[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy właśnie kimś takim się stałam? Co sprawiło, że nagle wypowiedziałeś opinię która tak bardzo mnie obciąża? Cóż, czekam na odpowiedź.- Nagle to niezbyt właściwe określenie - odparł sucho del Curtin.- Od ponad miesiąca siadywałem tu i wysłuchiwałem z rosną­cym zdumieniem twoich popędliwych tyrad.I zadałem sobie pyta­nie.Chciałabyś wiedzieć, jakie?Kobieta zawahała się.Odpowiedź księcia zaniepokoiła ją, lecz zdecydowała się iść na całość.- Powiedz.- Pytanie, jakie sobie zadałem - kontynuował książę del Curtin -brzmiało: „Co ją martwi?", „Jaką decyzję próbuje podjąć?" Odpo­wiedź nie od razu wydała mi się oczywista.Wszyscy zdajemy sobie sprawę z twojej obsesji na punkcie Sklepów z Bronią.Jesteś gotowa wydawać ogromne kwoty, byle tylko szły one na działalność wymie­rzoną przeciwko tej organizacji.Pierwszy taki przypadek zdarzył się przed kilkoma łaty i kosztował tak wiele, że kredyty spłaciliśmy do­piero w zeszłym roku.Kilka miesięcy temu zaczęłaś robić tajemnicze uwagi, aż wreszcie poprosiłaś, aby gabinet zatwierdził olbrzymią sumę na realizację celu, którego do tej pory nie raczyłaś nam ujawnić.Nastą­piła niespodziewana mobilizacja floty, a Producenci Broni wystąpili z oskarżeniem, że ukrywasz napęd międzyplanetarny.Sfinansowali­śmy kontrpropagandę i w końcu cała sprawa rozeszła się po kościach, chociaż koszty, jak pokazują dane, były kolosalne.Nadal chciałbym się dowiedzieć, dlaczego uważałaś za konieczne skonstruowanie ośmiu stumilionowocyklowych armat energetycznych, co pochłonęło miliard osiemset milionów kredytów za każdą.Proszę, nie zrozum mnie źle.Nie proszę cię o wyjaśnienia.Zakładam z pewnych przyczyn, że ten incydent zakończył się pomyślnie.Pozostaje tylko jednak kwestia: dla­czego ten pomyślny finał cię nie usatysfakcjonował? Co się nie po­wiodło? Doszedłem do wniosku, że chodzi o problem natury intym­nej, osobistej, nie politycznej.Uczucie pustki wzmagało się w niej z każdą chwilą.Wciąż nie wiedziała, do czego zmierza książę.Zawahała się, tracąc tym samym okazję do zabrania głosu.- Inneldo, masz trzydzieści dwa lata i nie jesteś z nikim zwią­zana przysięgą małżeńską.Krążą pogłoski - wybacz, że je przy­toczę - o setkach twoich kochanków, lecz wiem, że są fałszywe.A zatem, powiem to wprost, do cholery, najwyższy czas, abyś wy­szła za mąż.- Sugerujesz mi - zapytała - żebym wezwała wszystkich mło­dych, odważnych mężczyzn i poślubiła tego, który upiecze najlep­sze ciasto ze śliwkami?- To zbyteczne - spokojnie zripostował książę.- Przecież ty jesteś zakochana.Mężczyźni zgromadzeni wokół stołu poruszyli się niespokoj­nie.Na przyjaznych twarzach zagościły uśmiechy.- Wasza Miłość - zaczął jeden z nich - to najlepsza wiadomość, jaką usłyszałem od.- Wreszcie dostrzegł wyraz jej twarzy i umilkł' w pół zdania.- Książę, jestem zdumiona - odezwała się zimno.- A kimże jest ów szczęśliwiec?- Prawdopodobnie to jeden z najniebezpieczniejszych ludzi, ja­kich kiedykolwiek spotkałem, ale czarujący, pełen energii.Napraw­dę godny twojej ręki.Pojawił się w pałacu jakieś osiem miesięcy temu i od razu wywarł na tobie wrażenie, ale niestety, z powodu jego przeszłości, oględnie mówiąc, w twoim umyśle zrodził się konflikt między naturalnym pragnieniem a wieloletnią obsesją.Dopiero teraz zrozumiała, o kim mowa, i udała naiwną.- Chyba nie chodzi ci o tego młodego człowieka, którego dwa miesiące temu kazałam powiesić, w końcu jednak okazując litość.Książę del Curtin uśmiechnął się.- Przyznaję, że twój brutalny wyrok zdezorientował mnie na chwilę, lecz szczerze mówiąc, był to tylko kolejny dowód na ostry konflikt, jaki rozgrywał się w twoim umyśle.- O ile pamiętam, nie sprzeciwiałeś się zbytnio rozkazowi egze­kucji - odpowiedziała chłodno.- Nie miałem wyboru.Mam we krwi wrodzoną lojalność wobec twojej osoby i te zdecydowane oskarżenia wprawiły mnie w konster­nację.Dopiero później sobie uświadomiłem, że wszystko elementy tej gry idealnie do siebie pasują.- Uważasz, że wydając ten rozkaz, nie byłam szczera?- W dzisiejszych czasach ludzie nieustannie krzywdzą tych, któ­rych kochają.Nawet popełniają samobójstwa, unieszczęśliwiając tych, których darzą największą miłością.- A co to ma wspólnego z konfliktem, który rzekomo rozgrywa się w moim umyśle, czyniąc ze mnie - o ironio - sekutnicę?- Dwa miesiące temu poinformowałaś kapitana Hedrocka - za­drżała lekko, kiedy po raz pierwszy wymówił to nazwisko-że w ciągu dwóch miesięcy zaprosisz go ponownie do pałacu.Czas minął, a ty wciąż nie możesz się zdecydować.- Chcesz powiedzieć, że moja miłość osłabła?- Nie.- Del Curtin wykazywał dużo cierpliwości.- Nagle zda­łaś sobie sprawę, że wezwanie go z powrotem byłoby aktem o wiele ważniejszym, niż to sobie wyobrażałaś, określając limit czasowy.Dla ciebie będzie to równoznaczne z przyznaniem, że sytuacja przedsta­wia się dokładnie tak, jak powiedziałem.Innelda wstała.- Panowie - powiedziała z lekko pobłażliwym uśmiechem – to wszystko jest dla mnie wielkim odkryciem.Jestem pewna, że moim kuzynem powodują dobre intencje i w pewnym sensie bardzo chęt­nie wyszłabym za mąż.Muszę jednak wyznać, że kapitan Hedrock nie jest człowiekiem, który potrafiłby wysłuchiwać mojego zrzędzenia przez resztę życia.Niestety, istnieje inny powód, dla którego opóźniam swoje zamążpójście.Ja.Stojący przy jej tronie telestat ożył ponownie.- Wasza Wysokość, Rada Producentów Broni właśnie wydała oświadczenie w sprawie tego giganta.Innelda usiadła.Zdziwiła się, zdając sobie jednocześnie sprawę, że zupełnie zapomniała o tym bezsensownym tytanie, najwidoczniej zaprogramowanym na bezsensowną destrukcję.Wpiła się palcami w krawędź drugiego stołu.- Prześlijcie mi później kopię raportu - rozkazała.- Teraz chcę usłyszeć tylko krótkie streszczenie.Nastąpiła przerwa, po której rozbrzmiał jakiś inny, niższy głos.- Rada Producentów Broni właśnie wydała specjalne oświad­czenie na temat stupięćdziesięciostopowego giganta, który zdewa­stował dzielnice handlowe w Denarze i Lentonie.Producenci Broni twierdzą, że pogłoska, jakoby gigant został skonstruowany przez nich, jest absolutnie fałszywa i kładą nacisk, że uczynią wszystko, co w ich mocy, aby go unieszkodliwić.Jak podawaliśmy wcześniej, gigant uciekł.Wyłączyła stat jednym ruchem dłoni.-Panowie-odezwała się.-Myślę, że będzie lepiej, jeśli wrócicie do siebie i zaczekacie na polecenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl