[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Często jestem w pobliżu twego gabinetu wyjaśniła w tonieusprawiedliwienia, a ja wiedziałem, że mnie specjalnie podsłuchuje, bo gabinet byłdzwiękoszczelny. Jasne oświadczyłem, chociaż w tej sprawie jeszcze niczego jasnego niebyło. Więc gdybym krzyczała?Znowu ze sprawy nie robiłem sensacji.Tak jakbym rozmawiał o fontannie naspacerze w parku.Zdaje się, że odgadłem, w jaką stronę kieruje kroki. No i proszę,jaką to mamy seksualnie pobudzoną administrację! uśmiechnąłem się do własnejmyśli. To w wielu wypadkach wzmacnia siłę orgazmu zabawiłem się wseksuologa. O orgazmie tylko czytałam.Mnie się nie trafił była żenująco szczera.Wiedziałem, że czeka na jakiś sygnał ode mnie.Daremnie.Musiała się samazdeklarować.Zdobyć się na jakiś ruch.Kluczyła. To jednak byłaby z mojej strony zdrada męża stwierdziła. One z tobązdradzają partnerów? Zapewne. Jeśli jednak raz się coś takiego przeżyje, to czy można się tego nauczyć?Czy z każdym się to uda? snuła nieco odważniej rozważania. Słuchaj powiedziałem ostrzegawczo, a ona dotknęła nieśmiało mojej ręki. Uważasz mnie za idiotkę?Pokręciłem głową. Naucz szepnęła. Nie powiesz? Kamień w wodę. Pozamykajmy się.Czy nie spodziewasz się pani H.H.?Więc ją też podsłuchała?Rozpięła mi fartuch i przytuliła policzek do piersi. Narzucam ci się? Jestem już myślą w tobie! Aał! Trafiasz w dziesiątkę.Dobierz się do mnie! Chcę, byś się do mniedobrał. Więc się dobiorę.Rozłożę na części pierwsze.Było, co na te części rozkładać.Nareszcie mogliśmy się poznać nie tylko zgłosu, spotkań przy kasie i przelotnych rozmów.Było z niej kawał świetnej podwzględem wypukłości i zaokrągleń kobiety.Czego jej było brak? Niejasne.Zapewnewyobrazni.Rozpiąłem bluzkę i wsadziłem pod miseczki stanika palce.Wydobyłempiersi i smoktałem.Czasem pośpiech dodaje koniecznego wigoru.Niewymyślnysposób pieszczoty bywa niezastąpiony. Och!Zsunąłem spódniczkę i majteczki.Posadziłem ją na kolana i całowałemwydobyte na wierzch obłości.Dołem bez pomocy rąk stałem u jej bramki.Zaskoczyłem i oszołomiłem.Nie byłem jednak pewny czy rozgrzałem.Machinalnierozchyliła uda.Pogładziłem dość obojętnie jej ramiona. Dlaczego nagle przestałeś? szepnęła zawiedziona. Bo musimy chcieć tego oboje.Pokaż się teraz ty! Nie jesteś nadmuchiwanąlalką.Oczekiwałem pieszczot.Dotarło.Objęła udami moją nogę i pocierała się jakoś niemrawo kłującym jeżykiem.Aja dalej nic.Rozmyślnie komplikowałem sytuację.Położyłem się na stole na wznak.Wyobraziłem ją sobie.Oglądała mój zarośnięty tors, szczeciniasty brzuch ichyboczącego się wielgachnego.To nie estetyczne?Kłamstwo.Dla większości pań widok wyśniony, wyczekiwany.Czy równieżdla niej?Zapewne ją zaskoczyłem.Może to było zbyt śmiałe, nie pod kołderką i nie wciemnej sypialni.Kawa na ławę.Nie macani cacanki, tylko wóz, albo przewóz.Drągkusił, ale, i co tu gadać, straszył.Wciąż wszystko trwało w zawieszeniu.Dotknęłapoliczkiem mego brzucha i się zaczęło.Położyła się na mnie.Rozpostarła mi mięciutkie, rozłożyste biodra nadtwarzą Pochwyciłem ustami rytm jej ust, zabawiających się wielgachnym.Wiem, niezawsze wychodzi mi opis przeżyć, tak jakbym sobie tego życzył, elegancko iwyraziście.Ale też język nasz w dziedzinie erotycznej nie rozpieszcza lawinąwysublimowanych nazw.Dygotała.Dygotałem.Głośno, bardzo głośno krzyknąłem.Powtórzyła uwielokrotniając mój krzyk, jak echo.Tarzaliśmy się spleceni na waleta. Cały pachniesz mną, a ja tobą powiedziała.Nie po raz pierwszy przekonałem się o sile perwersyjnych stwierdzeń.Razjeszcze zwarliśmy się, jak dwie połówki magnesu.Tylko czasem się od niejodrywałem, jak wiatr w porywach, by uderzyć, przylgnąć jeszcze mocniej, ściślej.Strąciłem dojrzały owoc w jej głębi, bo krzyknęła.Tym razem, ja byłemechem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]