strażnik noża? Jaką ma moc? Pilnowałem zaczarowanego noża w imieniu Gildii.Dokąd poszedł tamten? Jest na dole  odparł Will. Wchodząc, mijaliśmy go.Nie widział nas.Machałnożem na wszystkie strony. Próbował wyciąć okienko.Nigdy mu się to nie uda.Kiedy on. Uwaga!  krzyknęła Lyra.Will odwrócił się.Młody mężczyzna wspinał się schodami do szklanej nadbudówki.Nie dostrzegł ich jeszcze, ale na dachu nie było żadnej kryjówki, a kiedy wstawali, dostrzegłruch i skoczył ku nim.Pantalaimon natychmiast zmienił się w niedzwiedzia i stanął na tylnych łapach.TylkoLyra wiedziała, że jej dajmon nie może dotknąć innego człowieka.Rudzielec z nożemzamrugał oczyma i patrzył na nich przez sekundę.Will zauważył, że ich przeciwnik niepojmuje tego, co widzi.Z pewnością był szalony.Kręcone rude włosy miał splątane,podbródek zaśliniony i tak przewracał oczyma, że widać mu było białka.Ale trzymał nóż, a oni nie mieli żadnej broni. Will zrobił krok w tył i skulił się, gotów do skoku, walki lub ucieczki.Młody mężczyzna skoczył do przodu i zamachał nożem w stronę Willa, w lewo i wprawo; zbliżał się coraz bardziej, więc chłopiec musiał się cofać, aż znalazł się w narożnikuwieży.Lyra z liną w ręku starała się zajść młodzieńca od tyłu.Will znienacka rzucił się naniego, podobnie jak przed kilkoma dniami na włamywacza w swoim domu, i z podobnymskutkiem: przeciwnik upadł do tyłu, przewracając dziewczynkę.Wszystko działo się zbytszybko, by Will zdążył poczuć strach.Dostrzegł jednak, że nóż wyleciał z ręki rudzielca iwbił się w ołowianą powierzchnie dachu, kilka metrów od chłopca; ostrze wsunęło się aż porękojeść niemal bez oporu, niczym w masło, i natychmiast znieruchomiało.Napastnik obrócił się, aby po niego sięgnąć, lecz Will skoczył mu na plecy i pociągnąłza włosy.Nauczył się tak walczyć w szkole, gdzie miał wiele okazji do bitki odkąd dziecizauważyły, że jego matka różni się od innych.Chłopiec nauczył się też, że celem szkolnejwalki nie jest gromadzenie punktów za styl, ale pokonanie wroga, czyli zadanie mupoważniejszych ran.Will wiedział, że naprawdę trzeba chcieć kogoś zranić, większość osóbbowiem w ostatnim momencie się wycofuje.O siebie się nie martwił.Sytuacja nie była zatem dla chłopca zupełnie nowa, chociaż nigdy wcześniej niewalczył z prawie dorosłym mężczyzną z nożem.Zdawał sobie sprawę, że powinien odebraćtamtemu ostre narzędzie.Trzymał palcami gęste, wilgotne włosy przeciwnika i ze wszystkich sił szarpał w tył.Mężczyzna sapał i potrząsał głową, lecz Will ciągnął jeszcze mocniej, aż w końcu tamtenzawył z bólu i gniewu.Szarpnął się w górę, a potem rzucił do tyłu, swoim ciałem przyciskającchłopca do kamiennego muru.Will stracił oddech i mimowolnie rozluznił palce zaciśnięte nawłosach rudzielca, który po sekundzie się oswobodził.Will opadł na kolana i szybko oddychał.Nie mógł jednak pozostać w takiej pozycji.Zaczął się podnosić, a potem próbował wstać.Niestety, jego stopa trafiła w jeden z otworówodprowadzających deszczówkę i przez jedną straszliwą sekundę bał się, że to już koniec.Palce rozpaczliwie dotykały ciepłego dachu.Lewa noga znajdowała się w otworze, lecz resztaciała była bezpieczna.Chłopiec szybko wciągnął stopę z powrotem na dach i z trudem stanąłna nogi.Rudowłosy mężczyzna chwycił już nóż, ale jeszcze nie zdążył go wyrwać zołowianej powierzchni dachu, Lyra bowiem wskoczyła mu na plecy i drapała, kopała, gryzłaniczym wściekła kocica.Nie zdołała niestety chwycić się jego włosów i mężczyzna zrzucił jąz pleców.A kiedy wstał, miał już w dłoni nóż.Dziewczynka upadła na bok.Przy niej stał Pantalaimon w postaci żbika; futro miał nastroszone, zęby  obnażone.Napastnik znajdował się naprzeciwko Willa, po raz pierwszychłopiec zobaczył go tak wyraznie.Bez wątpienia rudzielec był bratem Angeliki orazczłowiekiem niebezpiecznym.Patrzył na Willa, miał w ręku nóż.Chłopiec nie stał bezradnie.Schwycił upuszczony przez Lyrę sznur i owinął go sobiewokół lewej dłoni jako osłonę przed nożem.Ustawił się tyłem do słońca, aby napastnikmusiał zmrużyć oczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl