[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziennikarka: Powtórzyłam tylko słowa sir Rische'a i delegata Jeruliana.Minister obrony: Im wolno oddawać się fantastycznym spekulacjom.Mnie nie.Drugi dziennikarz: Ryzykując, że zostanę oskarżony o złośliwość: jaka jest opinia ekscelencji o pogodzie?Minister obrony: W Teksarkanie jest dosyć ciepło, prawda?Wiem, że na południowym zachodzie mieli paskudne burze piaskowe.Coś z tego dotarło i do nas.Dziennikarka: Panie Ragelle, czy jest pan zwolennikiem Macierzyństwa?Minister obrony: Jestem mu stanowczo przeciwny, proszę pani.Wywiera zły wpływ na młodzież, zwłaszcza na młodych rekrutów.Wojsko dostawałoby lepszych żołnierzy, gdyby Macierzyństwo nie mieszało im w głowach.Dziennikarka: Czy mogę zacytować pańską wypowiedź?Minister obrony: Z pewnością, proszę pani.ale na moim pogrzebie, nie wcześniej.Dziennikarka: Dziękuję.Z góry przygotuję sobie tekst.Podobnie jak wszyscy poprzedni opaci, dom Jethrah Zerchi nie był z natury człowiekiem skłonnym do kontemplacji, chociaż jako duchowny zwierzchnik wspólnoty powinien sprzyjać rozwojowi pewnych form życia kontemplacyjnego wśród swojej trzódki, a jako mnich pielęgnować w sobie skłonności do kontemplacji.Ani w jednym, ani w drugim dom Zerchi nie był zbyt dobry.Natura pchała go do działania, choćby w myślach, a jego umysł nie chciał ani na chwilę przystanąć i kontemplować.Właśnie ta ustawiczna potrzeba aktywności doprowadziła go do kierowania trzódką, uczyniła z niego śmielszego, a czasem nawet sprawniejszego zwierzchnika niż niektórzy z jego poprzedników, ale ten sam rys charakteru łatwo mógł przerodzić się w chwiejność, a nawet występek.Zerchi przeważnie miał niejasną świadomość swojej inklinacji do działania pospiesznego albo impulsywnego, kiedy musiał stawić czoło nie lękającym się śmierci smokom.Jednak właśnie w tym momencie ta świadomość nabrała wielkiej ostrości.Na nieszczęście przypomniał sobie dawne dzieje.Smok ukąsił już świętego Jerzego.Smokiem był Abominacyjny Autoskryba, którego jadowite i potworne cielsko, elektroniczne w zamierzeniu, wypełniało sporą część wolnej przestrzeni ściany i jedną trzecią powierzchni biurka opata.Jak zwykle urządzenie robiło, co mu się żywnie podobało.Źle stawiało duże litery, źle stawiało kropki i na dodatek zamieniało słowa.Właśnie przed chwilą dopuściło się elektrycznej obrazy majestatu wobec osoby panującego opata, który najpierw wezwał fachowca do naprawy komputera i czekał na niego trzy dni, a następnie postanowił sam dokonać naprawy stenografującej abominacji.Podłoga gabinetu była zasłana skrawkami wydruków tekstu próbnego.Typowy był tu wydruk zawierający następującą informację:pRóba próBa, próbA? PRóba PróBa? potęPienle? Czy te duże litERY oszALAŁy? nadSZedł teRaz czaS DLA wszystklCH doBrych memorYSTÓW, bY PrzykLelć siĘ do bÓLu tropiCIELi ksIĄg.Do licha, Czy nie mOżeSZ lePiej radZić sObie z ŁaCIną teraZ tłUmacZ: nECCesse Est epistULam sacri coLLegio mlttendAm esse statim dictem? Co się StałO Z TYM przeklęTYM gRaTem.Zerchi usiadł na podłodze wśród papierów i zaczął masować przedramię, żeby usunąć mimowolne drżenie spowodowane tym, że podczas badania trzewi Autoskryby złapał go prąd.Skurcze mięśni przypomniały mu wymuszoną reakcję uciętych żabich udek.Ponieważ zachował ostrożność i pamiętał, żeby wyłączyć urządzenie, zanim się do niego dobrał, musiał przypuścić, że maniak, który wynalazł tę okropność, zaopatrzył ją w możliwość rażenia elektrycznością klientów, nawet jeśli zostanie wyłączona z kontaktu.Kiedy chwytał w szczypce przewody i szarpał je lekko, szukając przerwy w obwodzie, zaatakował go filtrujący kondensator wysokiego napięcia, który wykorzystał okazję, gdy tylko łokieć czcigodnego ojca musnął chassis.Ale Zerchi nie miał sposobu, by dowiedzieć się, czy padł ofiarą prawa natury odnoszącego się do kondensatorów filtrujących, czy też starannie zastawionej pułapki, która miała zniechęcać klientów majsterkowiczów.Tak czy owak upadł.Postawa, jaką zajął na podłodze, nie była więc przyjęta rozmyślnie.Jedynym jego tytułem do dumy ze swych kompetencji w zakresie reperowania wielojęzycznych urządzeń transkrypcyjnych było wspomnienie o tym, jak to niegdyś usunął zdechłą mysz z obwodu pamięci i w ten sposób zaradził na tajemniczą skłonność urządzenia do zapisywania podwójnych sylab (popodwójdwójnychnych sysylalab).Ponieważ tym razem nie znalazł zdechłej myszy, macał to tu, to tam, szukając zerwanego przewodu w nadziei, że Niebiosa udzieliły mu charyzmatycznej władzy elektronicznego uzdrowiciela.Ale najwidoczniej tak nie było.- Bracie Patryku! - zawołał w stronę pokoju sekretarza i z trudem dźwignął się na nogi.- Hej, bracie Patryku! - krzyknął raz jeszcze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]