[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy jednak, nieco pózniej, opowieść wkraczała w momenty decydujące a te, bezwyjątku odbywały się z udziałem Vilksa wsłuchiwał się z uwagą, czasami powarkując lubmachając ogonem. Czy możesz już zacząć?Bielski westchnął ciężko.Wiedziałem, że się męczy, ale na zielone światło dla jegopapierochów było jeszcze za wcześnie.Nadkomisarz skrzywił się niczym nadzieja gabinetówstomatologicznych i widząc, że chwilowo nic nie wskóra zaczął: Po nadmiarze informacji, jakimi zasypałeś mnie tamtego wieczoru, tylko jedno byłojasne.Czasu jest niewiele.Jeśli się nie pospieszę, narozrabiasz tak, że za chwilę nie będzie czegozbierać.Zresztą nie chodziło wyłącznie o ciebie.Na początek poruszyłem niebo i ziemię, abyuzyskać zgodę na interwencję lotnej grupy pogotowia górniczego.Sprawa oparła się owojewodów, bo u nas takiej jednostki nie ma.Na szczęście znam naszego osobiście; to facet zgłową na karku i z siłą przekonywania.Wiedziałem, że jak już ośrodki decyzyjne się dogadają wojewoda chciał mi to obiecać, ale wymusiłem na nim gwarancję ratownicy ruszą w bójbez zahamowań.Im nie trzeba mówić, dlaczego czas jest tak ważny.Poprzestańmy chwilowo natym, że siedemdziesiąt cztery minuty po naszej rozmowie na szczycie Solnej Góry wylądowałhelikopter z grupą interwencyjną.Dalszy los Gedete był mi znany.Dlatego nie dopytywałem na razie o szczegóły akcji. Zastanawiałem się, co zrobić z twoim mechanikiem, ale uznałem, że tu akurat nie mapośpiechu.Skoro siedział w swoim warsztacie tyle lat, to dlaczego miałby zniknąć tej właśnienocy? A jednak znalazłby się powód.I to dobry. Zamieniam się w słuch. Próba zabójstwa.Wystarczy? Co chcesz przez to powiedzieć?! A ty myślisz, że ja nie potrafię prowadzić samochodu i ot, tak sobie, dla fantazji,badałem skuteczność poduszek powietrznych w audi?! Bartosz, wybacz, ale to nielogiczne.Nawet jeśli mechanik podejrzewał, że cośodkryłeś, to przecież nie mógł przypuszczać, że wsiądziesz do tego właśnie auta! Bo to nie ja miałem zginąć, tylko Aotysz.Rozumiesz? Hm. Bielski naprędce analizował nowe dane, a ja cieszyłem się, że nawet dzisiajudało mi się go zaskoczyć. To oczywiście zmienia postać rzeczy.Z udowodnionymoskarżeniem w tej sprawie facet nie wyjdzie z kryminału.A wiesz, przy czym go zastałemnastępnego ranka? Z dużym spokojem zajmował się twoim alto. Może wyznaczysz jakiegoś kaskadera do jazdy próbnej? zareagowałembezzwłocznie.Ale Robert pokręcił głową. Teraz wszystko jest dla mnie jasne.Mechanik musiał wiedzieć, co wydarzyło się wnocy, więc na wszelki wypadek starał się, aby inne samochody były czyste.Jedna kraksa, i to zudziałem kradzionego wozu, nie musiała go automatycznie obciążyć.Ale odnalezieniepodobnych usterek w innych naprawianych przez niego samochodach musiałoby wzbudzićpodejrzenia.A może i niebezpieczne skojarzenia z przeszłością.Gdy powiedziałem, co się stało zaudi, zrobił wielkie oczy.Chodząca niewinność.Ale kiedy zagrałem va banque, pytając, co wie ośmierci Marty Kronos, bez słowa dał się zaprowadzić do policyjnego samochodu. Skoro już jesteśmy przy tematyce schubertowskiej.Co z Plejadą? %7łyje.Nic mu nie jest.To znaczy w sensie fizycznym.Masz jakiś patent na ratowaniezłoczyńców. Spojrzał na mnie w sposób, który mogłby sugerować, że ta myśl zostanie jeszczerozwinięta. Na razie trafił na obserwację.Robi wrażenie wypalonego; nie reaguje na pytania,toczy wokół pustym wzrokiem, a na twarz włożył maskę nierozumnego uśmiechu.Aha, domagasię struny; do związania włosów, jak mówi.Przeszły mnie ciarki. W końcu dla świętego spokoju dano mu sznurek upleciony z papieru; krzywdy sobienie zrobi, a przynajmniej się uspokoił.Powiem ci szczerze; dla mnie to na odległość pachnieniepoczytalnością. Struniarz pewnie nie trafi do więzienia, ale psychiatryk ma jak w banku.Sam nie wiem, co lepsze. To niepojęte.Facet z bezwzględną precyzją planuje i dokonuje trzech morderstw, auniknie osądzenia z powodów medycznych.%7łądał sprawiedliwości, a sam się wykpi. No, nie wiem.Ja tam nie chciałbym być w jego skórze.Ale Junga i Freudazostawmy w spokoju.Zrobiliśmy, co do nas należało.Zwłaszcza policja. miałem na końcu języka, lecz w tym momencie Eston spojrzał nanas i szczeknął niecierpliwie.Miał rację.Należało wrócić do wątku z jego udziałem. Robercie, jak to się stało, że koło leśniczówki znowu byłem przed wami?Bielski zachował twarz pokerzysty. Od czterdziestu ośmiu godzin prowadziliśmy rozeznanie i nasłuch satelitarny; akcjęuwolnienia Antosi planowałem na dzień następny.Twoja samowolka zmusiła mnie do nagłegoprzyspieszenia.Wystąpiłem o wsparcie szóstki antyterrorystów.Do tego zażądałem lekkiegopojazdu opancerzonego plus ciężkiego uzbrojenia.Natychmiastowo.Czyli, realnie rzecz biorąc, zgodzinnym poślizgiem. Prawdziwa wojna.I to z zapalnikiem czasowym zakpiłem, przypominając sobiewłasny arsenał.Co nim było? Chyba tylko przeświadczenie o konieczności działania.Bielski spojrzał na mnie ciężko. Ta wojna mogła być rozstrzygnięta raz na zawsze. O niczym innym nie marzyłem.Ale to chyba nie ja przeszkodziłem w odniesieniupełnej wiktorii? Nie wszystko jeszcze wiesz.Gdyby nie ciąg pewnych zdarzeń Bielski spojrzałznacząco na psa nie rozmawialibyśmy dzisiaj. Więc błagam cię, uporządkuj swą opowieść, by nawet altowiolista mógł się załapaćna główne wątki.Bielski nie odciął się.Rozumiałem, że bez fajek długo już nie pociągnie. Jakieś cztery kilometry przed leśniczówką natknęliśmy się na wrak audi.Aż trudnouwierzyć, że pojazd w takim stanie w ogóle się poruszał.Było jasne, że jesteś przed nami.Abynadrobić dystans, zdecydowałem, że podjedziemy bliżej, co zresztą dla terenowego hummera niestanowiło problemu.Mimo noktowizorów poruszaliśmy się wolno i ostrożnie.W pewnej chwilituż przed maską samochodu przemknął wilk w paski.Chłopcy zdębieli, ale mnie coś tknęło.Kazałem się zatrzymać i wysiadłem.Domyślasz się, że to był Eston? Poważnie? A ja myślałem, że w podmiejskich lasach rozgościły się hieny.No,dobrze, dobrze; któż to mógł być, jak nie Vilks? Chcesz zapalić? zaskoczyłem go zupełnie.Chciał.I to bardzo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]