[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.KapitanGreldik zgodził się nauczyć mnie wszystkiego, co jest potrzebne marynarzowi.Mówił,że się nadam, bo nie dostaję morskiej choroby, nie boję się wspinać po tych linach, cotrzymają żagle, i jestem już prawie taki silny, że mogę utrzymać wiosło i. Mówiłeś, że jak ci na imię, chłopcze? Garion.znaczy się.tego.Doroon.Tak, Doroon.I kiedy. Ile masz lat, Garionie? W ostatnie Zaranie skończyłem piętnaście.Ciocia Pol mówi, że ludzie urodzeniw Dzień Zarania mają szczęście, ale nie zauważyłem, żebym go miał więcej od.192 Kim jest ciocia Pol? Moją ciocią.Mieszkaliśmy na farmie Faldora, ale przyszedł pan Wilk i. Czy ludzie nazywają ją jakoś inaczej, czy tylko ciocią Pol? Król Fulrach mówił do niej: Polgaro.To było wtedy, kiedy kapitan Brendigzabrał nas do pałacu w Sendarze.Potem popłynęliśmy do pałacu króla Anhega w ValAlorn i. Kto to jest pan Wilk? Mój dziadek.Nazywają go Belgarathem.Kiedyś w niego nie wierzyłem, ale tochyba prawda, bo raz widziałem. I dlaczego wszyscy opuściliście farmę Faldora? Z początku nie wiedziałem, ale potem się okazało, że Zedar ukradł Klejnot Al-dura z rękojeści Miecza Rivańskiego Króla i musimy go odebrać, zanim Zedar doniesiego do Toraka i obudzi. To jest chłopak, którego chcieliśmy szepnął syczący głos.Garion obejrzał się powoli.Pokój był trochę jaśniejszy, jak gdyby maleńki płomykzaświecił mocniej.W rogu, unosząc ze zwojów cielska dziwnie płaską głowę z błysz-czącymi oczkami, leżał bardzo duży wąż. Możemy zabrać to do Salmissry syknął.Opadł na podłogę i popełzł w stronęGariona.Chłopiec poczuł na nodze dotyk zimnej, suchej głowy.Potem, choć jakaśczęść umysłu krzyczała ze zgrozy, stał nieruchomo, a łuskowate cielsko wspięło musię na nogę i pełzło coraz wyżej, aż głowa węża znalazła się naprzeciw jego twarzy,a drgający język dotknął nosa. Bądz grzeczny, chłopcze syknął mu wąż w samo ucho. Bardzo, bardzogrzeczny.Wąż był ciężki, a zwoje grube i zimne. Tędy, chłopcze. Sadi powstał. Co z moimi pieniędzmi? chciał wiedzieć Issus. Aha rzucił Sadi niemal pogardliwie. Pieniądze.Są w tej sakiewce na stole.Potem odwrócił się i wyprowadził Gariona z pokoju.Garionie, oschły głos, który od zawsze istniał w jego umyśle, teraz przemówił.Słuchaj uważnie.Nic nie mów i niczego po sobie nie pokazuj.Po prostu słuchaj.K.kim ty jesteś? zapytał bezgłośnie Garion, walcząc z mgłą ogarniającą myśli.Znasz mnie, odpowiedział głos.Teraz słuchaj.Dali ci coś, co cię zmusza do speł-niania ich woli.Nie walcz z tym.Rozluznij się i nie stawiaj oporu.Ale.powiedziałem im rzeczy, o których nie powinienem mówić.Ja.Teraz to bez znaczenia.Rób tylko to, co ci powiem.Jeśli coś się wydarzy i zaczniewyglądać niebezpiecznie, nie walcz z tym.Ja się tym zajmę.ale nie potrafię tegodokonać, jeśli będziesz stawiał opór.Musisz się rozluznić, bym mógł zrobić to, co ko-nieczne.Jeżeli nagle stwierdzisz, że robisz albo mówisz rzeczy, których nie rozumiesz,nie bój się i nie próbuj walczyć.To nie będą oni, lecz ja.Uspokojony Garion szedł posłusznie obok eunucha Sadiego.Na ramionach i torsieciążyły mu zwoje węża Maasa, a spiczasta głowa gada muskała policzek.Wkroczyli do wielkiej sali, gdzie ciężkie kotary okrywały ściany, a kryształowelampy oliwne migotały na srebrnych łańcuchach.Na końcu komnaty wznosił się ol-brzymi kamienny posąg, którego górna część niknęła w półmroku pod stropem.Tużprzed nim chłopiec zobaczył niewysoką kamienną platformę, zasłaną dywanami i po-duszkami.Stała tam sofa, która była nie całkiem fotelem i nie całkiem kanapą.Na sofie leżała kobieta.Włosy, czarne jak skrzydło kruka, opadały luzno na jej ple-cy i ramiona.Głowę zdobiła przepięknie kuta, migocząca od klejnotów złota korona.Suknia była biała, uszyta z najcieńszego muślinu.Zupełnie nie zakrywała ciała, lecz193zdawała się służyć jedynie za podkład, do którego umocowano klejnoty i inne ozdoby.Pod muślinem skóra kobiety była niemal kredowobiała.Twarz miała niezwykle pięk-ną, a oczy blade, prawie bezbarwne.Wielkie zwierciadło w złotych ramach stało napodstawie obok sofy, a kobieta spoczywała rozluzniona, podziwiając swe odbicie.Obok platformy klęczał tuzin eunuchów z ogolonymi głowami, w szkarłatnych sza-tach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]