[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pamiętaj jednako teście Turinga.Wybacz moją impertynencję, ale czy jak ty i doktor Laworownajesteście razem, to czy uprawiacie seks? Doskonale wiesz, że tak! Właśnie to robiliśmy! Czy jest to choć odrobinę mniej przyjemne dlatego, że jest to złudzenie? Jest niezmiernie przyjemne.Może właśnie dlatego jest z tym coś nie tak.Bo, do licha, Essie nie może zajść w ciążę. Ach powiedział, takim tonem jak Essie. Czy naprawdę tego chcesz?Zastanowiłem się przez chwilę, żeby mieć absolutną pewność. Tak naprawdę to nie wiem.Czasem pojawia się takie pragnienie, ale tylkoczasem. Ale tu nie ma niczego niemożliwego, Robinie, wiesz o tym.Zaprogramo-wanie czegoś takiego wcale nie byłoby trudne.Doktor Laworowna, gdyby so-bie tego życzyła, mogłaby na pewno napisać program, w którym doświadczyłabywszystkich fizycznych aspektów ciąży, a nawet porodu.Z prawdziwym dziec-kiem, Robinie prawdziwym w tym sensie, w jakim ty sam jesteś prawdziwy dodał pośpiesznie. Ale w taki sam sposób byłoby to twoje i jej dziecko.Gotowe, z całym zestawem losowo wybranych cech dziedzicznych, z osobowo-ścią, którą kształtowalibyście wychowując je produkt, jak wszystkie inne istotynatury. Ale gdyby osiągnęło nasz wiek, my nadal bylibyśmy w tym samym wieku! Ach pokiwał głową Albert, zadowolony. Doszliśmy teraz do proble-mu starzenia się.Czy właśnie tego chcesz? Bo muszę ci powiedzieć kontynu-ował poważnie że zestarzejesz się, Robinie.Nie dlatego, że ktoś to zaprogra-muje, ale dlatego, że będziesz musiał.Pojawią się błędy w transkrypcji.Będzieszsię zmieniał, prawdopodobnie zaczniesz się psuć.Och, w twoich zapisach jestznaczny stopień nadmiarowości, więc błędy nie zaczną się szybko kumulować,przynajmniej nie tak, żeby miało to znaczenie.Ale w nieskończonej skali czasu och, tak, Robinie.Robinette Broadhead za dziesięć do dwudziestej milisekundy,licząc od chwili obecnej, nie będzie już tym samym Robinette m Broadheadem,co dziś. Och, cudownie zakrzyknąłem. Nie mogę umrzeć, ale mogę się zesta-rzeć, pochorować i zgłupieć? Czy chcesz umrzeć? Ja.nie wiem.253 Rozumiem odparł z namysłem Albert.Zakryłem twarz rękami; już od dawna nie byłem tak bliski płaczu.Atakowałymnie ze wszystkich stron strachy, depresje, smutki i wątpliwości, a przez te głupierozmowy wcale mi się nie poprawiało! Rozumiem rzekł znowu głos, ale tym razem to nie był głos AlbertaEinsteina.Był głębszy i potężniejszy i zanim podniosłem oczy, wiedziałem, doKogo należy ten głos. O Boże wyszeptałem. No właśnie. Bóg uśmiechnął się.Skoro nigdy nie stanęliście przed Tronem podczas Sądu Ostatecznego, pewnienie wiecie, jak to jest.Ja nie wiedziałem.Miałem tylko słabe pojęcie o majestacie, ale majestatprzede mną był znacznie bardziej majestatyczny, niż mogło mi się to kiedykol-wiek przyśnić.Doświadczyłem czegoś och, sam nie wiem zachwycającego?Wspaniałego? Może nawet przerażającego?Przerażające to może nie było, ale wszystkie pozostałe cechy przejawiało.Tron był złoty.Nie mam tu na myśli tego pospolitego złota w kiepskim guście.Był z lśniącego, ciepłego, prawie przezroczystego złota; to nie był poszarzały me-tal, ale wcielona esencja złocistości.Potężny tron unosił się nade mną, otoczonydraperiami z perlistego marmuru, które wyglądały tak, jakby Fidiasz i Praksyte-les połączyli siły, by je wyrzezbić.Krzesło, na którym siedziałem, było zrobionez ciepłej, rzezbionej kości słoniowej, a ja miałem na sobie białą koszulę skazańca;siedziałem na wprost wielkich, widzących wszystko oczu Najwyższego.Jak już wspomniałem, nie było to przerażające.Wstałem i przeciągnąłem się. Fajne złudzenie pochwaliłem. Powiedz mi, Boże, którym Jedynymjesteś? Jahwe? Allachem? Thorem? Czyim jesteś Bogiem? Twoim, Robinie zagrzmiał dostojny głos.Uśmiechnąłem się do Niego. Ale ja żadnego nie posiadam.Zawsze byłem ateistą.Idea boga jest dzie-cinna, jak mawiał mój przyjaciel niewątpliwie także i twój, Albert Einstein. To nie ma znaczenia, Robinie.Jestem bogiem wystarczającym nawet dlaateisty.Widzisz, ja osądzam.Mam wszelkie boskie atrybuty.Jestem tym, którystwarza i rozgrzesza.Nie jestem jedynie bogiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]