[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wciąż jest dobrym żoÅ‚nierzem.Robi jednak wszystko dla dobra Mogaby, a nie Kompanii albo przyjÄ™tego przez niÄ… zamówienia.- W wiÄ™kszość struktur organizacyjnych wpisane sÄ… mechanizmy radzenia sobie z takimi problemami.- Mechanizmem Nar jest wyzwanie.Walka lub turniej.W tej sytuacji to odpada.Wciąż jest najszybszy, najzrÄ™czniejszy i najÂsilniejszy spoÅ›ród nas.Wybacz, ale wciąż jest najlepszym taktykiem.- Nigdy nie twierdziÅ‚em, że jestem geniuszem.ZostaÅ‚em KaÂpitanem, ponieważ wszyscy gÅ‚osowali przeciwko mnie.Nie chciaÂÅ‚em tego, ale opieraÅ‚em siÄ™ znacznie sÅ‚abiej, niż wszyscy pozostali do tego dążą.Jednak nie abdykujÄ™ tylko dlatego, by Mogaba mógÅ‚ w ten sposób wznieść siÄ™ ku chwale.- Moje sumienie nie pozwala mi nic wiÄ™cej powiedzieć.Nawet teraz czujÄ™ siÄ™ jak zdrajca.WysÅ‚aÅ‚ wÅ‚aÅ›nie mnie, ponieważ od dzieciÅ„stwa byliÅ›my jak bracia.Jestem jedynym czÅ‚owieÂkiem, któremu jeszcze ufa.Nie chce go zranić.Ale on wyrzÄ…dza nam krzywdÄ™.SplugawiÅ‚ nasz honor i nasze przysiÄ™gi jako strażÂników.“Strażnicy" to sÅ‚owo z jÄ™zyka Nar, dla którego nie ma dokÅ‚adÂnego tÅ‚umaczenia.KryÅ‚y siÄ™ w nim implikacje obrony sÅ‚abych i zachowywania niewzruszonej postawy w obliczu zÅ‚a.- SÅ‚yszaÅ‚em, że usiÅ‚uje rozniecić krucjatÄ™ religijnÄ….Sindawe zdawaÅ‚ siÄ™ mocno zmieszany.- Tak.Od samego poczÄ…tku niektórzy z nas oddawali cześć Ciemnej Matce.Nie wiedziaÅ‚em, że byÅ‚ jednym z nich, chociaż powinienem podejrzewać.Jego przodkowie byli kapÅ‚anami.- Co on ma zamiar teraz zrobić? Nie sÄ…dzÄ™, by siÄ™ ucieszyÅ‚ na wiadomość o moim zmartwychwstaniu.- Nie wiem.Obawiam siÄ™, iż bÄ™dzie utrzymywaÅ‚, że ty to nie ty.Może nawet uwierzyć, że jesteÅ› jakÄ…Å› sztuczkÄ… WÅ‚adców Cienia.Wielu ludzi sÄ…dzi, że widzieli, jak zginÄ…Å‚eÅ›.Nawet twój chorąży.- Wielu ludzi widziaÅ‚o, jak zostaÅ‚em trafiony.Jeżeli ktokolÂwiek wypytaÅ‚by Murgena dokÅ‚adnie, wiedziaÅ‚by, że żyÅ‚em, kieÂdy mnie zostawiÅ‚.- Wciąż mam dylemat.- Sindawe potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….KonowaÅ‚ nie zapytaÅ‚, co siÄ™ może zdarzyć, jeżeli spróbuje wyeliminować MogabÄ™.Sindawe daÅ‚ mu do zrozumienia, że Nar bÄ™dÄ… walczyć.W każdym razie to i tak nie byÅ‚o w jego stylu.Nie likwidowaÅ‚ ludzi tylko dlatego, że stanowili drobne utrapienie.- A wiÄ™c muszÄ™ tam pójść i stanąć z nim twarzÄ… w twarz.Albo mnie zaakceptuje, albo nie.Ciekawe, po czyjej stronie stanÄ… Nar, jeżeli on wybierze bunt.- Wymierzysz mu karÄ™?- Nie zabijÄ™ go.SzanujÄ™ go.Jest wielkim żoÅ‚nierzem.Być może pozostanie nim.A może nie.JeÅ›li nie, bÄ™dzie musiaÅ‚ zreÂzygnować z udziaÅ‚u w naszych poszukiwaniach.Sindawe uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™.- JesteÅ› mÄ…drym czÅ‚owiekiem, Kapitanie.PójdÄ™ mu wszystko przekazać.Oraz pozostaÅ‚ym.ModlÄ™ siÄ™, by bogowie nie dali mu zapomnieć o przysiÄ™gach i honorze.- Dobrze.Nie marnuj czasu.Ponieważ caÅ‚a sprawa mi siÄ™ nie podoba, wolÄ™ mieć jÄ… jak najszybciej za sobÄ….- HÄ™?- Jeżeli zamierzam zrobić coÅ› nieprzyjemnego, nigdy nie zwlekam.Idź PójdÄ™ zaraz za tobÄ….LXXDÅ‚ugi CieÅ„ odbyÅ‚ naradÄ™ ze swoimi niewidzialnymi szpiegaÂmi, których zostawiÅ‚ w celi kobiety.Potem odwiedziÅ‚ zmożonego chorobÄ… Wyjca.- Ty idioto! PorwaÅ‚eÅ› niewÅ‚aÅ›ciwÄ… kobietÄ™.Wyjec nie odpowiedziaÅ‚.- To byÅ‚a DuszoÅ‚ap.Ona.I do tego caÅ‚a.Jak jej siÄ™ to udaÅ‚o? GÅ‚osem niewiele gÅ‚oÅ›niejszym od szeptu, Wyjec przypomniaÅ‚ mu:- Ty mnie tam wysÅ‚aÅ‚eÅ›.- przypomniaÅ‚ mu ledwie dosÅ‚yszalÂnym szeptem Wyjec - Ty twierdziÅ‚eÅ›, że Senjak jest w Taglios.A cóż to miaÅ‚o wspólnego z ostatecznym efektem?- PowinieneÅ› na tyle dobrze rozeznać siÄ™ w sytuacji, żeby wiedzieć, iż jesteÅ›my oszukiwani.Wyraz kiepsko maskowanej pogardy przemknÄ…Å‚ przez twarz Wyjca.Nie kłóciÅ‚ siÄ™.Nie byÅ‚o sensu.DÅ‚ugi CieÅ„ nigdy nie popeÅ‚niÅ‚ bÅ‚Ä™du.Cokolwiek poszÅ‚o źle, byÅ‚o zawsze wynikiem cudzej nieudolnoÅ›ci.Drugi CieÅ„ zdusiÅ‚ napad gniewu.Potem przemówiÅ‚ z chÅ‚odÂnym spokojem.- BÅ‚Ä…d czy nie, pomyÅ‚ka czy nie, zrobiliÅ›my sobie wroga.Ona tego nie zapomni.Przedtem tylko zabawiaÅ‚a siÄ™ ze swojÄ… siostrÄ…; teraz nie bÄ™dzie siÄ™ już bawić.Wyjec uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™.On i DuszoÅ‚ap nie kochali siÄ™ szczególÂnie.- Ona idzie pieszo.– wykrztusiÅ‚.DÅ‚ugi CieÅ„ odkaszlnÄ…Å‚:- Tak.To jest to.Wciąż jest na moich ziemiach.Pieszo.- ZaczÄ…Å‚ siÄ™ przechadzać - BÄ™dzie siÄ™ chować przed moimi ciemÂnymi oczyma.Ale bÄ™dzie tez chciaÅ‚a obserwować resztÄ™ Å›wiata.Nie bÄ™dÄ™ wiÄ™c jej szukaÅ‚.BÄ™dÄ™ szukaÅ‚ jej szpiegów.Wrony mnie do niej zaprowadzÄ….A potem poddam próbie nas oboje.Wyjec posÅ‚yszaÅ‚ nutkÄ™ wyzwania, jakiÅ› nagÅ‚y przypÅ‚yw Å›miaÂÅ‚oÅ›ci w gÅ‚osie wspólnika.Zdaje siÄ™ że WÅ‚adca Cienia chciaÅ‚ poważyć siÄ™ na coÅ› niebezpiecznego.Wyjca pozbawiÅ‚y Å›miaÅ‚oÅ›ci kolejne katastrofy.SkÅ‚aniaÅ‚ siÄ™ teraz raczej ku ciszy i spokojowi.Dlatego wÅ‚aÅ›nie postanowiÅ‚ zbudować swoje wÅ‚asne imperium na bagnach.W zupeÅ‚noÅ›ci mu wystarczaÅ‚y.Nie byÅ‚o tam nic, co ktoÅ› mógÅ‚by zechcieć mu zaÂbrać.A jednak ulegÅ‚ pokusie, kiedy przybyli doÅ„ emisariusze DÅ‚ugiego Cienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]