[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Takie tematy były na porządkudziennym i jestem pewien, że dla Ginewry były niezwykle nudne.Jak chciwie jednakmusiała słuchać, gdy rozmawialiśmy o Mordredzie!Prawie nie znała chłopca, co nie przeszkadzało jej go nienawidzić.Nienawidziłago, ponieważ to on, a nie Artur, był królem.Próbowała przekonać członków Rady doswojego punktu widzenia.Była mila nawet dla mnie, wyczuła bowiem, że w głębiduszy się z nią zgadzam.Zaraz po pierwszym spotkaniu Rady po ślubach OkrągłegoStołu wzięła mnie pod rękę i poprowadziła wokół durnovarskiego klasztoru,spowitego dymem z ziół, które palono w koszach, aby zabezpieczyć się przed powrotem zarazy.Ten idący do głowy dym odurzył mnie, a może była to bliskośćGinewry, która używała mocnych pachnideł.Jej rude włosy były rozpuszczone, ciałowyprostowane i szczupłe, a piękna delikatna twarz niezwykle ożywiona.Powiedziałem jej, że przykro mi z powodu śmierci jej ojca. Biedny ojciec  rzekła. Jedyne, o czym kiedykolwiek marzył, to powrót doHenis Wyren. Przerwała, a ja zastanawiałem się, czy ma za złe Arturowi, że nieuczynił zbyt wielu wysiłków, aby wyrzucić Diwrnacha z Henis Wyren.Wątpię, abychciała kiedykolwiek zobaczyć jeszcze to dzikie wybrzeże, jej ojciec jednak zawszepragnął powrócić do ziemi przodków. Nigdy nie opowiedziałeś mi o swojej wizyciew Henis Wyren  odezwała się z wyrzutem. Słyszałam, że spotkałeś Diwrnacha. I mam nadzieję nie spotkać go nigdy więcej, pani.Wzruszyła ramionami. Sława okrutnika może być czasem użyteczna dla króla.Pytała mnie o Henis Wyren, ale wyczuwałem, że nie interesują jej tak naprawdęmoje odpowiedzi.Podobnie, kiedy spytała, jak ma się Ceinwyn. Dobrze, pani, dziękuję. Znów w ciąży?  zapytała z lekkim rozbawieniem. Tak myślimy, pani. Widzę, że nie tracicie czasu, Derfel  powiedziała z delikatną kpiną w głosie.Jej niechęć do Ceinwyn rozwiała się wraz z upływem lat, nigdy jednak nie zostałyprzyjaciółkami.Ginewra zerwała liść wawrzynu, który rósł w rzymskiej urnieozdobionej nagimi nimfami, i roztarła go w palcach. A jak ma się nasz król? Zrobiła kwaśną minę. Jest dość kłopotliwy, pani. Czy on nadaje się na króla?  Było to typowe bezpośrednie, brutalne i szczerepytanie Ginewry. Urodził się królem, pani  odparłem ostrożnie  a my związaliśmy się z nimślubami.Zaśmiała się szyderczo.Jej pozłacane sandały klaskały po bruku, a złotyłańcuszek z nanizanymi perłami pobrzękiwał wokół szyi. Wiele lat temu, Derfel, rozmawialiśmy o tym, ty i ja, i powiedziałeś mi wtedy,że ze wszystkich ludzi w Dumnonii Artur najbardziej nadaje się na króla. To prawda  przyznałem. Myślisz, że Mordred byłby lepszy? Nie, pani. Więc?  Odwróciła się i spojrzała na mnie.Niewiele kobiet mogło mi spojrzećprosto w oczy, ale Ginewra tak. Więc? Złożyłem przysięgę, pani, tak jak twój mąż.  Przysięgi!  Prychnęła, puszczając moje ramię. Artur przysiągł zabić Aelle a,a ten wciąż żyje.Przysiągł odbić Henis Wyren i dalej włada tam Diwrnach.Przysięgi!Wy, mężczyzni, zasłaniacie się przysięgami, tak jak służący zasłaniają się głupotą,kiedy jednak wasze przysięgi stają się niewygodne, zapominacie o nich natychmiast.Myślisz, że przysięgi złożonej Utherowi nie dałoby się zapomnieć? Zlubowałem księciu Arturowi. Pamiętałem, aby w obecności Ginewry taknazywać Artura. Czy życzysz sobie, żebym o tym zapomniał? %7łyczę sobie, Derfel, abyś przemówił mu do rozumu.On ciebie słucha. On słucha ciebie, pani. Nie w sprawie Mordreda  powiedziała. W każdej innej sprawie może tak, alenie w tej. Wstrząsnęła się, być może przypomniawszy sobie uściski, które musiaławymienić z Mordredem w Pałacu Morskim, po czym ze złością zgniotła liśćwawrzynu i rzuciła go na ziemię.Wiedziałem, że za chwilę zmiecie go jakiś służący.Pałac Zimowy w Durnovarii był zawsze tak czysty, podczas gdy nasz pałac wLindinis zbyt pełen był dzieci, aby kiedykolwiek udało się tam zaprowadzićporządek, a skrzydło zajmowane przez Mordreda było po prostu śmietnikiem. Artur odezwała się Ginewra nieco zmęczonym głosem  jest najstarszym żyjącym synemUthera.Powinien zostać królem.To prawda, pomyślałem, ale przysięgliśmy, że posadzimy na tronie Mordreda, i wobronie tej przysięgi zginęli ludzie w dolinie Lugg.Czasami, niech Bóg mi wybaczy,chciałem, by Mordred umarł i w ten sposób rozwiązał nasz problem.Jednak mimoszpotawej stopy i złych znaków towarzyszących jego narodzinom, chłopak cieszył siężelaznym zdrowiem.Spojrzałem w zielone oczy Ginewry. Pamiętam, pani  powiedziałem ostrożnie  jak wiele lat temu przeprowadziłaśmnie przez te drzwi. Wskazałem na niską bramę, która prowadziła do klasztoru aby pokazać mi swoją świątynię Izydy. Tak zrobiłam.I co?  Miała się na baczności, być może żałując tamtejpoufałości.Wtedy, dawno temu, próbowała uczynić mnie swoim sprzymierzeńcem wtej samej sprawie, która teraz zmusiła ją do wzięcia mnie pod ramię i spacerowania zemną wokół klasztoru.Chciała zniszczyć Mordreda, aby Artur mógł zostać królem. Pokazałaś mi wtedy tron Izydy. Pilnowałem się, aby nie zdradzić, żewidziałem ten sam tron raz jeszcze w Pałacu Morskim. Powiedziałaś, że Izyda jestboginią, która rozstrzyga, kto powinien zasiąść na tronie królewskim.Czy mam rację? Tak.To jedna z jej mocy  niedbale odparła Ginewra. W takim razie musisz modlić się do tej bogini, pani. Czy myślisz, że się nie modlę, Derfel?  zapytała gniewnie. Czy myślisz, żenie zamęczyłam jej już moimi modlitwami? Chcę, żeby Artur był królem, a po nimGwydre, ale nie można zmusić człowieka do zasiadania na tronie.Artur musi sam tego chcieć, zanim Izyda mu to ofiaruje.Wydało mi się to kiepską wymówką.Jeżeli Izyda nie potrafiła zmusić Artura dozmiany zdania w tej sprawie, to jak mieliśmy dokonać tego my, zwyczajniśmiertelnicy? Próbowaliśmy wystarczająco często, Artur jednak odmawiał w ogóledyskusji na ten temat.Podobnie Ginewra, widząc, że nie uda jej się namówić mnie,abym przyłączył się do jej kampanii na rzecz zastąpienia Mordreda Arturem,zakończyła teraz naszą rozmowę na dziedzińcu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl