[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ale to byÅ‚a moja wina, że zostaliÅ›my dÅ‚użej, i nawet Car-lono myÅ›laÅ‚, że zdążymy przed ulewami.- Nie, to moja wina.WiedziaÅ‚em, jaka jest ta rzeka.Gdybym siÄ™ uparÅ‚, mogliÅ›my wyruszyć wczeÅ›niej.A gdybyÅ›my nie zabierali łódki, przeprawa przez góry nie trwaÅ‚aby tak dÅ‚ugo ani nie spowolÂniÅ‚aby tak ciebie i Whinney w wodzie.To byÅ‚a moja gÅ‚upota!- Jondalarze, dlaczego siÄ™ obwiniasz? To nie byÅ‚a gÅ‚upota.Nie mogÅ‚eÅ› przewidzieć, co siÄ™ stanie.Nawet Ci Którzy SÅ‚użą Matce nie umiejÄ… przewidywać przyszÅ‚oÅ›ci.Nigdy nie jest jasna.I przecież udaÅ‚o nam siÄ™.JesteÅ›my tu i - dziÄ™ki tobie - wszyscy jesteÅ›my cali, także Wilk.Mamy nawet łódkÄ™, a jeszcze może nam siÄ™ bardzo przydać.- Ale niemalże straciÅ‚em ciebie - powiedziaÅ‚ i chwyciÅ‚ jÄ… tak mocno, że zabolaÅ‚o, ale go nie odsunęła.- Nie umiem ci poÂwiedzieć, jak bardzo ciÄ™ kocham.SÅ‚owa sÄ… na to zbyt maÅ‚e.Nie potrafiÄ… wyrazić tego, co czujÄ™.- TrzymaÅ‚ jÄ… bardzo blisko siebie, jakby przez mocny uÅ›cisk byÅ‚ w stanie jakoÅ› uczynić jÄ… częściÄ… siebie i w ten sposób nigdy jej nie stracić.ObejmowaÅ‚a go mocno, kochaÅ‚a i pragnęła zrobić coÅ›, co ulżyÅ‚oby jego udrÄ™ce.Nagle zrozumiaÅ‚a, co może zrobić.OdeÂtchnęła ciepÅ‚ym oddechem w jego ucho i pocaÅ‚owaÅ‚a go w szyjÄ™.Jego reakcja byÅ‚a natychmiastowa.CaÅ‚owaÅ‚ jÄ… z pasjÄ…, pieÅ›ciÅ‚ jej ramiona i piersi, ssaÅ‚ jej sutki z gorÄ…cÄ… potrzebÄ….Objęła go nogami i przewróciÅ‚a tak, że znalazÅ‚ siÄ™ na niej.SzukaÅ‚ i próÂbowaÅ‚ peÅ‚nym czÅ‚onkiem, starajÄ…c siÄ™ znaleźć jej otwór.SiÄ™gnęła w dół, pomogÅ‚a go naprowadzić i uÅ›wiadomiÅ‚a sobie, że pragnie go równie silnie jak on jej.Kiedy wszedÅ‚ i poczuÅ‚ gorÄ…ce objÄ™cie jej gÅ‚Ä™bokiego tunelu, jÄ™knÄ…Å‚ z powodu nagÅ‚ych, nie dajÄ…cych siÄ™ opisać rozkoszy.Wszystkie jego koszmarne myÅ›li i strachy zniknęły w momencie fizycznej radoÅ›ci tego cudownego daru przyjemnoÅ›ci Matki, nie zostawiajÄ…c miejsca na nic, poza miÅ‚oÅ›ciÄ… do niej.WysunÄ…Å‚ siÄ™ i poczuÅ‚, że jej ruch dopasowuje siÄ™ do niego.Jej reakcja wzbuÂdziÅ‚a w nim jeszcze silniejszÄ… pasjÄ™.Kiedy odsuwali siÄ™ i schodzili z powrotem, Ayla nie myÅ›laÅ‚a już o niczym.PoddaÅ‚a siÄ™ caÅ‚kowicie regularnemu rytmowi ich ciaÅ‚, rozkoszujÄ…c siÄ™ odczuciami chwili.Wszystkie przeszywajÄ…Âce jÄ… odczucia koncentrowaÅ‚y siÄ™ gÅ‚Ä™boko w niej, a ruchy stawaÅ‚y siÄ™ szybsze.CzuÅ‚ rosnÄ…cÄ… w nim potÄ™gÄ™, fale podniecenia, które go zaleÂwaÅ‚y, pochÅ‚aniaÅ‚y i nagle, niemal zanim zdaÅ‚ sobie z tego spraÂwÄ™, wyrwaÅ‚y siÄ™ z uczuciem cudownego wyzwolenia.PoruszyÅ‚ siÄ™ jeszcze kilka razy, poczuÅ‚ kilka ostatnich drgnięć po gwaÅ‚Âtownym wybuchu i wreszcie ciepÅ‚o i wspaniaÅ‚e uczucie absolutÂnego odprężenia.LeżaÅ‚ na niej i Å‚apaÅ‚ oddech po tym nagÅ‚ym i potężnym wyÂsiÅ‚ku.Zamknęła oczy z zadowoleniem.Po chwili przetoczyÅ‚ siÄ™ na bok i przytuliÅ‚ do jej pleców.WtulajÄ…c siÄ™ jedno w drugie, leżeli spokojnie, szczęśliwi z wzajemnej bliskoÅ›ci.Po dość dÅ‚ugiej chwili Ayla powiedziaÅ‚a cicho:- Jondalarze?- Hmmm? - wymamrotaÅ‚.CzuÅ‚ siÄ™ przyjemnie ociężaÅ‚y.Nie byÅ‚ Å›piÄ…cy, ale nie chciaÅ‚o mu siÄ™ ruszać.- Ile jeszcze takich rzek musimy przekroczyć? - spytaÅ‚a.PocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… w ucho.- Å»adnej.- Å»adnej?- Å»adnej, ponieważ nie ma wiÄ™cej takich rzek jak Siostra -wyjaÅ›niÅ‚.- Nawet Wielka Matka Rzeka?- Nawet Matka nie jest tak prÄ™dka, zdradliwa i groźna jak Siostra, ale nie bÄ™dziemy przechodzić przez WielkÄ… RzekÄ™ MatÂkÄ™.Zostaniemy po tej stronie przez caÅ‚Ä… drogÄ™ do lodowca.KieÂdy już dotrzemy blisko lodu, bÄ™dÄ™ chciaÅ‚ odwiedzić ludzi, którzy mieszkajÄ… po drugiej stronie Matki.To jest jednak bardzo daleko stÄ…d i ona jest wtedy górskim strumieniem.- PrzewróciÅ‚ siÄ™ na plecy - To nie znaczy, że nie ma już przed nami sporych rzek, przez które bÄ™dziemy musieli siÄ™ przeprawić, ale na tych rówÂninach Matka rozgaÅ‚Ä™zia siÄ™ na wiele odnóg, które schodzÄ… siÄ™ i rozchodzÄ….Zanim zobaczymy jÄ… znowu zebranÄ… w jednym koÂrycie, zmniejszy siÄ™ tak bardzo, że trudno ci bÄ™dzie jÄ… poznać.- Nie jestem pewna, czy poznaÅ‚abym jÄ… tutaj, bez tej caÅ‚ej wody z Siostry.- PoznaÅ‚abyÅ›.Mimo ogromu Siostry w miejscu, gdzie siÄ™ Å‚Ä…czÄ…, Matka jest nadal wiÄ™ksza.Tam jest inny duży dopÅ‚yw z drugiej strony, tuż przedtem, gdy LeÅ›ne Wzgórza wykrÄ™cajÄ… jÄ… na wschód.Thonolan i ja spotkaliÅ›my tam ludzi, którzy zabrali nas na drugÄ… stronÄ™ na tratwach.Jeszcze wiele innych dopÅ‚ywów schodzi z tych wysokich gór na zachodzie, ale my idziemy na północ przez Å›rodkowÄ… równinÄ™ i nawet ich nie zobaczymy.Jondalar usiadÅ‚.Rozmowa przywróciÅ‚a nastrój podróżowania, chociaż mieli wyruszyć dopiero nastÄ™pnego ranka.ByÅ‚ wypoczÄ™Âty i odprężony i nie chciaÅ‚ dÅ‚użej wylegiwać siÄ™ na posÅ‚aniu.- Nie bÄ™dziemy już przeprawiać siÄ™ przez rzeki, aż dojdziemy do wyżyn na północy - mówiÅ‚ dalej.- Tak mi przynajmniej powiedzieli ludzie Hadumy.Jest tu kilka wzgórz, ale na ogół jest to dość pÅ‚aska kraina.WiÄ™kszość rzek, jakie zobaczymy, to bÄ™dÄ… odnogi Matki.MówiÄ…, że wije siÄ™ tam i z powrotem.To również dobre tereny myÅ›liwskie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]