[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy przeszedł, Dana, trzęsąc się ze strachu, wybąkał:-.branoc.Mężczyzna obrócił się - nie, raczej okręcił swoją gło­wę.Jego martwe oczy skupiły się na Danie na mikrosekundę, która trwała całe życie.Potem stanął przed drzwiami i przepchnął się przez nie, pozwalając się im zatrzasnąć.Dana zatrząsł się i wytarł swoje wilgotne czoło od­wróconą dłonią:- Chryste, to było blisko.Zbliżył się do okna na niepewnych nogach.Inni dołą­czyli do niego cicho, obserwując w przerażeniu obcego, który przeszedł parking do stojących harley'ów.Z wyjąt­kiem Lloyda, który zerknął na zewnątrz, a potem w dół, na zranionego motocyklistę na podłodze.Rosnąca kału­ża krwi wsiąkała w dywan.Lloyd zrzucił swój fartuch i pobiegł za bar sięgając po coś do schowanej szafki.Na zewnątrz obcy podszedł do trzech motorów.Zaty­kając czterdziestkę piątkę za pasek, włożył kluczyki do pierwszego.Nie pasowały.Bez wahania zwrócił się do następnego.Kluczyk wszedł.Przerzucił więc jedną nogę przez masywnego harley'a 1380 (nazywanego “Tłuścioszkiem”) ze standardowym siodełkiem i pomalowa­nego na ciemnowiśniowy kolor.Każdy normalny, znają­cy się na rzeczy motocyklista chętnie zapłaciłby niezłą sumkę za taki motor jak ten.Przybysz znał się na rzeczy aż do przesady - był w stanie przypomnieć sobie szczegóły o każdej części składowej motoru.Ale nie był nor­malnym mężczyzną.Wybrał ten rodzaj pojazdu ze wzglę­du na jego niezawodność, zwrotność i szybkość - wszystko ważne przy misji, którą miał właśnie rozpocząć.Wpuścił sztylet do buta i kopnął raz, z mocą.Motor zapalił od razu, z gardłowym terkotem, który zatrząsł jego metalową karoserią.Obcy rozejrzał się dookoła, penetru­jąc szybko gęstniejącą mgłę i wcisnął bieg z hałasem.Zanim zdążył puścić sprzęgło, Lloyd pojawił się w drzwiach z obciętą dubeltówką marki Winchester.Wystrzelił w powietrze.Załadował i zmierzył w plecy obcego.- Nie możesz zabrać motorka tamtego gościa, synu! A teraz zjeżdżaj albo rozwalę cię na miejscu!Mężczyzna obrócił się i zimnym wzrokiem zmierzył Lloyda.Sekundę później zmienił bieg na jałowy.Opuścił motor na podpórkę.Przerzucił nogę przez siedzenie i podszedł spokojnie do właściciela.Lloyd nie cofnął się, wciekłość i strach walczyły w nim o lepsze, kiedy mężczyzna podszedł prosto do niego, patrząc dokładnie w lufę strzelby.Lloyd starł pot z oczu, starając się zadecydować, czy zabije z zimną krwią człowieka o ka­wałek złomu, który nawet nie należy do niego.Oczywiś­cie nie mógł dopuścić, aby ten facet nie miał zapłacić zaterroryzowanie jego klientów i kradzież ich własności.To miejsce było jego własnością.I potrzebował lojalności każdego, kto wkroczył w te drzwi.Z drugiej jednak strony.Ręka obcego wystrzeliła niczym atakująca kobra i na­gle trzymała strzelbę.Jeden gładki, płynny ruch i lufa była teraz o cale od twarzy Lloyda.Lloyd gapił się z rozdziawioną gębą.Właśnie zaczynał myśleć jakie się ma uczucie, kiedy czyjaś głowa jest rozwalona z krótkiego dystansu przez obrzyn, gdy męż­czyzna, trzymając spluwę w jednej ręce, wyciągnął drugą z wyprostowanymi palcami.- O, cholera.Ale obcy wyciągnął tylko parę okularów przeciw­słonecznych z kieszeni koszuli Lloyda, założył je na nos, obrócił się gwałtownie i wrócił do harleya.Przerzucił karabin przez kierownicę, sprzęgło i kable hamulcowe, i odjechał w grzmocie i deszczu żwiru.Lloyd oparł się o framugę drzwi, szczęśliwy, że pozos­tał przy życiu.Dana patrzył jak motocykl znikał we mgle i zauważył, że dwukrotnie tej nocy był bliski śmierci.To musiał być znak.Przysiągł sobie solennie, że nigdy w życiu nie będzie więcej marzyć o cudzołóstwie.Carla była tylko pierwszą z wielu niewinnych istot których życie zostanie niespodziewanie i na zawsze zmienione przez przyjście drugiego Terminatora.Terminator przewalił się z grzmotem autostradą kieru­jąc na zachód, na autostradę Nr 5 wiodącą w kierunku Los Angeles [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl