[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Działa to zaś dlatego, że wszystkie pakiety są opatrzone danymi o danych i każdy procesor po drodze ma informację o samej informacji, uzyskaną z pakietu.Gdy inżynierowie telewizyjni zaczęli się zajmować telewizją cyfrową, nie wzięli lekcji z projektowania sieci cyfrowych.Całkowicie zignorowali elastyczność systemów niejednorodnych i informację o informacji w nagłówkach.Zamiast tego kłócili się we własnym gronie na temat rozdzielczości, częstości przesyłania ramek, stosunku boków obrazu i przeplotu - zamiast uczynić je zmiennymi parametrami przekazu.Doktryna nadawców telewizyjnych zawiera wszystkie dogmaty świata analogowego i jest całkowicie pozbawiona zasad ze świata cyfrowego - takich jak otwarta architektura, skalowalność i współpraca.To się zmieni, ale zmiany nadchodzą powoli.Głównym czynnikiem zmian będzie Internet, zarówno dosłownie, jak i w przenośni.Internet jest interesujący nie tylko jako masowa i wszechobecna sieć globalna, ale także jako przykład czegoś, co się rozwijało się bez udziału projektanta, widocznego i odpowiedzialnego za tę sieć; obecny kształt Internetu pojawił się tak, jak kształtuje się klucz żurawi.Nie ma szefa, mimo to wszystko świetnie współpracuje.Nikt nie wie, ile osób używa Internetu, gdyż przede wszystkim jest to sieć sieci.Według danych z października 1994 roku w Inter-necie działało ponad czterdzieści pięć tysięcy sieci.Były w nim ponad cztery miliony hostów[1] (a przyrost wynosił ponad dwadzieścia procent na kwartał), ale nie jest to dobra miara oceniania liczby użytkowników.Niech tylko jeden z tych komputerów będzie bramą do francuskiego systemu Minitel, a już mamy dodatkowo osiem milionów potencjalnych użytkowników Internetu.Stan Maryland w USA i miasto Bolonia we Włoszech oferują dostęp do Internetu wszystkim mieszkańcom.Nie wszyscy z tego udogodnienia korzystają, ale sądzę, że w 1994 roku Internetu używało od dwudziestu do trzydziestu milionów ludzi.Przypuszczam, że w 2000 roku ponad miliard ludzi będzie miało dostęp do Internetu.Opieram się na szybkości przyrostu liczby hostów w Internecie; najwięcej przybywało ich w Argentynie, Iranie, Peru, Egipcie, Filipinach, Rosji i Indonezji (w takiej właśnie kolejności).W sumie przyrost przekraczał sto procent w ciągu dziewięciu miesięcy.Internet, zwany zdrobniale Net, nie jest już fenomenem amerykańskim.Ponad trzydzieści pięć procent hostów znajduje się poza Stanami Zjednoczonymi i ten udział szybko rośnie.Mimo że korzystam z Internetu codziennie, jestem uważany za początkującego użytkownika.Używam sieci tylko do poczty elektronicznej.Bardziej dojrzali (i mający więcej czasu) użytkownicy poruszają się po Internecie jak w magazynach dużego sklepu.Można przechodzić od maszyny do maszyny i oglądać je niczym okna wystawowe za pomocą przeglądarki Web lub zbliżyć się bardziej do sprzętu.Można dołączyć do różnych grup dyskusyjnych lub uczestniczyć w grach grupowych (multi-user dungeon - MUD); niektórzy uczestnicy tych gier twierdzą, że MUD znaczy domena wielu użytkowników (multi-user domain).Nowsza forma MUD nazywa się MOO (obiektowy MUD).Tak naprawdę MUD i MOO to „trzecie miejsce” - ani dom, ani praca.Niektórzy z użytkowników Internetu spędzają w nim nawet po osiem godzin dziennie.W 2000 roku więcej ludzi będzie korzystało z rozrywki w Internecie, niż korzysta z tego, co dzisiaj określamy mianem sieci.Internet rozwinie się, przeskoczy MUD i MOO (które wyglądają trochę jak festiwal w Woodstock z 1960 roku w obecnych cyfrowych czasach) i zacznie dostarczać szerszy zakres rozrywek.Radio w Internecie to zwiastun tych czasów.Ale i ono stanowi tylko wierzchołek góry lodowej, gdyż nawet radio to tylko specjalny rodzaj rozgłaszania wąsko nakierowanego na pewien rodzaj maniaków komputerowych, jak pokazuje to choćby tytuł najważniejszej audycji „Geek of the Week” (Głupek tygodnia).Wspólnota użytkowników Internetu będzie wyznaczać kierunki codziennego życia.Swą strukturą odzwierciedlać będzie coraz bardziej ludność samego świata.Jak pokazują doświadczenia Minitela we Francji i Prodigy w Stanach Zjednoczonych, największą i najważniejszą aplikacją Internetu jest poczta elektroniczna.Prawdziwa wartość sieci polega mniej na informacji, bardziej na wspólnocie.Infostrada (autostrada informacyjna) to coś więcej niż tylko najkrótsza droga do Biblioteki Narodowej.Tworzy ona całkowicie nową tkankę społeczną.Dobre połączeniaCyfrowość nie wystarczaGdy czytamy stronę tekstu, nasze oczy i mózg przekształcają drukowane medium na sygnały, które możemy przetworzyć i rozpoznać jako litery i słowa mające znaczenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]