[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ile mogłyby nasze dwie rasy osiągnąć wspólnie, gdyby się na to odważyły?.- A więc zgoda, na wyspie Taiwan? - zapytałem.Vincent Indigo skinął głową.- Tak, Maclarenowie oczekują was.Będzie tam ciemno, a wokół domu rozciągają się rozległe pagórkowate tereny.Możemy was tam zostawić i znów wylądować, a nikt nic nie zauważy.Chodźmy, nie ma co zwlekać.- Gdy szliśmy za nim po bruku, nie mogłem się powstrzymać od rozdrażnienia.Ten świat był tak przepełniony zagadkami, tajemnicami duszy bardziej niż natury.- Jak długo możemy tam pozostać? Nie miałeś co do tego pewności.- Nie, ponieważ zależało to od tego, jak mi się uda wszystko załatwić.Chodziło o to, aby ułatwić wam zupełnie swobodną rozmowę, bez oficjeli, natrętów, dziennikarzy.A tajemnicy należy dochować i później, inaczej cała sprawa będzie od początku na nic, prawda? Gdybyście wiedzieli, że później będą was o wszystko wypytywać, cały czas odczuwalibyście ciężar psychiczny, choćby nawet owe pytania byłyby zadawane w jak najlepszych intencjach.Voahu, mój przyjacielu, stanowicie znakomitość pierwszej wielkości i nic się na to nie poradzi.Aby zrozumieć dręczące nas problemy, wystarczy zastanowić się nad tymi kilkoma zdaniami Indiga.Ledwie potrafię przetłumaczyć kluczowe terminy; zwróćcie uwagę, jakich archaicznych i obcych terminów używam z braku lepszych odpowiedników.Oficjele: Nie rodzice, nie starsi plemienia, nie Rzecznicy Przymierza lub też wykonawcy ich rozkazów - nie, są to urzędnicy owej ogromnej.bezkrwistej organizacji zwanej rządem, która rości sobie prawo do zabijania wszystkich sprzeciwiających się woli swych zwierzchników.Natręci: Bez uzasadnienia wynikającego z pokrewieństwa, obyczaju czy nagłej potrzeby pewni ludzie namiętnie wtrącają się nie w swoje sprawy.Dziennikarze: Zawodowi zbieracze i szerzyciele informacji, nie znający granic dla swej działalności poza tymi, które narzuca rząd; czyż zresztą to właśnie ograniczenie nie jest samo w sobie dziwaczne? Znakomitość: Jeśli to, co napisałem powyżej, może prezentować Ziemian jako istoty odrażające, chciałbym wszakże zwrócić uwagę, że dysponują oni cudowną zdolnością okazywania podziwu, szacunku, owszem, nawet swego rodzaju miłości do osób, których nigdy nie spotkali i z którymi nie są w żaden sposób spokrewnieni.Pomijam już fakt, że Indigo zwrócił się tylko do mnie, pomijając Rero Mogło to wynikać ze szczególnych właściwości jego języka, skoro ja zwróciłem się do niego pierwszy.- Wydaje się, że dwadzieścia cztery godziny to rozsądny okres - powiedział; tyle właśnie trwa okres obrotu jego planety, nieco dłużej niż w przypadku Arvela.- Widzicie, Protektor wygłasza jutro ważne przemówienie i uwaga wszystkich będzie skupiona na nim, a nic na was.- Rzeczywiście? - spytała Rero.- Czyż więc nie powinniśmy przyłączyć się do słuchających waszego.waszego przywódcy?- Jeśli chcecie.- Indigo wzruszył ramionami, zupełnie tak samo, jak robią to na Arvelu.- Wiadomo mi jednak, że wystąpienie będzie dotyczyło spraw wewnętrznych: ustabilizowania waluty, niepokojów etnicznych, nastrojów rewolucyjnych na pewnych skolonizowanych planetach oraz tego, jak je powinniśmy uśmierzyć.Myślę, że żadna z tych spraw was osobiście nie dotyczy.- Sama nie wiem, co ja powinnam myśleć - wyrzuciła z siebie i umilkła.To, co usłyszeliśmy, znajdowało się gdzieś na granicy naszej zdolności pojmowania, ale nie w pełni uchwytne - jakby pieśń usłyszana we śnie.Czy uda się nam na tyle zrozumieć te istoty, aby móc w pełni im zaufać?Indigo poprowadził nas w dół schodami wykutymi w skale, na niższy poziom, gdzie znajdował się hangar z otwartymi teraz drzwiami.Pomimo niższej grawitacji z zadowoleniem przyjąłem koniec marszu.Ciążył mi aparat do cyrkulacji wody, który miałem na plecach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]