[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.,,/ z całej siły przycisnął jego twarz do piersi, do wycyzelowanych centaurów i nimf, przedstawionych na jegopancerzu włoskiej roboty.Przetrzymawszy go tak w uścisku diu* żej, niż wypada/o, August rozkazał podaćJeszcze jedno krzesło, Ale krzesło Jtiż %t$\o.Hetman wielki dotykając zgniecionego po-* liczka jął opowiadaćo wydarzeniach, które zaszły po tym, gdy odmówił wystąpienia przeciw Augustowi i Rosjanom.W Warszawie wszczął się popłoch.Kardy- na! prymas Radziejowski, który w zeszłym roku na sejmielubelskim publicznie, na kolanach przed krucyfiksem przysięgał wierność Augustowi i wolnościRzeczypospolitej, a po miesiącu całował w Warszawie luter ań^ Ewangelię na znak wierności dla króla Karola Iżądał  z pianą na wargach - de^ tronlzacji Augusta, wysuną! Jako kandydata na tron księcia Lubomirskiego inatyctóf^^ na żądanie Arwida Horna, zdradził i jego; ów po trzykroć sprzedawczyk pierwszy udek! z Warszawy,zdoławszy przy tym wywiezć kilka ku/rów kosztowności z kościelnego skarbca.Kró! Stanisław przez trzy dni błąka! sie po pustym zamku  z każdym rankiem coraz mniej dworakówzjawiało lę na powitanie króla.Arwid Horn nie spuszczał go z oczu; przysiągł mu utrzymać Warszawę własnym jeno garnizonem.Ponieważ wedle reguł etykiety nie mógł zasiadać przy królewskim stole, przeto podczas obiadu i wieczerzysiedział obok w komnacie i pobrzękiwał ostrogami.Stanisław, by nie słyszeć dokuczliwego pobrzękiwania,czytał między daniami na głos po łacinie wierszyki Apuleja.Czwartej nocy i on wyśliznął się z pałacu wraz zeswym fryzjerem i lokajem, przebrany w wiejską odzież, z przyklejoną brodą.Wyjechał za bramy miasta nawozie z dwiema beczkami dziegciu, w których znajdował się cały skarb królewski.Arwid Horn zbyt póznodomyślił się, że król Stanisław  prawdziwy Leszczyński  poza czytaniem Apuleja i nudnymi spacerami zpsem po pustych komnatach, zajmował się przez owe dni czymś jeszcze.Arwid Horn zdarł i podeptał kotary zkrólewskiego łoża, przebił szpadą marszałka dworu i rozstrzelał dowódcę warty nocnej.Ale teraz nic nie mogłopowstrzymać od ucieczki z Warszawy znamienitszych panów, tak czy inaczej związanych z Leszczyńskim.August śmiał się przy tym opowiadaniu, bił pięściami w poręcze fotela, odwracał się do dam.Oczy hrabinyKozielskiej wyrażały jeno chłodną wzgardę, za to pani Anna zanosiła się śmiećnem podobnym do srebrnegodzwoneczka. Jaką radę mi dajesz, hetmanie wielki? Oblężenie czy natychmiastowy szturm? Jedynie szturm, miłościwy królu.Garnizon Arwida Horna niewielki  Warszawę należy wziąć przedprzybyciem króla Karola. Szturm natychmiastowy, pal diabli! Rada mądra. August szczęknął wojowniczo żelaznyminaramiennikami. Aby szturm był fortunny, należy dobrze nakarmić wojsko, choćby gotowaną gęsiną.Skromnie licząc pięć tysięcy gęsi!.Hm!  zmarszczył nos. Nie wadziłoby też wypłacić żołd.Książę Dy-mitr Golicyn był w stanie użyczyć mi jeno dwudziestu tysięcy talarów.Groszel Co się tyczy pieniędzy  carPiotr nie jest hojny, tak, nie jest hojny! Liczyłem na skarb kardynała i zamkowy.Skradzione!  krzyknąłczerwieniejąc. Nie mogę przecie nałożyć kontrybucji na własną stolicę!Książę Lubomirski wysłuchał tego wszystkiego patrząc w ziemię i rzekł z cicha: Moja szkatuła wojskowa jeszcze nie próżna.Rozkaż jeno. Dziękuję, chętnie skorzystam  nieco zbyt pośpiesznie, lecz z czysto wersalskim wdziękiem odrzekłAugust. Potrzeba mi stu tysięcy talarów.Zwrócę po szturmie. Rozjaśniony, powstał znowu i uścisnąłhetmana dotykając policzkiem jego policzka. Idz, książę, spocznij.I my pragniemy odpocząć.Hetman dosiadł konia i nie odwracając się popędził w ciemność.August zwrócił się do dam:  A więc, panie, wasza nużąca wędrówka zostanie wynagrodzona, Wymieńcie mi jedynie waszepragnienia.Pierwszego i najskromniejszego z nich domyślam się  wieczerza.Nie sądzcie, abym zapomniał owaszych wygodach i rozrywkach.Powinnością królewską nigdy i niczego nie zapominać.Proszę do mojejkarety.ROZDZIAA PITYIGawryła Browkin z carskim rozkazem jazdy bez odpoczynku gnał do Moskwy rozstawnymi trójkami wkrótkim wozie okutym żelazem.Wiózł pocztę carską i rozkaz dla księcia-cesarza: przyśpieszyć dostawy wszel-kich wyrobów żelaznych do Piterburga.Jechał z nim Andrzej Golikow.Mieli rozkaz w drodze nie marudzić.Jakie tam marudzenie! Niecierpliwe serce Ga wryły wyprzedza^ ło trójkę o sto sążni.Przybywszy na kolejnąstację pocztową, cały pokryty kurzem, wpadał na ganek i grzmocił we drzwi rękojeścią harapa:  Komisarzu 1 wołał przewracając oczyma  natychmiast konieI  i wpadał na zaspanego ławnika, którego jedyną oznakęurzędu komisarskiego stanowił kapelusz z galonami, bo dla upałów chadzał boso, w gatkach jeno i w długiejkoszuli na wypust. Dzban kwasu; i zanim wypiję, żeby konie były gotowe.Andrzej Golikow przebywał również w oparze zachwycenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl