[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mękę powodowało teraz nawet oddychanie.Męka nie zelżała, ale potrafił ją znieść.Źródłem trwogi był ten doświadczony dopiero co smak atramentowej ciemności.Zdawało się, że ta ciemność osiadła na nim, pożądała go, czekała na niego łakomie - wielka czarna żarłoczność spragniona ludzkich dusz.Ból potrafił znieść, ale Straszliwej Ciemności - nie.Albo było w niej coś, czego być nie powinno, albo coś jeszcze tutaj pozostawało do zrobienia.Jak tylko ulegnie tej ciemności, niczego już nie zdoła zrobić ani odrobić.Zawstydzony swoim strachem, spróbował się modlić, ale modlitwa wydała się jakoś mało modlitewna, raczej przypominała usprawiedliwienie, nie zaś prośbę, jakby ostatnie modły zostały już odmówione, ostatnie kantyczki odśpiewane.Strach nie ustępował.Dlaczego? Spróbował zwalczyć go rozumem.Przecież widziałeś, jak ludzie umierają, Jeth.Widziałeś mnóstwo umierających.To chyba nie takie trudne.Powoli zanikają, a potem mały skurcz i po wszystkim.Ta atramentowa ciemność - przepaść między aham i Asti - najczarniejszy Styks, otchłań oddzielająca Pana od człowieka.Posłuchaj, Jeth, przecież wierzysz, że po drugiej stronie Coś jest, prawda? Czemu więc tak drżysz?Do głowy napłynęła mu nękająca linijka z Dies Irae:Quis sum miser tunc dicturus?Quem patronum rogatums,Cum vix justus sit securus?“Cóż więc mam, ja nieszczęsny, powiedzieć? Kogo mam prosić, by był mi obrońcą, skoro nawet człowiek sprawiedliwy jest niezbyt bezpieczny?" Vix securus? Dlaczego niezbyt bezpieczny? Z pewnością On nie zechce potępić sprawiedliwego? Czemu więc tak drżysz?Doprawdy, doktorze Cors, zło, na które nawet pan powinien się powoływać, to nie cierpienie, ale nie poddający się władzy rozumu strach przed cierpieniem.Metus doloris[107].Proszę połączyć go z jego pozytywnym równoważnikiem, pragnieniem doczesnego bezpieczeństwa Edenu, i już ma pan korzeń zła, doktorze Cors.Minimalizowanie cierpienia i maksymalizowanie bezpieczeństwa to naturalne i właściwe cele społeczeństw i cesarzy.Ale w jakiś dziwny sposób stają się celami wyłącznymi i jedyną podstawą prawa, a to już jest wynaturzenie.Tak więc jeśli szukamy tylko ich, w sposób nieunikniony docieramy wyłącznie do ich przeciwności, do maksimum cierpienia i minimum bezpieczeństwa.Kłopot tego świata stanowi “ja".Niech pan wypróbuje to na sobie samym, kochany doktorze Cors.Tyją Adam Człowiek ja.Nie “zło doczesne" - poza tym, które zostało wprowadzone do świata przez człowieka, mnie ciebie Adam nas, z tym, że odrobinę wspomaga nas tu Ojciec kłamstwa.Możesz mieć pretensję do wszystkiego, możesz mieć pretensję nawet do Boga, ale broń Boże do mnie.Doktor Cors? Jedynym złem na świecie w tej chwili, doktorze, jest fakt, że świata już nie ma.Czegóż takiego dokonał ból?Raz jeszcze roześmiał się leciutko i raz jeszcze spłynęła ciemność.- Ja my Adam, ale Chrystus, Człowiek ja; Ja my Adam, ale Chrystus, Człowiek ja - powiedział głos.- Coś ci powiem, Pat.oni.wszyscy razem.raczej daliby się do niego przybić, byle nie samotnie.kiedy krwawią.pragną towarzystwa.Bo.bo przecież to dlatego.Bo to dla tego samego powodu szatan chce wypełnić człowieka piekłem.To znaczy tak samo, jak szatan chce, by piekło było pełne człowieka.Bo Adam.chociaż Chrystus.ale ja i tak.posłuchaj, Pat.Tym razem dłużej trwało odpędzenie atramentowej ciemności, ale musiał to wyklarować Patowi, zanim wejdzie w nią bez reszty.- Posłuchaj, Pat, ponieważ.dlatego powiedziałem jej, że dziecko musi.dlatego ja.To znaczy Jezus nigdy nie żądał, by człowiek zrobił choć jedną cholerną rzecz, której On sam nie zrobił.Właśnie dlatego ja.Dlatego ja nie mogę pozwolić.Pat?Zamrugał.Pat zniknął.Świat znowu okrzepł i ciemność rozproszyła się.W jakiś sposób odkrył, czego się tak lęka.Było to coś, co musi jeszcze zrobić, zanim ciemność zamknie się nad nim na zawsze.Bał się, że umrze, nim zgodzi się na tyle cierpienia, ile dotknęło dziecko, które nie potrafiło tego pojąć, dziecko, które próbował ocalić, by nadal cierpiało.nie, nie po to, by cierpiało, ale pomimo cierpienia.Rozkazywał matce w imię Chrystusa.Nie błądził.Ale teraz bał się, że osunie się w tę ciemność, zanim zniesie tyle, ile Bóg pomoże mu znieść.Quem patronum rogaturus,Cum vix justus sit securus?Niechaj więc będzie to dla dziecka i jego matki.To, co nakazuję, sam też muszę przyjąć.Fast est[108].Wydawało się, że to postanowienie osłabiło ból.Leżał spokojnie przez jakiś czas, potem spojrzał ostrożnie raz jeszcze w stronę sterty gruzu.To więcej niż pięć ton.To osiemnaście wieków.Podmuch musiał otworzyć krypty, bo wśród gruzu zobaczył trochę kości.Zaczął macać wolną ręką, napotkał na coś gładkiego i z trudem zdołał to uwolnić.Upuścił zdobycz na piasek obok cyborium.Brakowało szczęki, ale czaszka była nie naruszona poza dziurą w czole, z której sterczała drzazga suchego i na pół zbutwiałego drewna.Wyglądała jak resztka strzały.Czaszka robiła wrażenie bardzo starej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]