[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Gonił bandytów! - powtarzała rozpaczliwie.- A ten człowiek miał przy sobie potworną ilość pieniędzy! Sami mówicie! Bożedrogi, obaj mogą gdzieś tam leżeć, zamordowani ! Katastrofa.-Po pierwsze, Rafał umie jezdzić - powiedziała w końcu zirytowana tą histeriąJaneczka.- Po drugie, co mają pieniądze do katastrofy, przecież im nie fruwałypo samochodzie.A po trzecie, małym fiatem nie dogoni niczego.- I po czwarte,harmonię forsy miał ten facet, a nie Rafał, więc chybaby Rafał napadł na niego -dołożył Pawełek.-I jeszcze po piąte.Chaber słowa nie mówi, więc żadnenieszczęście się nie stało.-Chaber może być w nie najlepszej formie - wtrąciładelikatnie pani Krystyna.- Jest zajęty narzeczoną.- Narzeczoną zajęty był tam,a nie tu.Więc niech ciocia nie tego.Jednakże pomysły ciotki Moniki ożywiłyich wyobraznię.Sytuacja i bez nich wydawała się interesująca, na powrót Rafałaczekali niecierpliwie, teraz zaś zaczęły im przychodzić do głowy rozmaitedodatkowe możliwości.- Czekać to i tak nie było na co, bo u tych ludzi nic sięnie działo - rozważała Janeczka.- A Chaber się denerwował i po co to komu.-Nic się nie działo! - prychnął Pawełek.- Ha, ha!-W dziedzinie kradzieży samochodu! To z tą szafą było bardzo ładne, owszem.Aleco do dalszego ciągu.może i rzeczywiście.Myślisz, że Rafał ich dogonił?Pawełek zastanawiał się nad tym przez wszystkie lekcje w szkole.- Powinien -rzekł bez wahania.- Znaczy, powinno być tak: policja dostała numer i puściłana cały kraj.Złapać TIR-a numer coś tam.Gdzieś go w końcu zatrzymują.- Jak?- przerwała zimno Janeczka.- Ciemno już było.Machają czerwoną latarką.- A on się wcale nie zatrzymuje, tylko jedzie dalej.I co? - No, pod koła sięnie rzucą.Robią barykadę.Chociaż nie, barykadę robią, jak ucieka mordercapo zbrodni.Szkoda, że nie powiedzieliśmy, że on kogoś zabił.Nie wiem.Zależy dokąd jadą.- Wszystko niepewne - skrytykowała Janeczka.- A w ogólęmoże to wcale nie byli złodzieje, tylko te służby porządkowe, które usuwają zlezaparkowane samochody.- Przecież tam nie było żadnego zakazu!- Ale może on zle stał.Zostawił samochód na środku szosy, okropniezdenerwowany, bo leciał po te pieniądze.Pawełek pokręcił głową.-Ej, chyba nie.Jakby on stał na środku, to i oni, a stali z boku, samawidziałaś.Służby porządkowe nie, odpadają.Poza tym, Rafał by już dawno wrócił.Ale czekaj, niech będzie, że ich dogonił i przegonił.No, nie podstawi podTIR-a małego fiata, nawet by nie zauważyli, że coś przejechali.Ale gdzieśmuszą chyba brać benzynę, nie? Znaczy, mam na myśli, jeśli jadą daleko, bo jeśliblisko.- W jakieś Miejsce, gdzie przerabiają numeryi inne takie - podjęła Janeczka.- Tam Rafał mógłby ich dogonić.- I co?- I rzucić się.`?- No coś ty, głupi? Rzucać to się będzie ten facet z pieniędzmi, ten właściciel.Rafał mO%7łe Mu trochę pomóc, bo tamtych było dwóch.-Gdyby Mieli rozum w głowie, Rafał i ten facet, obejrzeliby tylko miejsce izapamiętali adres.Wcale im się nie pokazując na oczy.- Nie wiem, czy mają dosyć rozumu w głowie.Mogli jeszcze poczekać, aż rozładują tego TIR-a, zdejmą z niego samochód, tenwłaściciel by sobie wsiadł i spokojnie odjechał.-A Rafała złapali i udusili.Rzeczywiście! Gdyby tak było, też by już dawnowrócił!Do kuchni, gdzie ciągle jeszcze siedzieli po obiedzie i pozmywaniu naczyń,zajrzała pani Krystyna.-Dzwoni pani Basia - zawiadomiła zzakłopotaniem.- Ta narzeczona Chabra podobno czeka i wygląda.Umilkli obydwoje, popatrzyli na matkę.Sytuacja zaczynała się komplikować corazbardziej.- Autobusem.? - zaczął niepewnie Pawełek.-Nie, wujek Andrzej pojedzie.Już zjadł obiad.Ciotka Monika na wieść o kolejnym wyjezdzie w to samo miejsce podniosła wielkikrzyk.-Najpierw syna straciłam, a teraz męża! - wołała rozpaczliwie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]