[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znając swojego brata od podszewki, nie mogłempotraktować jego żartu tak lekko jak zrobiła to jego żona.Wiedziałem, że bardzo mnie kocha.Jakby czytając w moich myślach, uścisnął czule moje ramię, tak jak zwykł to robić, kiedybyliśmy dziećmi.Jego gorzkie szyderstwo nie było wymierzone we mnie, lecz w rasęzarozumiałych, zadowolonych z siebie i bezdusznych biurokratów.Wydawało mi się, że słyszęw jego słowach cynizm, jakim przesiąknięte było życie wśród robotniczych mas.Niezłomny Konstantin był pod wieloma względami typowym rosyjskim inteligentem.Oparł się wszystkim próbom wciągnięcia go do partii, ale bezgranicznie kochał swój kraj i swójnaród.Kilka lat pózniej, kiedy Niemcy zaatakowali naszą ojczyznę, jako jeden z pierwszychposzedł na front i ostatecznie, jako oficer, oddał życie w obronie Rosji.Bez względu na to,co pisała o męstwie takich ludzi prasa, kiedy wiadomość o jego śmierci dotarła do Moskwy,byłem pewien, że walczył i zginął nie za Stalina i jego reżim, lecz za swój naród i ojczyznę.Czy mógł mieć przeczucie własnego losu i losu milionów? W naszych rozmowachpodczas tej wizyty powiedział w pewnym momencie: Nasz kraj to jedno, Witiu, a jego reżim tocoś zupełnie innego.Nie mieszajmy tych dwóch rzeczy.Wtedy nie zwróciłem większej uwagina te słowa chociaż wyrażały to, co sam czułem ale pózniej nieustannie do mnie powracały.2 Moi rodzice wyraznie się postarzeli od naszego ostatniego spotkania.Dzięki finansowejpomocy trzech synów żyli znacznie lepiej niż większość ich sąsiadów.Ale i tak było im ciężko.Nawet za pieniądze nie mogli dostać takiego jedzenia, jakiego potrzebowali w swoichschyłkowych latach.Poza tym ojciec boleśnie odczuwał każdy cios zadany robotnikom książeczki pracy, dekret o spóznieniach, podwyższenie norm, rozrost niewolniczej siły roboczej.Przez całe życie identyfikował się tak całkowicie z prostymi ludzmi, że każde nowe upokorzeniegłęboko go raniło, chociaż sam był bezpieczny.Matka stała się jeszcze bardziej krucha.Było mi jej żal.Jej dobroć wydawała się niemalnamacalna.Rozświetlała jej rysy i dodawała im piękna w sposób, którego słowa nie mogą opisać.Nigdy nie sprzykrzyło mi się patrzeć, jak przygotowuje dla nas posiłki lub krząta się wokółswojej gromadki dorosłych mężczyzn.Z jakiegoś powodu ucieszyłem się, że lampki wciąż siępalą pod ikonami, tak jak zapamiętałem z dzieciństwa, bo to znaczyło, iż ma niezawodne zródłopocieszenia.Była przekonana, że to jej modlitwy ocaliły mnie podczas wielkiej czystki, a ja temunie zaprzeczałem.Wieczorem przyszedł mój brat Jewgienij z żoną.Było to niezapomniane spotkanie.Ojciec, który nigdy nie nauczył się całkowicie odprężać, zapominać o świecie i jego problemach,bez przerwy próbował rozmawiać o polityce, ale trzej uparci synowie zgodnie mu touniemożliwiali.Nie brakowało tematów do rozmowy.%7łona Konstantina była inżynierem, żonaJewgienija nauczycielką, zatem wszyscy znaliśmy twarde realia życia codziennego.Następnego dnia poszedłem do zakładów im.Lenina.Ich personel administracyjnyskładał się z zupełnie nowych ludzi.Nieroztropnie byłoby wspominać o Birmanie, Iwanczencei innych, którzy w przeszłości stali na czele tego wielkiego przedsiębiorstwa przemysłowego;nawet Pietrowski, którego nazwisko łączyło się kiedyś z nazwiskiem Lenina w nazwie zakładów,odszedł w niepamięć.Ale wśród robotników w warsztatach spotkałem ludzi, którzy znali mnieprzez dziesięć czy piętnaście lat.Pozdrowili mnie przyjaznie i zebrali się wokół mnie. Staliście się sławni, Wiktorze Andriejewiczu powiedział jeden z nich i cieszę sięz całej duszy. Tak, chłopak starego Krawczenki będzie jeszcze komisarzem ludowym.Dajcie mutylko trochę czasu roześmiał się inny.Ale zanim odszedłem, dwaj spośród starszych wiekiem robotników porozmawiali ze mnąbardziej szczerze.Byli nie tylko zaniepokojeni, ale do głębi urażeni nowymi zarządzeniami. Teraz jesteśmy przywiązani do maszyn, tak jak nasi dziadkowie byli przywiązanido ziemi w czasach poddaństwa westchnął stary Aarin. Ech, Witiu, życie jest gorzkiei z każdym dniem staje się coraz gorsze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]