[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie rzucaj mnie na pastwÄ™ losu, mój ty ukochaÂny - szeptaÅ‚a.- BÅ‚agam, daj mi jeszcze jednÄ… szanÂsÄ™.Zacznijmy wszystko od nowa.Zapomnijmy o tym, co siÄ™ staÅ‚o.Ja siÄ™ poprawiÄ™, zobaczysz.ObiecujÄ™ ci to.Nie pożaÅ‚ujesz.Nagle wypuÅ›ciÅ‚a poduszkÄ™ z rÄ…k.DźwiÄ™k wÅ‚asnego gÅ‚osu przywiódÅ‚ jÄ… na powrót do rzeczywistoÅ›ci.A rzeczywistoÅ›ciÄ… byÅ‚o puste łóżko, Fritz w areszcie poliÂcyjnym, małżeÅ„stwo w gruzach i niemożność napraÂwienia tego wszystkiego.WstaÅ‚a, podeszÅ‚a zdecydowaÂnym krokiem do ozdobnego kredensu, gdzie przechoÂwywali trunki.MiÄ™dzy domowymi nalewkami staÅ‚a elegancka butelka francuskiego koniaku Napoleon, praÂwie peÅ‚na, którÄ… trzymali na specjalne okazje.Anna uznaÅ‚a obecnÄ… sytuacjÄ™ za aż nadto specjalnÄ… i poÂniosÅ‚a butelkÄ™ do łóżka.OpróżniÅ‚a niemal do dna, nim poczuÅ‚a siÄ™ wystarczajÄ…co pijana.Potem powlokÅ‚a siÄ™ do nocnej szafki Fritza, wydostaÅ‚a z szuflady jego staÂry sÅ‚użbowy rewolwer i strzeliÅ‚a sobie prosto w serce.PomiÄ™dzy dwudziestym a dwudziestym piÄ…tym listoÂpada policja wiedeÅ„ska przesÅ‚uchaÅ‚a trzech dalszych osobników podejrzanych w sprawie Charlesa Francisa.Jednym z nich byÅ‚ Serb, znany od dawna ze swej antymonarchistycznej dziaÅ‚alnoÅ›ci.Kiedy w jego mieÂszkaniu znaleziono hektograf oraz fioletowy tusz idenÂtyczny jak ten, którego użyto w reklamowym prospekÂcie, Serba osadzono w areszcie.Drugim byÅ‚ pewien eks-kapral zdegradowany i poÂzbawiony honorów przez sÄ…d wojskowy, w którym zaÂsiadaÅ‚ książę Hohenstein.Podejrzany przedstawiÅ‚ jedÂnak niepodważalne alibi i trzeba go byÅ‚o zwolnić.Trzecim, i to poważnie podejrzanym, byÅ‚ murarz.ChwaliÅ‚ siÄ™ swej gospodyni, że porozsyÅ‚aÅ‚ kapsuÅ‚ki z cyjankiem, gdyż nienawidzi wszystkich przeklÄ™tych oficerów, od poruczników do naczelnego wodza, z ceÂsarzem wÅ‚Ä…cznie.Niestety triumf policji trwaÅ‚ krótko i znów trzeba byÅ‚o przyznać siÄ™ do pomyÅ‚ki.Murarz ów nie byÅ‚ w stanie napisać ulotki choćby z tej proÂstej przyczyny, że byÅ‚ analfabetÄ….Badania lekarskie wykazaÅ‚y, że jest w dodatku niezrównoważony psychicznie, toteż prosto z Prezydium Policji powieziono go na oddziaÅ‚ psychiatryczny Szpitala Miejskiego.Wieczorem, dnia dwudziestego pierwszego listopada kapitan Kunze jadÅ‚ obiad w domu, w stylizowanej na gotyk jadalni Róży.Wysokie okna, rudobrÄ…zowe porÂtiery i olbrzymie srebrne kandelabry sprawiaÅ‚y wrażeÂnie, iż posiÅ‚ek odbywa siÄ™ w żaÅ‚obnej kaplicy.CzÄ™sto, kiedy Kunze przynosiÅ‚ do domu pracÄ™ z kanÂcelarii albo po prostu pragnÄ…Å‚ samotnoÅ›ci, jadaÅ‚ podaÂny mu na tacy obiad w swoim gabinecie.Róża szanoÂwaÅ‚a jego życzenia i jeżeli nie miaÅ‚a innych planów na wieczór, to kÅ‚adÅ‚a siÄ™ spać.Jej miÅ‚ość do lokatora byÅ‚a tak przemożna, że sama już Å›wiadomość przeÂbywania z nim pod tym jednym dachem sprawiaÅ‚a, iż usypiaÅ‚a gÅ‚Ä™bokim, spokojnym snem.Róża byÅ‚a tÄ™gÄ…, wysokÄ…, mocno zbudowanÄ… kobietÄ….MiaÅ‚a ciemnoblond wÅ‚osy, lekko przetykane siwiznÄ…, a pod oczami nieco zmarszczek od Å›miechu i trochÄ™ tych, które żłobi zÅ‚ość i podejrzliwość.ByÅ‚a wielkÄ… piÄ™knoÅ›ciÄ… za mÅ‚odu i teraz, w wieku lat trzydziestu siedmiu miaÅ‚a nadal Å‚adnÄ… twarz i caÅ‚kiem ksztaÅ‚tnÄ… figurÄ™.Chociaż nie odznaczaÅ‚a siÄ™ intelektem, wcale nie byÅ‚a gÅ‚upia.PosiadaÅ‚a nieco rubaszne poczucie huÂmoru, jednak nie lubiÅ‚a żartów na temat wÅ‚asnej osoÂby.Nie tolerowaÅ‚a najlżejszej nawet krytyki pod swoim adresem i zmieniaÅ‚a przyjaciół równie czÄ™sto jak Å›miaÂÅ‚e w stylu kapelusze.Kucharka sÅ‚użyÅ‚a już u niej doÂbrych kilka lat, ale żadna sÅ‚użąca nie utrzymaÅ‚a siÄ™ dÅ‚użej niż parÄ™ miesiÄ™cy.WiedeÅ„skie biura poÅ›rednicÂtwa pracy stanowczo odmawiaÅ‚y posyÅ‚ania do niej dziewczÄ…t, odkÄ…d jedna ze sÅ‚użących Róży zabiÅ‚a siÄ™ wyskakujÄ…c z kuchennego okna.Zarówno pani domu jak i kucharka uparcie twierdziÅ‚y, że dziewczyna byÂÅ‚a ofiarÄ… nieszczęśliwej miÅ‚oÅ›ci, co zresztÄ… potwierdziÂÅ‚a policja, ale przekonanie, że to Róża von Siebert doÂprowadziÅ‚a owÄ… pokojówkÄ™ do samobójstwa, pozostawiÅ‚o trwaÅ‚e piÄ™tno.Kunze wiedziaÅ‚, że to nieprawda, chociaż byÅ‚ w peÅ‚ni Å›wiadomy przykrych stron chaÂrakteru Róży.AkceptowaÅ‚ jÄ… takÄ…, jakÄ… byÅ‚a: szorstkÄ…, porywczÄ…, żywÄ…, dowcipnÄ…, wiernÄ…, mocnÄ… fizycznie, mówiÄ…cÄ… ochrypÅ‚ym gÅ‚osem i rubasznie niczym wieÅ›Âniak.WÅ‚aÅ›nie koÅ„czyli obiad, gdy wezwano kapitana do telefonu.Inspektor Weinberger powiadomiÅ‚ go o saÂmobójstwie Anny Gabriel.SÅ‚użąca znalazÅ‚a jÄ… nieżywÄ… w parÄ™ godzin po Å›mierci, wyciÄ…gniÄ™tÄ… na łóżku.MiaÅ‚a szeroko otwarte oczy, jednÄ… rÄ™kÄ… trzymaÅ‚a butelkÄ™ koÂniaku, a w drugiej ciÄ…gle jeszcze Å›ciskaÅ‚a rewolwer.- WolaÅ‚bym wierzyć, że to Charles Francis uÅ›mierÂciÅ‚ AnnÄ™ Gabriel, tak jak Madera - powiedziaÅ‚ WeinÂberger - ale tak nie jest.MyÅ›my jÄ… zabili, biedaczkÄ™.ChcieliÅ›my znaleźć podejrzanego, którego akceptowaÂÅ‚aby armia, nie troszczÄ…c siÄ™ o to, ile niewinnych osób ucierpi w tym procesie.Gorzkie samooskarżenie wypowiedziane przez inÂspektora wcale nie zaskoczyÅ‚o Kunzego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]