[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po pokazach następowały sesje z udziałem kursantów i wreszcie wyczerpujące ćwiczenia.Uczyli się też szermierki i baletu.- Jeżeli chodzi o sprawność - wyjaśnił Rothberg - musicie zrozu­mieć, że najważniejsza jest precyzja.Wytrzymałość ani siła nie są aż tak istotne.Nie ma też znaczenia, o ile większy i silniejszy jest wasz przeciwnik.Cios zadany we właściwe miejsce pozbawi go życia.Najważniejszym czynnikiem jest refleks - stąd ćwiczenia szermierki i baletu.Musicie się nauczyć panować nad własnym ciałem, stopić umysł i mięśnie w jedno.Myśli muszą błyskawicznie przekształcić się w działanie.Wahania, niewłaściwe wyliczenie czasu i źle uloko­wane ciosy stwarzają waszemu przeciwnikowi szansę zabicia was.Szybkość, koordynacja i refleks - są taką samą bronią jak wasze ciało.Ćwiczcie, aż będziecie tak wyczerpani, że nie starczy wam sił, by się poruszyć, a wasz poprzedni trening - bez względu na to jak był ciężki - wyda wam się wypoczynkiem.I wtedy ćwiczcie dalej.Chris i Saul, kiedy nie przebywali w salach wykładowych lub w hali gimnastycznej, we własnym pokoju doskonalili swoje umiejęt­ności.Naśladując Rothberga, Chris rozkładał ramiona, Saul kładł mu monety na wierzchu dłoni, a Chris starał się chwytać je jednym ruchem.Potem przychodziła kolej na Saula.Przez pierwszy tydzień wydawało im się, że sztuczka jest nie do wykonania.Monety upadały na podłogę, chwytali je zbyt nisko i niezręcznie.“Właśnie zostałeś zabity” - mawiali do siebie w takich momentach.Pod koniec drugie­go tygodnia ich refleks poprawił się na tyle, że łapali monety jednym płynnym ruchem.Monety zdawały się zawisać w powietrzu - chwyta­li je, zanim zaczynały spadać.Ale chwytanie monet było jedynie środkiem, a nie ostatecznym celem.Kiedy już opanowali tę sztukę, dodano nową trudność.Jak wyjaśnił Rothberg, musieli nauczyć się nie tylko błyskawicznie za­dawać łokciami ciosy do tyłu, ale również - z równą szybkością, przy użyciu nasad dłoni - w przód.Podczas ćwiczenia tej drugiej metody ataku posługiwali się położonymi na stole ołówkami.Po wyszarpnię­ciu dłoni spod monet, musieli zrzucić ołówki ze stołu i jeszcze zdążyć chwycić monety.I znów sztuczka wydawała się nie do wykonania.Nie udawało im się złapać monet, nie trafiali w ołówki lub wykony­wali tak niezręczne ruchy, że musieli sobie mówić: “Właśnie zostałeś zabity”.Jakimś cudem, pod koniec trzeciego tygodnia, udało im się doko­nać obu sztuczek na raz.Ale zrzucenie ołówków również nie stano­wiło ostatecznego celu.Do szybkości i koordynacji musieli dodać teraz dokładność.Maczali palce w atramencie i po upuszczeniu monet usiłowali trafić w kółko na przyczepionej do ściany kartce papieru.Zrazu nie udało im się pozostawić odcisku dłoni lub nie chwytali spadających monet, ale na początku piątego tygodnia mogli już podziwiać dobrze ulokowane plamy atramentu, równocześnie spoglądając na chwycone w dłonie monety i gratulując sobie: “Właś­nie ten drugi gość został zabity”.Wreszcie Rothberg uznał, że są wystarczająco wyszkoleni, by rozpocząć ćwiczenia na zwłokach.Jed­nak ostatniego tygodnia kazał im poddać się jeszcze ostatecznej próbie.- Włóżcie monety do kieszeni i załóżcie te kamizelki - polecił.- Ćwiczcie na sobie.Chris leżał na kanapie w domku myśliwskim i wpatrywał się w słoneczne światło spływające z okna.W dole szeptał Potomak.Pod­muchy wiatru lekko kołysały gałęziami.Śpiewały ptaki.Przypo­mniał sobie, że kibuc w Izraelu to nie tylko upał, piasek, siedem tygodni ciężkiego znoju, koncentracji i bólu.Po ukończeniu treningu “instynktownego zabijania” tak zbliżył się do perfekcji - o której nieustannie przypominał Eliot - jak jeszcze nigdy w życiu.Był pośród niewielu wybrańców: najlepszych, najbardziej zdyscyplinowanych, zdolnych i śmiertelnie niebezpiecznych, był u progu kariery agenta.W 1966 roku, pomyślał.Kiedy byłem młody.Teraz, po wszystkich sukcesach, porażkach i zdradach, Chris roz­myślał o minionych latach.Agencja, klasztory ponownie Agencja, próbny okres w Rzymie, Księżycowy Kościół i wreszcie grób, który wykopał w Panamie.Ten schemat wyglądał jak ułożony z góry.W wieku trzydziestu sześciu lat rozmyślał o wszystkim, czego się na­uczył.Przeanalizował te siedem tygodni w Izraelu i to, co powiedzia­ła Eryka - że opis ludzi, którzy ścigali Saula w Atlantic City, pasował również do niego i Saula - agentów związanych z Eliotem, ale wy­szkolonych przez Mossad.Jednak mimo wysiłków nie mógł sobie przypomnieć innych Amerykanów w szkole Rothberga.Żołądek pod­jechał mu do gardła.Czy w tej sprawie Eliot też ich okłamał? Czy wysłał do Rothberga także innych, choć obiecywał Chrisowi i Saulowi, że będą jedynymi? Dlaczego Eliot miałby kłamać?Przypomniał sobie coś jeszcze.Eryka jęczała w chwili najwyższego uniesienia za zamkniętymi drzwiami sypialni, a on ponownie przeży­wał chwilę sprzed szesnastu lat w Izraelu, kiedy zobaczył ją po raz pierwszy.Wkrótce potem Saula przeniesiono z jego grupy do zespołu Eryki.Pomimo intensywnego szkolenia jakimś cudem znaleźli czas, by zostać kochankami.Poczuł ukłucie w sercu.W tamtych dniach tak bardzo chciał sprawić Eliotowi satysfakcję, że wyzbył się wszystkich uczuć poza lojalnością do ojca i brata.Nauczył się też nie oczekiwać zadośćuczynienia lub wynagrodzenia - chyba, że pozwalał na to ojciec.Seks był dopuszczalny jedynie w celach terapeutycznych.Żaden jed­nak poważny romans nie wchodził w grę.- To cię zdradzi - mawiał Eliot.- Uczucia rodzą zobowiązania i uniemożliwiają koncentrację [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl