[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byłapierwszą czarnoskórą osobą, z którą rozmawiał normalnie.W sumieuważał ją za czarującą młodą damę, ale musiał też myśleć o innychmieszkańcach.Był także przekonany, że wszyscy czarni mają dużerodziny.- Nie.Blizniaki są moim jedynym rodzeństwem.- Nie zdawałasobie sprawy z celu tego pytania.- Nie znosiłam ich, kiedy bylidziećmi, ale teraz wydorośleli.Ich przyjazd jest dla mnie wielkąpociechą.Potrzebowała pociechy kilka dni pózniej, kiedy Marianne oschlepoinformowała Harley, że agencja nie może jej dłużej reprezentować.Umowa na reklamę kawy była już podpisana, ale Harley zostałaponownie wezwana na zdjęcia próbne do filmu o Jamesie Bondzie.Przegrała na rzecz hałaśliwej osiemnastolatki z Sierra Leone, którąwłaśnie zwerbowała Marianne.Nazywała się Cherie, była o kilkaodcieni ciemniejsza od Harley i nie robiła tajemnic ze swych ambicjizawodowych.- W świecie białych jest tylko jedno miejsce na górze dla czarnejmodelki.To ja nią jestem - powiedziała swobodnie w studio.- Myślę,że jest tak dlatego, bo mam odpowiedni wygląd, który mówi ospójności, stylu i prostocie.- Przyklepała swą przyciętą w trójkątfryzurę i obrzuciła Harley pogardliwym spojrzeniem.- No to pójdziesz sobie do konkurencji - poradził spokojnieSheldon.- Cała historia jest znana od wielu dni - Harley potrząsnęłagłową, nic nie rozumiejąc.- Do tej pory konkurencja powinna się byłaodezwać.Chyba że Kelly.- Nie chcę więcej słyszeć od ciebie tego nazwiska - powiedziałmentorskim tonem babki.Całe szczęście, że Harley posłuchała jego rady, bo kiedy weszłado biur agencji Models One, recepcjonistkę zamurowało zezdumienia.Dyrektorka agencji pokazała Harley egzemplarz DailyPost" z tego właśnie dnia.Było w nim jej najwspanialsze zdjęcie zokładki Vogue", a poniżej artykuł o tym, że sławna na cały światpiękność z Jamajki umiera na tajemniczą odmianę raka.Ohydnienapuchło jej piękne ciało i straciła wszystkie włosy.- Nie martw się - pocieszyła ją spokojnie kobieta.- Marianne poprostu nie umie przegrywać.Im będziesz sławniejsza, tym więcejbędziesz miała wrogów.To naturalne.Podaj ich do sądu, to zrobiszsobie jeszcze lepszą reklamę.I przygotuj się na wyjazd do Wenecji wsierpniu.Wysyłamy wszystkie nasze dziewczęta na MiędzynarodowąGalę Czerwonego Krzyża.Wierz mi, że gdyby ciebie tam zabrakło,nie byłaby to prawdziwa gala.Rozdział dziewiętnastyWiktoria była bardzo zadowolona, oczekując swego pierwszegodziecka w wiosennych Atenach, dopóki z ambasady nie zadzwoniłPatrick z wiadomością, że spózni się na kolację.- Straszne tu zamieszanie - wyjaśnił wystudiowanym,nieprzeniknionym głosem, który miał jej przypomnieć, że każdydyplomata może się spodziewać podsłuchu na swym telefonie.-Wszystko ci opowiem, kiedy wrócę.- Tylko nie spóznij się za bardzo, dobrze?Ciążę znosiła wspaniale, ale po dziesiątej wieczorem coraztrudniej było opanować senność.- Nie wiem, o której wrócę.To wielka sprawa.- Gwałtownie sięrozłączył.Wiktoria postanowiła być jak najlepszą żoną dla Patricka.Tegowłaśnie od niej oczekiwał, a w służbie dyplomatycznej nie miała nicinnego do roboty.Jeśli pracował do pózna, co zdarzało się często,zawsze była ożywiona i uśmiechnięta, kiedy wracał, gotowa nalać mudrinka i wysłuchać, jak minął mu dzień.Szybko zarzuciła okropnyzwyczaj gotowania wieczornych posiłków dla Patricka i dla siebie.Zauważyła, że denerwował go obowiązek jedzenia i chwaleniaprzygotowanych przez nią potraw, ale zawsze miała w lodówceulubione przekąski Particka, na wypadek gdyby nieoczekiwaniezgłodniał.Nie piła kawy, ponieważ mogła zaszkodzić dziecku.Senodpędzała przy pomocy nowego gobelinu, nad którym pracowałaintensywnie, odkąd dziecko zwolniło tempo jej życia.Gobelin miałprosty wzór geometryczny w dwóch przygaszonych barwach.Skopiowała go z postrzępionego obicia długiego podnóżka w AstonLangley, żeby pokryć nowym.Gromadziła własną kolekcjęniewielkich, łatwo dających się przenosić z miejsca na miejscerodowych skarbów.Eleganckie życie brytyjskiego koczownika z klasywyższej stało się jej drugą naturą.Była prawie północ.Zmęczona, zaczęła spacerować po małymsalonie, kiedy przyszedł Patrick.Był blady, ale podnieconywydarzeniami dnia.- Książę Walii się żeni.- Objął ją niedbale.Mówił wzniosłymtonem.- Rano zakodowana wiadomość w poczcie dyplomatycznej,potem telefon z Londynu o przecieku do prasy i polecenie, żeby sięzająć rozpowszechnieniem wiadomości.Ambasador nie wrócił jeszczez weekendu, połowa pracowników ambasady miota się jak kurczaki zodrąbanymi głowami.Udało mi się w końcu wszystkich uspokoić izebrać do kupy.- Cudownie.Oni muszą być bardzo szczęśliwi.- Wiktoria wszczególny sposób wymawiała słowo oni", kiedy miała na myślirodzinę królewską.- Przypuszczam, że z Dianą Spencer?- Tak, oczywiście.- Biedna mała.Mam nadzieję, że podoła.- Wiedziała, że Patrickpilnie obserwuje jej reakcje.Po wyjezdzie z Anglii Wiktoriazauważyła u męża ślady emocji, na które wcześniej nie zwracałauwagi.Chociaż próbował kryć swe uczucia, uświadomiła sobie, żejest bardzo wrażliwy na punkcie jej związku z księciem Ryszardem.Chwile szacunku, dziwne przypuszczenia na jej temat albo ostreuwagi, z których natychmiast się wycofywał, zdradzały dwuznacznośćjego postawy.Zmartwiła się odkryciem, że jej męża tak łatwo zranić.Postanowiła stłumić własne wątpliwości i podbudować jego wiarę wsiebie.- Jak dobrze, że tam byłeś, Pat, i mogłeś wziąć to w swoje ręce.Zawsze doskonale wiesz, co trzeba zrobić.Promieniał ze szczęścia.Zanim poprosił o drinka, poklepał ją poramieniu.Przyniosła mu zimną wódkę z absurdalnie drogą, angielskąodmianą soku pomarańczowego, który wolał od greckiego syropu.- Datę wyznaczyli na koniec lipca.Pojedziesz do Londynu nawesele.- Z pewnością nie zostanę zaproszona - powiedziała ostro.- Nie to miałem na myśli.- Zacisnął szczęki pod wpływemchwilowego gniewu.Patrick doskonale rozumiał, że wykorzystywaniekoneksji z rodziną królewską jest śmiertelnym grzechem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]