[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.SÅ‚uchajÄ…c swego gÅ‚osu, nie mogÅ‚a siÄ™ nadziwić, jak sensownie i spokojnie mówi.A równoczeÅ›nie desperacko próbowaÅ‚a zrozumieć, co jÄ… opÄ™taÅ‚o.I jak ma sobie z tym poradzić. ROZDZIAA IVTowarzysz admiraÅ‚ àomas àeisman rozparÅ‚ siÄ™ wygodnie w luksusowym fotelui potarÅ‚ dÅ‚oÅ„mi powieki, jakby mogÅ‚o to zlikwidować zmÄ™czenie i ból gÅ‚owy.Ponieważnie mogÅ‚o, nie zlikwidowaÅ‚o, toteż po chwili opuÅ›ciÅ‚ dÅ‚onie i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ z autoiro-niÄ…, rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ po przestronnym gabinecie.Jak na celÄ™ skazaÅ„ca byÅ‚ caÅ‚kiem wy-godny, ale wolaÅ‚by zamienić go na parÄ™ okrÄ™tów liniowych.SkrzywiÅ‚ siÄ™, Å›wiadom że zaczyna myÅ›leć utartymi schematami.Nie tylko jemu jakodowódcy obrony systemu przydaÅ‚oby siÄ™ wiÄ™cej okrÄ™tów, tyle że jemu nieco bardziej niżinnym.a poza tym w przeciwieÅ„stwie do innych on wiedziaÅ‚, że broniony przez niegoukÅ‚ad planetarny zostaÅ‚ już spisany na straty przez dowództwo.Naturalnie nikt mu tego nie powiedziaÅ‚, jako że nie w ten sposób zaÅ‚atwiano terazpodobne sprawy.Po prostu wysyÅ‚aÅ‚o siÄ™ kogoÅ› z niewykonalnym zadaniem, jak dajmyna to utrzymanie systemu, którego nie daÅ‚o siÄ™ utrzymać, a przedtem przypominaÅ‚o musiÄ™, że jeÅ›li nie zwycięży, ucierpi jego rodzina.PrzyznawaÅ‚, że takie karanie za  poraż-ki wzmagaÅ‚o w wielu oficerach wolÄ™ walki, ale byÅ‚ też przekonany, że koszty byÅ‚y zbytwysokie, by byÅ‚o to opÅ‚acalne.I to wyÅ‚Ä…cznie z militarnego punktu widzenia, o moral-nym nie wspominajÄ…c.Oficerowie wiedzÄ…cy, że nie mogÄ… wygrać i że bez wzglÄ™du nato, co by zrobili, i tak nie uratujÄ… rodzin, czÄ™sto stawali siÄ™ desperatami, co wielokrot-nie miaÅ‚ okazjÄ™ obserwować.Aż za czÄ™sto admiraÅ‚ jeden z drugim walczyli do koÅ„ca,zamiast wycofać siÄ™, przegrupować czy obrać innÄ…, bardziej elastycznÄ… taktykÄ™ obronyniż tkwienie do Å›mierci na wyznaczonej pozycji.A to z jednego tylko powodu  dlate-go że manewr taki mógÅ‚ zostać uznany za ucieczkÄ™ przez militarnego idiotÄ™, jakim naj-częściej byÅ‚ jego komisarz.Efektem takich postaw byÅ‚y niepotrzebnie stracone okrÄ™-ty i również niepotrzebne straty wÅ›ród wyszkolonego personelu.CzÄ™sto osiÄ…gaÅ‚y kata-strofalny poziom, ale o tym jak dotÄ…d nikt nie byÅ‚ w stanie przekonać opÄ™tanych rewo-lucyjnym szaÅ‚em rzezników z UrzÄ™du BezpieczeÅ„stwa.A przecież byÅ‚o to proste i bole-Å›nie wrÄ™cz oczywiste.àeisman podejrzewaÅ‚ zresztÄ…, że obecnie dowództwo Ludowej Marynarki trakto-waÅ‚o go podejrzliwie, gdyż nie miaÅ‚ żadnej bliskiej rodziny.Skoro bowiem nie można go73 byÅ‚o sterroryzować w wypróbowany sposób, reżim opierajÄ…cy siÄ™ na terrorze nie mógÅ‚mu ufać, a wiÄ™c ciÄ…gle czekano na pierwszy objaw  zdrady.PrychnÄ…Å‚ pogardliwie i wyprostowaÅ‚ fotel, a po chwili wstaÅ‚ i zaczÄ…Å‚ spacerować pogabinecie, z paranoicznÄ… satysfakcjÄ… analizujÄ…c swojÄ… sytuacjÄ™.UrodziÅ‚ siÄ™ piÄ™tnastegodnia po szesnastych urodzinach swojej matki  niezamężnej Dolistki.Jedynym, co mupo niej pozostaÅ‚o, byÅ‚ hologram przedstawiajÄ…cy koÅ›cistÄ… nastolatkÄ™ ubranÄ… w koloro-wÄ… tandetÄ™ i przesadnie umalowanÄ…  tendencja nadal modna wÅ›ród Dolistów.ByÅ‚aprawie Å‚adna na swoisty wyprany sposób, a w oczach miaÅ‚a przynajmniej bÅ‚ysk inte-ligencji i Å›lad charakteru.Gdyby byÅ‚a o parÄ™ lat starsza, miaÅ‚a choć podstawy normal-nego wyksztaÅ‚cenia i jakiÅ› powód do poprawy życia, mogÅ‚a nawet wyrosnąć na kogoÅ›,kogo chciaÅ‚by poznać.Co siÄ™ z niÄ… staÅ‚o, nie dowiedziaÅ‚ siÄ™ nigdy, gdyż nim skoÅ„czyÅ‚ półroku, oddaÅ‚a go do paÅ„stwowego domu dziecka.Nigdy potem jej nie zobaczyÅ‚, a holo-gram zachowaÅ‚ tylko dlatego, że kierowniczka przytuÅ‚ku zÅ‚amaÅ‚a przepisy, pozwalajÄ…cmu na to.W sumie obojgu wyszÅ‚o to na dobre  ponieważ nigdy nie próbowaÅ‚ jej odszukać,ubecja, nawet gdyby jÄ… znalazÅ‚a, nie mogÅ‚aby użyć jej do standardowego  motywowa-nia oficera marynarki, gdyż trudno byÅ‚oby liczyć na to, że zrobiÅ‚by on cokolwiek dlaobcej w sumie osoby.A przynajmniej dla kogoÅ›, na kim na pewno mu nie zależy.W tensposób nie mieli na niego haka.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ zÅ‚oÅ›liwie, potarÅ‚ odruchowo gÅ‚Ä™bokÄ… bliznÄ™ na lewym policzku i sta-nÄ…Å‚ przy drzwiach, podziwiajÄ…c gabinet, z którego rzÄ…dziÅ‚ swymi skazanymi na klÄ™skÄ™siÅ‚ami.ByÅ‚ to bez dwóch zdaÅ„ najwiÄ™kszy i najbardziej luksusowy gabinet, jaki kiedykol-wiek miaÅ‚.I trudno byÅ‚o siÄ™ temu dziwić, jako że należaÅ‚ do głównodowodzÄ…cego siÅ‚amii obronÄ… systemu Barnett.Gabinet znajdowaÅ‚ siÄ™ w samym sercu bazy DuQuesne wry-tej w gÅ‚Ä…b planety o nazwie Enki, od której centrum dowodzenia dzieliÅ‚o go zaledwieparÄ™ kroków.A baza DuQuesne ustÄ™powaÅ‚a wyposażeniem i ważnoÅ›ciÄ… jedynie baziedowództwa Ludowej Marynarki w systemie Haven.To znaczy kiedyÅ› tak byÅ‚o.I kiedyÅ›pozycja jej dowódcy byÅ‚a naprawdÄ™ wysoka.Gabinet urzÄ…dzono wiÄ™c ze wszystkimi wy-godami i smakiem, do których przywykli Legislatorzy i które przynależne byÅ‚y ofice-rom flagowym wywodzÄ…cym siÄ™ z tychże rodów [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl