[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale, jakkolwiek by³o, nauczy³ siê uk³adaæ wielce cenione przez znawców takato, zupe³nie znoœnie zna³ siê na olinowaniu statków i swobodnie miga³ z harmiañskimi przemytnikami.Jeszcze teraz potrafi z zawi¹zanymi oczami przeprowadziæ gondolê po labiryncie kana³ów Starego Miasta i do tej pory trzyma w pamiêci co najmniej tuzin przechodnich podwórek i innych miejsc, gdzie mo¿na zgubiæ „ogon”, nawet jeœli œledz¹cy ju¿ „ocieraj¹ siê ramionami”, to znaczy jawnie prowadz¹ za pomoc¹ ca³ej brygady.Wtedy splót³ tu sobie niez³¹ sieæ, a potem w jego ¿yciu pojawi³a siê Elwiss - kobieta, dla której w tym mieœcie nie istnia³y tajemnice.Albo mo¿e to on pojawi³ siê w jej ¿yciu?Elwiss by³a najwspanialsz¹ kurtyzan¹ Umbaru; od matki urodzonej w Belfalas, posiadaczki portowego szynku pod nazw¹ „Poca³unek syreny” - przejê³a jej szafirowe oczy i w³osy koloru jasnej miedzi, które w mgnieniu oka doprowadza³y do szaleñstwa ka¿dego cz³owieka z Po³udnia, a od ojca - korsarskiego szypra powieszonego na rei, gdy dziewczynka nie mia³a jeszcze nawet roku - mêski twardy umys³, niezale¿noœæ charakteru i têsknotê do dobrze zaplanowanych afer.Takie po³¹czenie pozwoli³o jej wyp³yn¹æ ze slumsów portowej dzielnicy, gdzie siê urodzi³a, i przenieœæ do w³asnej willi na ulicy Jaspisowej, w której to willi spotyka³ siê ca³y wielki œwiat Republiki.Stroje Elwiss regularnie powodowa³y wylewy ¿ó³ci u ¿on i oficjalnych kochanek wy¿szych urzêdników, a jej cia³o by³o modelem na trzech malowniczych p³ótnach i powodem tuzina pojedynków.Jedna z ni¹ noc kosztowa³a fortunê - lub nie kosztowa³a nic prócz na przyk³ad udanej wierszowanej dedykacji.W³aœnie tak sta³o siê pewnego dnia z Tangornem, który wpad³ do niej na chwilkê, gdy¿ mia³ nadziejê nawi¹zaæ trwa³y kontakt z regularnie pojawiaj¹cym siê tam sekretarzem khandyjskiego konsulatu.Gdy goœcie zaczêli siê rozchodziæ, œlicznotka zatrzyma³a siê przed zabawnym pó³nocnym barbarzyñc¹ i z oburzeniem, nijak nie wspó³graj¹cym ze skrz¹cymi siê ze œmiechu oczami, rzek³a:- Powiadaj¹, baronie, ¿e pan onegdaj twierdzi³, jakobym mia³a farbowane w³osy.- Baron otworzy³ usta, chc¹c zaprzeczyæ tej straszliwej potwarzy, ale poj¹³ na czas, ¿e nie tego siê od niego oczekuje.- Tak wiêc, jestem naturaln¹ blondynk¹.Chce siê pan przekonaæ?- Teraz?- A kiedy?! - I, wzi¹wszy go pod rêkê, zdecydowanie ruszy³a z salonu do wewnêtrznych pokoi, mrucz¹c po drodze: - Zobaczymy, czy jesteœ taki dobry w ³ó¿ku, jak w tañcu.Okaza³o siê, ¿e nawet lepszy.Przed œwitem Elwiss podpisa³a bezwarunkow¹ kapitulacjê, której warunków uczciwie dochowywa³a w ci¹gu wszystkich lat.Co do Tangorna, to najpierw wyda³o mu siê to wspania³¹ przygod¹ - i niczym wiêcej.Baron uœwiadomi³ sobie, ¿e ta kobieta bezszelestnie zajê³a w jego ¿yciu znacznie wiêcej miejsca, ni¿ móg³ sobie na to pozwoliæ, dopiero wtedy, gdy ta szczodrze obdarowa³a swymi czu³oœciami m³odego potomka senatora Loano - pustog³owego piêknisia uk³adaj¹cego s³odkie a¿ do md³oœci rymy.Odby³ siê pojedynek, który rozœmieszy³ ca³e miasto, poniewa¿ baron tylko wyp³azowa³ nieszczêœnika, nanosz¹c mu furê siniaków i powoduj¹c ma³e wstrz¹œnienie mózgu.Pojedynek rozwœcieczy³ Gragera i oszo³omi³ umbarsk¹ tajn¹ s³u¿bê.Szpiegom tak nie wolno postêpowaæ! Grager zruga³ go okrutnie, co Tangorn przyj¹³ zupe³nie obojêtnie, i poprosi³ tylko o natychmiastowe przeniesienie z Umbaru - powiedzmy, do Khandu.Ten rok spêdzony w Khandzie nie pozostawi³ ¿adnych sensownych wspomnieñ: wypalone s³oñcem do przeraŸliwej bieli œciany glinianych, g³uchych domów bez okien, do tego jakby na zawsze przes³oniête twarze miejscowych kobiet, zapach spalonego oleju bawe³nianego, smak przaœnych placków, które ledwo ostygn¹ staj¹ siê smakiem i konsystencj¹ podobne do kitu, a nad tym wszystkim wisz¹cy w powietrzu, nie koñcz¹cy siê nigdy dŸwiêk zurny, niczym brzêczenie olbrzymiego moskita.Nie, nie potrafi³ pokochaæ tego pogr¹¿onego w wiecznej drzemce kraju.Baron usi³owa³ zapomnieæ o Elwiss i zaj¹æ siê prac¹, ale md³e pieszczoty tamtejszych piêknoœci nie mog³y w ¿aden sposób jej zast¹piæ.Dziwne, jednak doœæ zaskakuj¹cego rozkazu Gragera - „Wracaæ do Umbaru” - pocz¹tkowo wcale nie po³¹czy³ ze swymi raportami.Okaza³o siê jednak, ¿e jeden z rzuconych przez niego pomys³ów - ten o przeanalizowaniu realnej wymiany towarowej miêdzy Mordorem i innymi zaanduiñskimi krajami - wyda³ siê szefowi na tyle sensownym, ¿e postanowi³ zaj¹æ siê nim osobiœcie na miejscu, w Khandzie.Natomiast Tangorna, ku jego ca³kowitemu zdziwieniu, Grager pozostawi³ na swoim stanowisku - szefa umbarskiej rezydentury.- Poza tob¹, wybacz, nie ma kogo.a poza tym, wiesz, jak tu na Po³udniu siê mówi: „¯eby nauczyæ siê p³ywaæ, nale¿y p³ywaæ”
[ Pobierz całość w formacie PDF ]