[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Na ból gÅ‚owy - wytÅ‚umaczyÅ‚a.- Mleko z przyprawami po­maga.- DziÄ™kujÄ™, to bardzo miÅ‚e z twojej strony, ale rano sÅ‚użącywmusiÅ‚ we mnie na czczo jakiÅ› specyfik.Nie wiem, czy zdoÅ‚aÅ‚bymprzeÅ‚knąć kolejny.- To tylko ciepÅ‚e mleko z Å‚yżkÄ… brandy.- Bez surowego jajka i pieprzu?- W każdym razie bez pieprzu.- Eliza nie umiaÅ‚a kÅ‚amać.Kit wzdrygnÄ…Å‚ siÄ™ z obrzydzenia.- Chyba jednak podziÄ™kujÄ™.Po prostu przymknÄ™ oczy na mo­ment, jeÅ›li nie masz nic przeciwko temu.54 - Nie, ani trochÄ™.Z wolna powieki Kita opadÅ‚y.Elizie niemal tchu zabrakÅ‚o naten widok.Przesunęła wzrokiem po policzkach i arystokratycznymnosie mężczyzny.Jego usta prosiÅ‚y siÄ™ o pocaÅ‚unki.- MyÅ›laÅ‚em sobie o naszych lekcjach.MoglibyÅ›my zacząć wewtorek - odezwaÅ‚ siÄ™ Kit niespodziewanie.Eliza aż podskoczyÅ‚a.Z ulgÄ… stwierdziÅ‚a, że mężczyzna wciążma zamkniÄ™te oczy.- Ale to już za dwa dni.- Po co dÅ‚użej zwlekać? Do tego czasu rodzina siÄ™ rozjedziei w domu bÄ™dzie spokojniej.- Ach, tak.- PrzeÅ‚knęła gÅ‚oÅ›no.- JeÅ›li mamy zrealizować nasz plan, to trzeba wziąć siÄ™ do pra­cy jak najszybciej.Sezon już za parÄ™ tygodni.Zanim siÄ™ zacznie,powinnaÅ› oswoić siÄ™ z towarzystwem.Koniec z chowaniem siÄ™ pokÄ…tach.- Wcale siÄ™ nie chowam - broniÅ‚a siÄ™ Eliza.- Bez obawy.NauczÄ™ ciÄ™ wszystkiego, czego trzeba, żebyÅ›mogÅ‚a swobodnie siÄ™ czuć w towarzystwie.- SpojrzaÅ‚ na niÄ… spoduchylonych powiek, a jego oczy wydawaÅ‚y siÄ™ bardziej zÅ‚ote niżzielone.- Chyba że siÄ™ rozmyÅ›liÅ‚aÅ›.JakaÅ› czÄ…stka Elizy gorÄ…co pragnęła powiedzieć, że owszem, re­zygnuje.Tak Å‚atwo byÅ‚oby wycofać siÄ™ z zawartej umowy, uÅ›mie­rzyć lÄ™k i niepokój, które Å›ciskaÅ‚y jej żoÅ‚Ä…dek.Jednak Eliza już pod­jęła decyzjÄ™.- Nie rozmyÅ›liÅ‚am s i Ä™.'- A wiÄ™c zaczynamy we wtorek.Dwa dni pózniej, dokÅ‚adnie o dziesiÄ…tej rano, Eliza szÅ‚a na spot­kanie z Kitem do gabinetu Violet.Przyjaciółka zaproponowaÅ‚a, żeużyczy im tego pomieszczenia - byÅ‚o tam przytulniej niż w której­kolwiek z obszernych bawialni.- Nie martwcie siÄ™, nie bÄ™dÄ™ wam przeszkadzać - oznajmi­Å‚a księżna poprzedniego wieczoru.- Wybieram siÄ™ rano do parku55 z Adrianem i dziećmi, a potem idziemy na lunch do Jeanette.BÄ™­dzie tam moja mama i matka Adriana.Bogu dziÄ™ki za Marguerite,bo kiedy mama zaczyna opowiadać o swojej najnowszej dolegli­woÅ›ci, ona jedna umiejÄ… zająć czym innym.PrzyjdÄ… jeszcze sio­stry Adriana, wszystkie poza Sylvia, bo wyjechaÅ‚a z kraju razemz rodzinÄ….BÄ™dÄ… też Moira i Siobhan, choć to w zasadzie jeszczedziewczynki.- Tu Violet urwaÅ‚a.-JesteÅ› pewna, że nie masz ocho­ty pójść? Wiesz przecież, że byÅ‚abyÅ› mile widziana.Eliza pokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ….- DziÄ™kujÄ™.Z przyjemnoÅ›ciÄ… zostanÄ™ dziÅ› w domu.Raczej z ulgÄ…, bo wiedziaÅ‚a, że lady Wightbridge prawdopodob­nie znów by siÄ™ jej uporczywie przyglÄ…daÅ‚a, po czym zasypaÅ‚aby jÄ…gradem kÅ‚opotliwych pytaÅ„.- Poza tym, mam przecież lekcjÄ™.Violet uÅ›miechnęła siÄ™ porozumiewawczo.- Otóż to.Gdy wrócÄ™, opowiesz mi, jak ci poszÅ‚o.Zegar na kominku wybiÅ‚ dziesiÄ…tÄ….Eliza zajęła miejsce na bla-dobÅ‚Ä™kitnej sofie, obitej jedwabiem.ChwilÄ™ pózniej zjawiÅ‚ siÄ™ Kit,ubrany w szykowny frak i beżowe spodnie.Strój uwydatniaÅ‚ sze­rokie ramiona i silne, umięśnione nogi mężczyzny.Ciemne wÅ‚osymiaÅ‚ jak zwykle zawadiacko zwichrzone.Eliza niemal wyciÄ…gnęłarÄ™kÄ™, żeby odsunąć jeden z niesfornych kÄ™dziorów, który wÅ‚aÅ›nieopadÅ‚ mu na czoÅ‚o.- DzieÅ„ dobry - przywitaÅ‚ siÄ™ uprzejmie.Eliza splotÅ‚a dÅ‚onie na kolanach, spiÄ™ta i nienaturalnie wypro­stowana.- DzieÅ„ dobry, milordzie.- A to co znowu? MieliÅ›my zapomnieć o tytuÅ‚ach.Mówimysobie po imieniu, przynajmniej kiedy jesteÅ›my sami.- Tak, oczywiÅ›cie.SpuÅ›ciÅ‚a gÅ‚owÄ™, zawstydzona upomnieniem.Co siÄ™ ze mnÄ…dzieje? - zganiÅ‚a sama siebie.Czemu siÄ™ tak denerwujÄ™? Przecieżto tylko Kit.56 MÅ‚odzieniec usiadÅ‚ obok niej i oparÅ‚ siÄ™ wygodnie na podusz­kach.- PowiedziaÅ‚em Marchowi, żeby przysÅ‚aÅ‚ nam herbatÄ™ i ciastka.PomyÅ›laÅ‚em, że pewnie zrobimy sobie przerwÄ™ na maÅ‚Ä… przekÄ…skÄ™.Eliza niedawno jadÅ‚a Å›niadanie i w ogóle nie miaÅ‚a ochoty najedzenie.DoszÅ‚a jednak do wniosku, że filiżanka herbaty pomożejej ukoić skoÅ‚atane nerwy.Kit, rzeczjasna, znowu byÅ‚ gÅ‚odny.MiaÅ‚apetyt niczym dorastajÄ…cy chÅ‚opiec, co Eliza uważaÅ‚a za urocze.ChwilÄ™ pózniej do drzwi zapukaÅ‚a pokojówka.PostawiÅ‚a tacÄ™na stoliku przed nimi i cicho wycofaÅ‚a siÄ™ z gabinetu.Eliza spojrzaÅ‚a na filiżanki.To ona powinna zająć siÄ™ nalewa­niem herbaty, siÄ™gnęła wiÄ™c po imbryk drżącymi rÄ™kami.- Zostaw - powstrzymaÅ‚ jÄ… Kit.- Zaraz siÄ™ poparzysz, lepiej jato zrobiÄ™.Odsunęła siÄ™, pozwalajÄ…c mu nalać gorÄ…cy, mocny napar.DodaÅ‚mleka, tak jak lubiÅ‚a, i przysunÄ…Å‚ jej filiżankÄ™.- Tylko nie rozlej, bo nigdy nie zaczniemy - przestrzegÅ‚ jÄ….- ProszÄ™, poczÄ™stuj siÄ™ biszkoptem.Pomruk sprzeciwu z jej strony zostaÅ‚ kompletnie zignorowany.Kit zsunÄ…Å‚ polukrowany trójkÄ…t ciasta na jej talerzyk, sam zaÅ› siÄ™g­nÄ…Å‚ po nastÄ™pny kawaÅ‚ek i zjadÅ‚ go, popijajÄ…c herbatÄ….NaÅ‚ożywszysobie jeszcze dokÅ‚adkÄ™, wyciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ na poduszkach.- Czym siÄ™ tak denerwujesz?Filiżanka zachybotaÅ‚a siÄ™ niebezpiecznie, toteż Eliza szybko jÄ…odstawiÅ‚a.- Nie wiem.Przepraszam.- Nie przepraszaj.Zasada numer jeden: cokolwiek zrobisz,zachowuj siÄ™ tak, jakby taki wÅ‚aÅ›nie byÅ‚ twój zamiar.Nawet jeÅ›liwydaje ci siÄ™ to gÅ‚upie.-Ale.- %7Å‚adnych  ale".To Å›wiadczy o wahaniu i niepewnoÅ›ci.So-cjeta jest jak stado goÅ„czych psów.JeÅ›li zwietrzÄ… sÅ‚abość, zaszczujÄ…ciÄ™.- UpiÅ‚ nieco herbaty.- Dlaczego jesteÅ› taka podenerwowana?Kiedy ostatnio rozmawialiÅ›my, byÅ‚aÅ› spokojniejsza.57 Wzięła gÅ‚Ä™boki oddech i powoli wypuÅ›ciÅ‚a powietrze.- Sama nie wiem.Chyba martwiÄ™ siÄ™, że zle mi dzisiaj pójdzie.Jestem zupeÅ‚nie do niczego, jeÅ›li chodzi o.no cóż, o towarzyskierozmowy.Przykro mi.- SkrzywiÅ‚a siÄ™.- O przepraszam, miaÅ‚amnie przepraszać.MaÅ‚y uÅ›miech rozchyliÅ‚ wargi Kita.- Wypij herbatÄ™.OstygÅ‚a na tyle, że nie powinnaÅ› siÄ™ poparzyć,nawet jeÅ›li jÄ… rozlejesz.PatrzyÅ‚, jak podnosi posÅ‚usznie filiżankÄ™ i ostrożnie jÄ… przechy­la.UpiÅ‚a maÅ‚y Å‚yk i przeÅ‚knęła z wdziÄ™kiem.PomyÅ›laÅ‚, że ta lekcja okaże siÄ™ trudniejsza, niż siÄ™ spodziewaÅ‚.Eliza byÅ‚a drażliwa niczym kot wystawiony na ulewny deszcz.JeÅ›lisiÄ™ trochÄ™ nie odpręży, nie zrobi dziÅ› żadnych postÄ™pów.Co tu począć?- Co powiesz na pewnÄ… zabawÄ™? - zaproponowaÅ‚.- JakÄ… zabawÄ™? - ZmarszczyÅ‚a brwi.- MaÅ‚e przedstawienie.Ty bÄ™dziesz udawaÅ‚a mnie, a ja ciebie.Zadawaj mi pytania, jakie dżentelmen kieruje do damy, której to­warzyszy na przyjÄ™ciu.Ja bÄ™dÄ™ odpowiadaÅ‚.- Ty masz być mnÄ…? - Szare oczy otworzyÅ‚y siÄ™ szeroko zezdziwienia.- Mhm.A co, myÅ›lisz, że sobie nie poradzÄ™? - ZatrzepotaÅ‚ ko­kieteryjnie rzÄ™sami.Eliza wybuchnęła Å›miechem.- O proszÄ™, od razu lepiej - powiedziaÅ‚.- A teraz zapytaj mnieo coÅ›.- Nie mam pojÄ™cia, o co.- O co chcesz.GÅ‚Ä™boka zmarszczka pojawiÅ‚a siÄ™ na jej czole.- Nie umiem, naprawdÄ™.- UmilkÅ‚a, a niewypowiedziane przepraszam" wisiaÅ‚o w powietrzu.Kit napiÅ‚ siÄ™ znowu herbaty i przegryzÅ‚ kawaÅ‚kiem ciasta, roz­koszujÄ…c siÄ™ sÅ‚odkim, maÅ›lanym smakiem.PrzyszedÅ‚ mu do gÅ‚owykolejny pomysÅ‚.DopiÅ‚ resztkÄ™ herbaty i zerwaÅ‚ siÄ™ z kanapy.58 - Chodz ze mnÄ….- DokÄ…d?ZÅ‚apaÅ‚ jÄ… za rÄ™kÄ™ i postawiÅ‚ na nogi.- Nie pytaj, tylko chodz.- Ale Violet mówiÅ‚a, żebyÅ›my siÄ™ spotykali tutaj.- Violet na pewno chciaÅ‚a jak najlepiej, ale nic z tego nie wyj­dzie, jeÅ›li nadal bÄ™dziesz taka spiÄ™ta.Chodz już.PospieszyÅ‚a za nim do holu.- DokÄ…d idziemy?- O, teraz jÄ™zyk ci siÄ™ rozwiÄ…zaÅ‚ - przekomarzaÅ‚ siÄ™.- Zaraz siÄ™przekonasz [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl