[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Kiedy właściwie udało się zobaczyć powierzchnię Jowisza?- Dokonał tego Grey, przed mniej więcej trzydziestu laty.Spuścił na dół sondętelewizyjną, która przetrwała wystarczająco długo, by przekazać mu całą serię obrazów.Odtego czasu technika rozwinęła się.Wiemy, że Jowisz roi się od własnego, przedziwnegożycia, być może bardziej płodnego niż życie na Ziemi.Ekstrapolując z unoszących się watmosferze mikroorganizmów, nasz zespół przeprowadził próbne syntezy tkankowców i.Viken westchnął.- Do diabła, gdybyż tu było rodzime życie inteligentne! Wyobrażapan sobie, doktorze Cornelius, o czym mogliby nam opowiedzieć, o tylu szczegółach, o tylu.proszę tylko pomyśleć, jak daleko zaszliśmy na Ziemi z chemią niskich ciśnień od czasówLavoisiera.Tu jest szansa nauczenia się chemii i fizyki wysokich ciśnień, przynajmniejrównie bogatych w możliwości!Po chwili Cornelius zapytał przekornie: - Jest pan pewny, że nie ma żadnychJowiszan?- Ach, no jasne, mogłoby ich być wiele miliardów.- Viken wzruszył ramionami.-Miasta, imperia, wszystko, co pan chce.Jowisz ma powierzchnię wielkości stu Ziemi, a mywidzieliśmy kilkanaście niedużych regionów.Jedno wiemy z całą pewnością - nie ma tużadnych Jowiszan używających radia.Wziąwszy pod uwagę ich atmosferę, niepodobna, żebykiedykolwiek wynalezli je dla siebie - proszę pomyśleć, jak gruba musiałaby być lampaelektronowa, jak potężna próżniowa pompa! Tak więc postanowiono ostatecznie, że najlepiejbędzie, jak sami sobie stworzymy naszych Jowiszan.Cornelius przeszedł za Vikenem przez laboratorium do następnego pokoju.Ten byłmniej zagracony, robił wrażenie bardziej zadbanego; bałaganiarskie nawyki eksperymentatoraustąpiły przed niezawodną precyzją inżyniera.Viken zbliżył się do jednego z pulpitów stojących pod ścianami i spojrzał nainstrumenty pomiarowe.- Za tą ścianą czeka następny pseudo - powiedział.W tym wypadkusamica.Leży pod ciśnieniem dwustu atmosfer i w temperaturze stu dziewięćdziesięciu stopnipowyżej zera absolutnego.Jest to.układ z pępowiną, chyba tak by pan to nazwał,podtrzymujący jej procesy życiowe.Była hodowana do postaci dorosłej w tym.hm.stadium płodowym - modelowaliśmy naszych Jowiszan na wzór ziemskich ssaków.Nigdy niebyła przytomna.I nie będzie, póki się nie urodzi.Trzymamy tutaj łącznie dwadzieściasamców i sześćdziesiąt samic.Liczymy, że mniej więcej połowa z nich dotrze napowierzchnię.Można zrobić więcej, jeśli zajdzie potrzeba.Nie same osobniki są takie drogie,tylko ich transport.A więc Joe będzie tam na dole zupełnie sam, dopóki nie nabierzemypewności, że jego gatunek może przetrwać.- O ile dobrze rozumiem, eksperymentowaliście najpierw z niższymi formami życia? -spytał Cornelius.- Oczywiście.Trwało to dwadzieścia lat, nawet po wprowadzeniu technikwymuszonej katalizy, żeby przejść od sztucznego zarodnika unoszącego się w atmosferze doJoego.Wykorzystaliśmy wiązkę psi do nadzorowania wszystkiego, począwszy odpseudoowadów.Oddziaływanie międzygatunkowe jest możliwe, wie pan, jeśli systemnerwowy marionetki będzie specjalnie w tym celu zaprojektowany i nie da mu się szansyrozwinięcia formy odmiennej od systemu nerwowego espmena.- I Joe jest pierwszym pseudo, który sprawił kłopoty?- Tak.- Jedna hipoteza upada.- Cornelius siedział na stoliku dyndając grubymi nogami iprzebierając palcami w rzadkich, lekko rudawych włosach.- Myślałem, że wszystkiemuwinne może być jakieś zjawisko fizyczne na Jowiszu.Teraz wychodzi na to, że problem leżyw samym Joem.- Tyle i my wiemy - odparł Viken.Zapalił papierosa i wciągnął głęboko oba policzki.Wzrok miał zasępiony.- Trudno zrozumieć, co tu się dzieje.Specjaliści od biotyki mówią, żePseudocentaurus sapiens jest zbudowany precyzyjniej od każdego wytworu ewolucjinaturalnej.- Nawet mózg?- Nawet.Jest dokładną kopią ludzkiego, żeby umożliwić oddziaływanie wiązce psi,ale ma ulepszenia - wyższą stabilność.- Są jednak jeszcze aspekty psychologiczne - rzekł Cornelius.- Pomimo wszystkichwaszych wzmacniaczy i innych technicznych udogodnień psi nawet dzisiaj pozostajezasadniczo domeną psychologii.Zastanówmy się nad doświadczemami traumatycznymi.Domyślam się, że.płód pseudojowiszanina odbywa bardzo nieprzyjemną podróż na dół?- Statek, owszem - odparł Viken.- Ale sam pseudo - nie, ponieważ jest cały zanurzonyw płynach, tak samo jak pan przed urodzeniem.- Niemniej jednak - odparł Cornelius - ciśnienie dwustu atmosfer tutaj, to nie to samo,co niewyobrażalne ciśnienie na Jowiszu.Czy taka zmiana nie może być szkodliwa?Viken spojrzał na rozmówcę z respektem.- Chyba nie - odparł.- Mówiłem już, żestatki na Jowisza buduje się nieszczelne.Zewnętrzne ciśnienie przenoszone jest do.hm.mechanizmu macicznego poprzez szereg przepon, stopniowo.Schodzenie trwa wiele godzin,rozumie pan.- Dobrze, co się dzieje dalej? - ciągnął Cornelius.- Statek ląduje, mechanizmmaciczny otwiera się, pępowina się rozłącza i Joe, powiedzmy, rodzi się.Lecz on ma jużdojrzały mózg.Przed wstrząsem nagłego rozbudzenia się świadomości nie chroni goniedorozwinięty mózg noworodka.- Wzięliśmy to pod uwagę - odrzekł Viken.- Anglesey był sprzęgnięty fazowo z Joewiązką psi, kiedy statek opuszczał nasz księżyc.A więc praktycznie to nie Joe się wyłonił i tonie on postrzegał.Joe nie był niczym więcej niż bryłą substancji biologicznej.Może ulecwstrząsowi psychicznemu tylko w takim stopniu co Ed, ponieważ to Ed jest na dole!- Jak pan chce - powiedział Cornelius.- Nie planowaliście chyba jednak stworzeniagatunku marionetek, prawda?- Och, na Boga, nie - odparł Viken.- Oczywiście, że nie.Jak się tylko przekonamy, żeJoe jest właściwie urządzony, ściągniemy kilku dodatkowych espmenów i damy mu wsparciew postaci innych pseudo.W końcu na dół wyśle się samice i nie sterowane samce, którychwychowaniem zajmą się marionetki.Nowe pokolenie narodzi się już normalnie - no cóż, takczy owak ostatecznym celem jest nieduża społeczność Jowiszan.Będą myśliwi, górnicy,rzemieślnicy, farmerzy, gospodynie domowe, fabryki.Wywyższą grupę kluczowychczłonków - rodzaj kapłaństwa.A kapłaństwo to będzie kontrolowane metodami psi, tak jakJoe.Potrzebne jest wyłącznie po to, by wytworzyć narzędzia, zająć się nauką czytania,przeprowadzić eksperymenty i informować nas o tym, na czym nam zależy.Cornelius pokiwał głową.W sensie ogólnym taki był ów cały jowiszowy projekt, jeśligo dobrze zrozumiał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]