[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Intensywny zapach potraw, które rodzice Lowiego przygotowali na powitanie przyjaciół syna, pobudzał gruczoły ślinowe wszystkich gości.Funkcję stołu pełniła wielka okrągła drewniana płyta odcięta z pnia gigantycznego wroszyra.Hipnotyzujące wzrok koncentryczne kręgi wskazywały, ile lat liczyło drzewo, zanim posłużyło do budowy stołu.Wszystkie krzesła i inne meble w domu Lowiego sprawiały zresztą wrażenie przesadnie dużych, przeznaczonych dla istot o wiele wyższych niż przeciętni ludzie.Jacen niespokojnie poruszył się na ustawionej obok stołu wysokiej ławie.W końcu zaświtała mu pewna myśl.- Hej, a gdzie jest Em Teedee? - zapytał.- Naprawdę przydałaby się nam teraz jego umiejętność tłumaczenia.Jaina zarumieniła się, by po chwili ułożyć usta w ten sposób, jakby chciała powiedzieć: „o”.- Ja.hmmm.- zaczęła się jąkać.- Myślę, że to moja wina.Pożyczyłam go, by podłączyć do urządzeń diagnostycznych „Ścigacza Cieni”.Chciałam, żeby powiedział nam, jakie części zapasowe musimy zdobyć, by naprawić nasz wahadłowiec.- Dziewczyna przygryzła dolną wargę.- Nie pomyślałam o tym, że może byłoby uprzejmiej zaczekać z tym, aż skończymy rozmawiać z rodzicami Lowiego.Jacen wzruszył ramionami i zamknął oczy.Usiłował się skupić na wszystkim, co go otaczało, mając nadzieję, że może zrozumie znaczenie chociaż pojedynczych wyrazów.Stwierdził jednak, że jeżeli aż pięcioro Wookiech naraz rozmawia, rycząc, warcząc, wyjąc i szczekając, prawie nie sposób zrozumieć ani słowa z ich rozmowy.Powoli wypuścił powietrze i postarał się odprężyć.Zamierzał posłużyć się Mocą, żeby stwierdzić, czy może w ten sposób odgadnąć przynajmniej sens dyskusji.Zza okien dobiegł go cichy szmer ciepłego popołudniowego deszczu zapuszczającego delikatne palce między liście majestatycznych wroszyrów.W jadalni wszakże nadal krzyżowały się dźwięki podobne do odgłosów trwającej bitwy, choć od czasu do czasu także mieszające się z takimi, które chłopiec dobrze znał i nawet trochę rozumiał.Wyczuwał, że w tych słowach kryje się radość i oczekiwanie; nadzieja i troska.Poczuł.Poczuł na ramieniu dotknięcie włochatej ręki.Zaskoczony, uniósł głowę i zobaczył siostrę Lowiego wyciągającą ku niemu talerz z porcją smażonego mięsa i świeżych jarzyn.Widząc, że chłopiec spogląda na nią, Sirra wydała uprzejme, ale dziwaczne szczeknięcie.- Blasterowe błyskawice! - odezwał się szybko Jacen.- Bardzo przepraszam, ale czy to wszystko dla mnie?Rozbawiony Lowie sapnął, po czym zatoczył ręką zamaszysty łuk, chcąc pokazać, że wszyscy inni siedzący przy stole zostali już obsłużeni.Na talerzach, ustawionych przed każdym Wookiem, widniały wielkie porcje świeżego mięsa i stosy surowych jarzyn.Jaina miała na talerzu mniej więcej to samo, co brat, a Tenel Ka podano mieszaninę jarzyn i mięsiw, zarówno surowych, jak i gotowanych.Chłopiec z niejakim rozbawieniem stwierdził, że apetyt dziewczyny pozwala jej spożywać posiłki charakterystyczne dla obu tak różnych światów: prymitywnej Dathomiry i wyrafinowanego Hapes.Kallabow i Mahraccor musieli się napracować, pragnąc zadowolić kulinarne gusty wszystkich gości.Jacen przyjął talerz z rąk Sirry, po czym podziękował.Kiedy wszyscy Wookie umilkli i w oczekiwaniu popatrzyli na Lowbaccę, ten wyciągnął jedną rękę nad swoim talerzem z jedzeniem i wydał półgłosem kilka krótkich jękliwych dźwięków.Jacen rozpoznał parę wygłaszanych w charakterze dziękczynienia słów okolicznościowej mowy Wookiech, które tak często słyszał z ust Lowbaccy.Następnie Lowie wstał, uniósł wysoko ręce i odgiął na boki dłonie z wyciągniętymi palcami, jakby chciał stworzyć ochronny liściasty baldachim nad głowami swoich bliskich i przyjaciół, po czym powtórzył to samo krótkie przemówienie.W odpowiedzi jego matka wydała przeciągły żałosny skowyt.Po chwili jednak i Wookie, i ludzie rzucili się na jedzenie, jakby nie mieli w ustach przyzwoitego posiłku od co najmniej kilku tygodni.Następnego dnia Jaina z powątpiewaniem spojrzała na długą listę części, którą Em Teedee przepisał do jej elektronicznego notatnika, i mruknęła coś wymijająco.W przestronnym pokoju młodego Wookiego, wydrążonym w części pnia ogromnego wroszyra, siedzieli obok niej Jacen i Tenel Ka.Lowie odłączył przewody od diagnostycznego panelu, ukrył je znów w środku obudowy małego androida, po czym z trzaskiem zamknął pokrywę kryjącą jego wnętrze.Tymczasem Chewbacca korzystając z faktu, że Jaina i Lowie współpracowali ze sobą, by ustalić listę uszkodzonych podzespołów „Ścigacza Cieni”, wyprawił się na drugi kraniec planety.Zamierzał odwiedzić pozostałych członków rodziny, z którymi nie widział się od dłuższego czasu.Za otwartym oknem spadło kilka ostatnich kropli kolejnej przelotnej ulewy.Młodym rycerzom Jedi towarzyszyła Sirra, raz po raz przygładzając sterczące włosy przystrzyżonej sierści.Zapewne siostra Lowiego nie chciała pozostawać sama, ale siedziała, właściwie nie biorąc udziału w rozmowach.- Popatrz na to, Lowie - odezwała się Jaina, unosząc i obracając ekran notatnika.Młody Wookie zaczął czytać listę zniszczonych części, a kiedy skończył, zaryczał i pogrążył się w zadumie.Jacen i Tenel Ka podeszli bliżej, aby także zapoznać się z wykazem.Chłopiec błysnął zębami, obdarzając siostrę figlarnym uśmiechem.- Aż trudno uwierzyć, żeby jedna malutka burza jonowa mogła wyrządzić tyle szkód, hmmm?Jaina spiorunowała go spojrzeniem.- Gdyby twój puszysty pieszczoch nie zżarł całej izolacji z przewodów.- Hej, to niesprawiedliwe! - zawołał urażony Jacen.- Nawet o nim nie wiedziałem, zanim wystartowaliśmy z Yavina Cztery.Chłopiec wyjął puchate stworzenie z prowizorycznej klatki, którą sporządził dla samicy i jej młodych.Mały ośmionogi gryzoń wydawał się bardzo zadowolony z nowego gniazda
[ Pobierz całość w formacie PDF ]