[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znam go dobrze.A teraz pójdzmy do łóżka i pocałujmy się. Nie mogę zaprotestowałam. Nie przy dzieciach.Tak nie wypada. Nic nie będą widziały. Nie, Rogerze, nie mogę. Przecież my jutro wyjeżdżamy. Nie mogę powtórzyłam. Dzieci będą nam przeszkadzały, mnie zaś będziewstyd.Och, jakże pragnęłam się oddać młodemu wojownikowi, wyglądającemu takszczerze i przystojnie w blasku świec; lecz kiedy namiętność stała w sprzeczności z obo-wiązkiem, wiedziałam, co mam robić, w przeciwieństwie do mojej nieodżałowanej pa-mięci pani, i dlatego ona leży w grobie od trzydziestu lat, a ja nadal żyję.Zawsze robi-łam to, co do mnie należy, panie Lockwood, i mówię o tym z dumą.Cóż, mój ukochany wyjechał i kapitan Heathcliff wyjechał, i przez długie lata nikto nich nie słyszał, aż wszyscy zapomnieli o całej tej historii i o wrogości, którą kapitanpoprzysiągł memu panu.Ale był ktoś, kto nie opuścił naszej okolicy matka kapitana, pani Ibbitson; wiedzia-łam jednak tylko tyle, że regularnie przyjeżdża do Wzgórz w maju i wyjeżdża we wrze-śniu.Nigdy jej nie widziałam ani o niej nie słyszałam, podobnie jak pan Earnshaw, którypostanowił nie zaogniać sytuacji i nie robić jej krzywdy ani nie dokuczać, jeśli tylko bę-dzie regularnie płaciła czynsz przez pana Greena, co też robiła.Zgodził się nawet prze-dłużyć umowę dzierżawną, co w świetle pózniejszych wydarzeń było chyba naj-głupszym posunięciem w jego życiu.Sądzę, że w miarę jak przybywało mu lat, uznał, że134przeszłość została zapomniana i że im mniej będzie się o wszystkim mówiło, tym szyb-ciej rany się zagoją.Pani Ibbitson rzeczywiście nie sprawiała nam kłopotów, przynajm-niej do czasu, kiedy Małgorzata podrosła, ale do tego momentu dopiero dojdziemy.Co mogę powiedzieć o latach po śmierci pani? Chyba tylko to, że dzieci, zadbanei wypieszczone, wyrosły jak dorodne drzewka z kruchych sadzonek.Małgorzata oddziecka była ujmująca i śliczna, kochająca i pełna werwy.Lubiła się podobać i lubiła,żeby jej nadskakiwano.Rainton nie miał tego wdzięku, był wszakże przystojnym chłop-cem, wysokim na swój wiek, podobnym do ojca zarówno z urody, jak i ze sposobubycia.Co mogę powiedzieć o kukułczym jaju w naszym gniezdzie, o Antosiu? Chybatylko tyle, że wyrósł na całkiem odmiennego od tamtej dwójki; z wyglądu różnili sięjak biel od czerni i brakowało mu przynajmniej w moich oczach uroku i rado-snego usposobienia.Dąsał się, kiedy mu czegoś zabraniano, żądał jeszcze więcej, gdyzaspokajano jego życzenia, przez co nigdy nie bywał zadowolony i nie okazywał żad-nej wdzięczności za to, co dla niego zrobiono.Nigdy też nie usłyszałam z jego ust słowa dziękuję i był serdecznie nielubiany przez całą służbę, bo też każdego wcześniej czypózniej udawało się mu czymś zrazić; Małgorzatę i Raintona zaś lubili wszyscy.Sytuacja była niefortunna.Mimo wszystko mogę uczciwie powiedzieć, że chociażzachowanie Antoniego było przykre, jednak przez te wszystkie lata, kiedy byłam opie-kunką dzieci, nic nie zakłóciło spokoju naszego domu.Pan Hareton, troskliwy ojcieci dobry człowiek, zapewnił nam to.Drugą niezwykłą rzeczą była pełna czułości miłość,jaką pan darzył Antoniego i którą chłopiec odwzajemniał na tyle, na ile w ogóle potrafiłokazywać przyjazne uczucia.Małgorzata również kochała młodszego brata, z krzywdądla Raintona, ten zaś, mimo że zgodnie z prawem był dziedzicem, dorastał w poczuciuniższości, które należało się raczej Antoniemu.Rainton posiadał uroczą naturę, możedlatego, że bardzo się musiał starać o miłość najbliższych.Każde miłe słowo, jakie odnich usłyszał, sprawiało mu tak ogromną radość, że aż serce się ściskało, kiedy na ta pa-trzyłam; bez końca robił rozmaite drobne gesty, żeby im się przypodobać; wszystkim,nawet temu niewdzięcznikowi Antoniemu, który sprawował władzę nad starszym prze-cież, a nie młodszym bratem.Pan Hareton często bywał nieobecny i opieka nad dziećmi spadła całkowicie na mojebarki; dostałam do pomocy młodszą nianię.Ja nie skończyłam szkół, więc kiedy dziecipodrosły, zaczęła przychodzić do nich na lekcje pani Tinkler, owdowiała dama, którą corano przywożono z Gimmerton wózkiem zaprzężonym w kuca.Toteż w nadzwyczajniemłodym wieku Małgorzata i Rainton nauczyli się czytać i pisać, czego ja po dziś dzieńnie mogę powiedzieć o sobie, panie Lockwood, bo posiadłam te umiejętności tylkow najbardziej podstawowym zakresie.Małgorzata okazała się prawdziwym molemksiążkowym, podobnie jak jej matka i babka; Rainton natomiast uczył się powoli i wolałspędzać czas poza domem, interesując się najbardziej wspaniałością przyrody i cudow-135nym życiem świata zwierzęcego, tak że wkrótce potrafił nazwać każdy krzew i każdykwiat kwitnący w parku, każde drzewo i każdego przelatującego ptaszka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]