[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musi taką być woda, która przeszła przez tyle nerek.Mgiełka wciąż wisiała nad miastem; jej zasłony, srebrzyste i zło­te, zmieniały się na krwawe w świetle zachodzącego słońca, wpada­jącym przez okna do sali.Coin siedział na stołku z laską na kolanach.Spelter uświado­mił sobie, że ani razu nie widział chłopca bez niej, co było niezwy­kłe.Magowie na ogół trzymali swoje laski pod łóżkiem albo wiesza­li nad kominkiem.Laska w ogóle mu się nie podobała.Była czarna, ale nie dlate­go, że taki miała kolor, a dlatego, że zdawała się ruchomą szczeli­ną do jakiegoś innego, bardzo nieprzyjemnego systemu wymiarów.Nie posiadała oczu, a jednak miał wrażenie, że wpatruje się w nie­go, jakby wiedziała o jego najbardziej sekretnych myślach, co w tej chwili oznaczało, że wie więcej niż on.Dreszcz go przebiegł, kiedy przeszli przez salę i wyczuł płyną­cy od siedzącej postaci podmuch pierwotnej magii.Wokół chłopca zebrało się kilkudziesięciu najstarszych magów.Z podziwem wpatrywali się w podłogę.Spelter wyciągnął szyję i zobaczył.Świat.Pływał w kałuży nocy wtłoczonej jakoś w posadzkę.Spelter wie­dział — z przerażającą pewnością — że to naprawdę świat, nie obraz czy zwykła projekcja.Były tam pasma chmur i wszystko.Były lodo­wate pustkowia Krain Osiowych, Kontynent Przeciwwagi, Okrągłe Morze, Wodospad Krańcowy.Wszystko maleńkie, w pastelowych barwach, a mimo to rzeczywiste.Ktoś coś do niego mówił.- Hm? - zapytał, a wtedy nagły spadek metaforycznej tempe­ratury przywołał go na powrót do rzeczywistości.Ze zgrozą uświa­domił sobie, że Coin skierował do niego jakąś uwagę.- Słucham? — poprawił się.- Przepraszam, ale ten świat.Ta­ki piękny.- Nasz Spelter jest estetą - zauważył Coin.Zabrzmiały zduszone śmieszki jednego czy dwóch magów, którzy wiedzieli, co ozna­cza to słowo.- Ale co do świata, to można go poprawić.Mówiłem, Spelter, że gdziekolwiek spojrzymy, widzimy okrucieństwo, odczłowieczenie i chciwość.Wynika z tego, że świat rządzony jest fatal­nie.Czyż nie?Spelter świadom był skierowanych na siebie dwudziestu par oczu.- Hm.- zaczął niepewnie.- Nie możesz zmienić ludzkiej natury.Zaległa martwa cisza.Spelter zawahał się.- Możesz?- O tym trzeba się dopiero przekonać - wtrącił Carding.- Ale jeśli odmienimy świat, zmieni się także ludzka natura.Czy nie mam racji, bracia?- Miasto jest nasze - odparł jeden z magów.-Ja sam stworzy­łem zamek.- Władamy miastem, ale kto rządzi światem? - przerwał mu Carding.— Są tysiące drobnych królów, cesarzy i wodzów.- Z których żaden nie potrafi czytać nie poruszając wargami -dodał któryś mag.- Patrycjusz umiał czytać - przypomniał Spelter.- Nie umiałby, gdyby mu uciąć palec wskazujący - rzekł sta­nowczo Carding.- A właściwie gdzie się podziała jaszczurka? Mniejsza z tym.Chodzi o to, że świat z całą pewnością winien być rządzony przez ludzi oddanych mądrości i filozofii.Trzeba nim kierować.Przez całe wieki walczyliśmy ze sobą, ale razem.Kto wie, czego potrafimy dokonać.- Dzisiaj to miasto, jutro świat - szepnął ktoś z tylnych szeregów.Carding kiwnął głową.- Jutro świat, a.- Szybko coś przeliczył.- A w piątek wszech­świat.To daje nam wolny weekend, pomyślał Spelter.Potem przy­pomniał sobie o ściskanym w ramionach pudle i podał je Coinowi.Carding jednak wsunął się przed niego, płynnym ruchem chwycił pudło i z ukłonem wręczył chłopcu.— Kapelusz nadrektora - oznajmił.- Uważamy, że słusznie ci się należy.Coin wziął pudło.Po raz pierwszy Spelter dostrzegł niepew­ność na jego twarzy.— Czy nie wiąże się to z jakąś oficjalną ceremonią? - zapytał chłopiec.Carding odkaszlnął.—Ja, tego.Nie - odparł.— Chyba nie.- Obejrzał się na pozo­stałych magów, którzy zgodnie pokręcili głowami.- Nie.Nigdy ni­czego nie organizowaliśmy.Oprócz bankietu, ma się rozumieć.Ehm.Widzisz, to przecież nie koronacja.Nadrektor, rozumiesz, przewodzi magicznej braci.Jest.- Głos Cardinga cichł z wolna w blasku złocistego spojrzenia.-Jest, rozumiesz.jest.pierw­szym.pośród.równych.Odstąpił pospiesznie, gdy laska przesunęła się w nie wyjaśnio­ny sposób i wskazała na niego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl