[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z nią się nie da porozumiewaćjak z człowiekiem.Można, oczywiście, gadać do niej, obojętne co, ona nic nie odpowie.Kiwnie głową, uśmiechnie się półgębkiem, zgodzi się ze wszystkim, a jeśli jej zależy, bę-dzie patrzyła z podziwem.Od niej może wyjść informacja, że deszcz pada i jest chłod-no.Do innych epokowych odkryć nie jest zdolna. Ale umie gotować knedle. O, sądzę, że także zrobić przepierkę, wytrzeć kurze, upiec ciasto drożdżowe.Jakim cudem Stefan może w niej widzieć szczyty intelektu? Chyba że tak mu się gustodmienił, kiedyś uznawał wyłącznie kobiety inteligentne, głupotę omijał o kilometry!Zastanawiałam się nad tym, oczywiście, od początku rozmowy i odgadłam bez wiel-kiego trudu. Rozumiem, że ona małomówna.? No to jasne przecież, on do niej mówi, a onatym łbem kiwa, znaczy, wszystko pojmuje, popiera i podziwia, ciekawa rzecz, same sło-wa na pe.Niczemu nie przeczy, o nic zapewne nie pyta, a całe gadanie jest o nim, więcwiększej perły umysłowej na świecie nie ma.On lubi być najważniejszy, musiałam gochyba zmęczyć, bo miewałam własne zdanie, a w dodatku nie skakałam koło niego jakkoło śmierdzącego jajka i zajęta bywałam czym innym, nie nim. No to jasna sprawa zgodziła się Agata. W dodatku, tak wywnioskowałam z tych pijanych zwierzeń, doskonała w łóżku.Odstawiony od piersi amant gorzko szlochał, że niczego podobnego już w życiu nieznajdzie.Wzruszyłam ramionami z lekkim, co prawda, rozgoryczeniem, ale bez krwawej ranyw sercu, bo akurat nie seks był dla mnie sednem życia.Co innego mnie właśnie zainte-resowało. No to teraz dziwi mnie tylko jedna sprawa powiadomiłam Agatę. Nie wiem,czy ci mówiłam, a możesz i nie pamiętać, telefony miałam anonimowe.Dwa.Donos, żemój mąż lata za jakąś Urszulką.Ciekawe, kto to był, ta życzliwa osoba, bo przyjaciółka,która ją wspomagała, chyba odpada?Agata również wzruszyła ramionami. Ktokolwiek.Facetka? Facetka.62 Byle kto.Po twojej stronie, a Urszulce przeciwna. Nie.Ton był jadowity i złośliwy.Obliczony na skakanie mężowi do oczu z pazu-rami. To nad czym ty się zastanawiasz? Miałaś skoczyć i jeszcze bardziej mu siebieobrzydzić.Nie skończyłaś, więc z telefonami dały sobie spokój.Czyli aferę mamy z gło-wy, spluń do tyłu i oddziel się od tego grubą kreską.Nie twoja kompromitacja, tylkoStefana!Bez namysłu poparłam jej zdanie, chociaż nie byłam pewna, czy w ogóle można tumówić o kompromitacji.On się po prostu zakochał bezwiednie w podstępnej idiotcei reszta już poszła lawiną.Mnie zahaczyła lekko i w gruncie rzeczy nieszkodliwie.Ten ostatni pogląd okazał się mylny.Dziennikarstwo to zupełnie co innego niż wymiar sprawiedliwości.Dobiegały mnienikłe echa wieść o moich pijaństwach, którymi nikt się nie przejmował.Chciałam pi-sać po pijanemu, proszę bardzo moja sprawa, ważne, żebym pisała dobrze i nie popeł-niała elementarnych błędów.Nie popełniałam zbyt dobrze znałam temat.Ponadto ni-kogo nie podrywałam, nie wygryzałam i nie podrzynałam żadnych stołków, przynajm-niej w pierwszych miesiącach.Pózniej zaczęło się na nowo, acz jakby nieco łagodniej i w niklejszym zakresie.Gdyby nie to, że stałam się poczytna, ludzie polubili moje felietoniki i artykuły, a ko-respondencja w kwestii porad prawnych zawalała stoły w redakcjach, pewnie by mnieznów wylali, bo napływały także pretensje.I, oczywiście, donosy.Głównie ustne.Zaprzyjaznionego Jacusia nigdzie nie miałam, więc nikt mnie o niczym nie infor-mował wprost, ale udało mi się podsłuchać parę rozmów.Najpierw uczciwym przypad-kiem, a potem specjalnie się postarałam.Znów to samo.Znów w knajpie.Gromko obie-cywałam, że któryś naczelny poleci, któryś prezes, któryś dyrektor, już ja się o to posta-ram, bo mam chody w prokuraturze, ważna pani redaktor jestem.Trochę mniej szasta-łam nazwiskiem, ale i tak szczęśliwie się złożyło, że w tej knajpie prawie wszyscy byli nabani i nikogo moje krzyki zbytnio nie obeszły.Co gorsza, ruszyłam ludzi.Okazało się, że dzwonię do rozmaitych osób na świeczni-ku, polityków, aktorów, pisarzy i tym podobnych, natrętnie żądając wywiadu, umawiamsię z nimi, a potem nie stawiani się na spotkanie, nie przychodzę zostawiam ich na lo-dzie bez słowa.A nawet jeszcze gorzej, co najmniej dwukrotnie na taki wywiad przyby-łam i zaprezentowałam zestaw zalet, który delikwentowi całą prasę obrzydził definityw-nie.Wulgarna baba, nie dość, że tępa i bez wykształcenia, to w dodatku chyba pijana.Przytrafiały mi się te ekscesy znacznie rzadziej niż przedtem, ale i tak zwątpiłamw odkrycia Agaty.Nie miałam następnego męża do odbierania, nie buntowałam dzieci,więc o co, do cholery, mogło znowu chodzić.?!63 Tak myślę, wiesz, że może ona czuje się niepewnie rzekła Agata z troską, kiedyspotkałyśmy się u mnie wieczorem, tym razem bez szampana, bo nie było czego czcić. Może się boi, że Stefan do ciebie wróci, więc na wszelki wypadek dba o twoje mora-le.Bo innych powodów nie widzę. Ja też nie.Ale jeśli masz rację, to ona jest rzeczywiście przerazliwie głupia.Wysocetrafnie ocenia i Stefana, i mnie. Nie chcesz go już wcale.? Puknij się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]