[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Ale pan Langdon mówił.– Santa Maria del Popolo.Półtora kilometra na północ.Niech pan natychmiast zabiera tam swoich ludzi! Mamy cztery minuty!– Ale moi ludzie są rozstawieni tutaj! Nie jestem w stanie.– Ruszajcie! – Vittoria z trzaskiem zamknęła telefon.Za jej plecami z Panteonu wynurzył się całkowicie oszołomiony Langdon.Złapała go za rękę i pociągnęła w kierunku szeregu taksówek, które stały przy krawężniku, pozornie bez kierowców.Załomotała w maskę pierwszej.Obudzony gwałtownie kierowca wyprostował się z okrzykiem zaskoczenia.Dziewczyna otworzyła tylne drzwi i wepchnęła Langdona do środka, po czym wskoczyła w ślad za nim.– Santa Maria del Popolo – poleciła.– Presto!Oszołomiony i nieco przestraszony taksówkarz nacisnął mocniej na pedał gazu i ruszył.63Gunther Glick odsunął od komputera Chinitę Macri, która stała teraz pochylona w tylnej części zagraconej furgonetki BBC i zaglądała mu przez ramię ze zdumioną miną.– Mówiłem ci – stwierdził Glick, wpisując kolejne hasła – że nie tylko British Tattler pisze o tych facetach.Chinita wpatrzyła się w ekran.Gunther miał rację.Baza BBC ujawniała wyraźnie, że ta szanowana stacja sześciokrotnie w ciągu minionych dziesięciu lat zajmowała się bractwem o nazwie iluminaci.Pewnie, najlepiej mnie napiętnuj, pomyślała.– A kto przygotowywał te tematy? – spytała.– Jacyś łowcy taniej sensacji?– BBC takich nie zatrudnia.– Ciebie zatrudnili.Glick jęknął.– Nie wiem, dlaczego z ciebie taki niedowiarek.Istnienie iluminatów jest dobrze udokumentowane.– Tak samo jak czarownic, UFO i potwora z Loch Ness.Glick przebiegał wzrokiem listę tytułów.– Słyszałaś kiedyś o facecie nazwiskiem Winston Churchill?– Coś mi to mówi.– Jakiś czas temu BBC przygotowała historyczny materiał na temat Churchilla, nawiasem mówiąc, zagorzałego katolika.Czy wiesz, że w tysiąc dziewięćset dwudziestym roku Churchill opublikował oświadczenie, w którym potępiał iluminatów i ostrzegał Brytyjczyków o istnieniu wszechświatowego spisku przeciwko moralności?Chinita nadal miała wątpliwości.– I gdzie to wydrukowali? W British Tattlerze?Glick uśmiechnął się.– W London Herald, ósmego lutego tysiąc dziewięćset dwudziestego roku.– Niemożliwe.– Proszę, możesz się napatrzyć do woli.Pochyliła się w stronę ekranu.London Herald, 8 lutego 1920.Nie miałam pojęcia.– W takim razie Churchill był paranoikiem.– To znalazł się w dobrym towarzystwie – stwierdził Glick, czytając dalej.– W tysiąc dziewięćset dwudziestym pierwszym roku Woodrow Wilson w trzech wystąpieniach radiowych ostrzegał, że iluminaci przejmują coraz większą kontrolę nad systemem bankowym USA.Chcesz dokładny cytat z transkrypcji tego przemówienia?– Niekoniecznie.I tak jej przeczytał.– Wilson powiedział: „Istnieje siła tak zorganizowana, tak dyskretna, tak kompletna i tak rozprzestrzeniona, że ktokolwiek chciałby ją potępiać, niech odzywa się tylko najcichszym szeptem”.– Nigdy o tym nie słyszałam.– Może dlatego, że w tysiąc dziewięćset dwudziestym pierwszym roku byłaś jeszcze dzieckiem.– Jak to miło z twojej strony.– Przyjęła ten docinek z udawaną obojętnością.Wiedziała, że jej czterdzieści trzy lata dają o sobie znać.W bujnych, dotychczas czarnych lokach pojawiły się smużki siwizny.Była zbyt dumna, żeby je farbować.Jej mama, baptystka z Południa, uczyła ją zadowolenia i szacunku dla samej siebie.Kiedy jesteś czarną kobietą, powtarzała, nie ma ukrywania, kim jesteś.Dzień, w którym zaczniesz to robić, będzie twoim końcem.Chodź z wysoko podniesioną głową, szeroko się uśmiechaj, a oni niech się zastanawiają, co cię tak bawi.– Słyszałaś kiedyś o Cecilu Rhodesie? – zagadnął ją Glick.Podniosła wzrok.– Tym brytyjskim finansiście?– Tak.Ufundował stypendium Rhodesa.– Tylko mi nie mów.– Iluminat.– Bzdury.– BBC, szesnastego listopada tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego czwartego roku.– To my podaliśmy, że Cecil Rhodes był iluminatem?– Oczywiście.Poza tym, według naszej sieci, stypendia Rhodesa już wieki temu przeznaczano na rekrutowanie najinteligentniejszych młodych umysłów do szeregów iluminatów.– Przecież to śmieszne.Mój wujek był stypendystą Rhodesa.Glick mrugnął do niej.– Bill Clinton też.Chinitę ogarniała powoli wściekłość.Nigdy nie znosiła alarmistycznego, szukającego taniej sensacji dziennikarstwa.Z drugiej strony wiedziała, że BBC nadaje tylko starannie zbadane i potwierdzone materiały.– O, tu jest coś, co możesz pamiętać – zauważył Glick.– BBC, piątego marca tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego ósmego.Przewodniczący komisji parlamentarnej Chris Mullin zażądał, żeby wszyscy parlamentarzyści należący do masonerii ujawnili swoją przynależność.Rzeczywiście to pamiętała.Wymóg rozciągnięto ostatecznie także na policjantów i sędziów.– Czemu to miało służyć?Glick zacytował:–.z troski, że tajne frakcje wewnątrz masonerii sprawują silną kontrolę nad systemami politycznymi i finansowymi.– Zgadza się.– Było z tego sporo hałasu.Parlamentarzyści masoni wpadli we wściekłość.Mieli prawo.Większość z nich okazała się zupełnie niewinnymi ludźmi, którzy przyłączyli się do wolnomularstwa ze względu na możliwość nawiązania nowych kontaktów lub działalność charytatywną.Nie mieli pojęcia o powiązaniach z dawnym bractwem iluminatów.– Rzekomych powiązaniach.– Nazwij to, jak chcesz.– Glick przebiegał wzrokiem artykuły.– Spójrz na to.Tu wykazują związki iluminatów z Galileuszem, z Guerenets we Francji, z Alumbrados w Hiszpanii, nawet z Karolem Marksem i rewolucją październikową.– Historia lubi się powtarzać.– Dobrze, chcesz coś bardziej aktualnego? Patrz, tu jest wzmianka o iluminatach w Wall Street Journal.To zwróciło jej uwagę.– W Wall Street Journal?– Zgadnij, jaka internetowa gra komputerowa jest teraz najpopularniejsza w Stanach?– Przyszpil Pamelę Anderson?– Ciepło.Nazywa się Bawarscy iluminaci: Nowy Porządek Świata.Macri zerknęła mu przez ramię na krótką notatkę reklamową.„Firma Steve Jackson Games wypuściła prawdziwy przebój.na poły historyczną grę przygodową, w której starodawne satanistyczne bractwo z Bawarii podejmuje próbę przejęcia władzy nad światem.Znajdziesz ją pod adresem.”.Podniosła wzrok, czując się chora.– A co ci iluminaci mają przeciwko chrześcijaństwu?– Nie tylko chrześcijaństwu – wyjaśnił Glick.– W ogóle przeciw religii.– Przechylił głowę i uśmiechnął się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]