[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O niebiosa, czyżby twoje spotkanie nie udaÅ‚o siÄ™?Moje “spotkanie" udaÅ‚o siÄ™, dziÄ™kujÄ™ - odparÅ‚a Yfandes, a ton jej myÅ›li zabrzmiaÅ‚ teraz Å‚agodniej.- Po prostu mdli mnie na samÄ… myÅ›l o tym, co wydarzyÅ‚o siÄ™ ostatnim razem.Och, Yfandes, nie byÅ‚o aż tak źle.- Nie tak źle? Gdy straciÅ‚eÅ› przytomność, zanim przekroczyÅ‚eÅ› próg, i cierpiaÅ‚eÅ› tak okrutnie, że sama miaÅ‚am ochotÄ™ krzyczeć?Zgoda, byÅ‚o źle - przyznaÅ‚ i wrzuciwszy do ust resztkÄ™ jajka, siÄ™gnÄ…Å‚ do swego “woreczka Å›niadaniowego".- Nie jestem aż tak gÅ‚upi, aby wznosić BramÄ™ bez pilnej potrzeby.- ObejrzaÅ‚ buÅ‚kÄ™, ważąc jÄ… w dÅ‚oni.WydawaÅ‚a siÄ™ nader ciężka.ZważywÂszy na to, że, jak dotÄ…d, jedzenie byÅ‚o bardzo smaczne, nie chciaÅ‚o mu siÄ™ wierzyć, że buÅ‚ka mogÅ‚aby być nie dopieczona.Mimo to nie miaÅ‚ ochoty dÅ‚awić siÄ™ surowym ciastem.Podejrzliwie nadÂgryzÅ‚ buÅ‚kÄ™, a po chwili, gdy okazaÅ‚o siÄ™, że w Å›rodku jest kieÅ‚Âbasa, zabraÅ‚ siÄ™ do jedzenia z dużo wiÄ™kszym entuzjazmem.ByÅ‚oby bardzo wygodnie w ogóle nie zatrzymywać siÄ™ w zaÂjazdach.Nie zdradzaj im swego prawdziwego imienia - przerwaÅ‚a mu YfandesCo takiego?Jeżeli reakcje podobne do tych, jakie spotkaÅ‚y ciÄ™ ostatnieÂgo wieczoru, sprawiajÄ… ci przykrość, nie musisz mówić ludziom, jak masz naprawdÄ™ na imiÄ™.Przedstawiaj siÄ™ jako Tantras.On nie miaÅ‚by nic przeciwko temu.Yfandes, nie w tym rzecz.och, nieważne.- SkoÅ„czyÅ‚ Å›niaÂdanie i wytarÅ‚ rÄ™ce.Nad jego gÅ‚owÄ…, wysoko, przelatywaÅ‚o z krzykiem stado dzikich gÄ™si.ChÅ‚opi pracujÄ…cy już w polu przy drodze, koszÄ…cy zboże i wiążący je w snopki, przerwali na moÂment swe zajÄ™cia i zadarli gÅ‚owy, wskazujÄ…c na klucz ptaków.-Tantras miaÅ‚ racjÄ™, a mi chyba pozostaje przyzwyczaić siÄ™ do takiego stanu rzeczy.Nie mogÄ™ siÄ™ kryć za cudzym imieniem.-Z wysiÅ‚kiem przywoÅ‚aÅ‚ na swe usta blady uÅ›miech.- MogÅ‚o być jeszcze gorzej.Zamiast odnosić siÄ™ do mnie jak do boga, bo jestem magiem heroldów Vanyelem, zwanym ZmorÄ… Demonów, mogliby przecież traktować mnie jak trÄ™dowatego, i to tylko dlatego, że jestem shay'a'chern.- Twarz wykrzywiÅ‚ mu gryÂmas.- Bogowie, jakież to pretensjonalne.Yfandes lekko zwolniÅ‚a kroku.To chyba nie jest takie ważne.prawda? To ważne.Jestem bÅ‚Ä…dzÄ…cym Å›miertelnikiem, a nie AvataÂrem.Magia to siÅ‚a; siÅ‚a, nad którÄ… mam wÅ‚adzÄ™.Ale wÅ‚adza ta nie jest niczym wspanialszym aniżeli umiejÄ™tnoÅ›ci czÅ‚owieka posÅ‚ugujÄ…cego siÄ™ darem myÅ›lomowy czy uzdrawiania.Tylko że oni widzÄ… to inaczej.Dla nich to, co robiÄ™, jest czymÅ› wykraÂczajÄ…cym poza ich zdolnoÅ›ci pojmowania; oni nie sÄ… do koÅ„ca pewni, że nad takÄ… mocÄ… rzeczywiÅ›cie można zapanować.-WestchnÄ…Å‚.- Co gorsza, wydaje im siÄ™, że magia rozwiÄ…zać może każdy problem.Ty też kiedyÅ› tak myÅ›laÅ‚eÅ›.Wiem.Gdy byÅ‚em mÅ‚odszy.Kiedy miaÅ‚em dziewiÄ™tnaÅ›cie lat, wydawaÅ‚o mi siÄ™, że magia podsunie mi rozwiÄ…zanie każdego problemu, - PotrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i siÄ™gnÄ…Å‚ wzrokiem aż ku linii horyzontu.- Przez chwilÄ™, przez krótkÄ… chwilÄ™, zdawaÅ‚o mi siÄ™, że trzymam w garÅ›ci caÅ‚y Å›wiat.Nawet Jaysen okazywaÅ‚ mi szaÂcunek, zostaÅ‚ moim przyjacielem.Ale magia nie zdoÅ‚aÅ‚a zmusić mego ojca, aby powiedziaÅ‚ mi, że wedÅ‚ug niego postÄ™pujÄ™ sÅ‚uÂsznie.Może i mogÅ‚aby go do tego zmusić, ale ja chciaÅ‚em, aby sÅ‚owa te same popÅ‚ynęły z jego ust.Magia nie sprawiÅ‚a, że byÂcie shay'a'chern staÅ‚o siÄ™ Å‚atwiejsze.Nie mogÅ‚a przywrócić do życia mojego Tylendela.Ona jest tylko mocÄ…, która odsuwa mnie od zwykÅ‚ych ludzi, i, co gorsza, oddala od innych herolÂdów.Yfandes, a to mnie okrutnie przeraża, Twoi krewni nie bÄ™dÄ… traktować ciÄ™ jak bożka, tyle mogÄ™ ci obiecać.Chyba tak.Do tego momentu zdążyÅ‚o siÄ™ już znacznie ocieplić.Vanyel zwinÄ…Å‚ swój pÅ‚aszcz i jÄ…Å‚ siÄ™ zastanawiać, czy powinien wyjąć czapkÄ™.Na bogów! Zmieńże temat, nim znów wpÄ™dzisz siÄ™ w doÅ‚ek tymi swoim rozmyÅ›laniami.SÄ…dzisz, że ojcu uda siÄ™ utrzymać matkÄ™ z dala ode mnie? Nie do koÅ„ca.Też tak myÅ›lÄ™.- Znów poczuÅ‚ ból w ramionach.SplótÅ‚ rÄ™ce z tyÅ‚u, za plecami, i przeciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™, spoglÄ…dajÄ…c na bÅ‚Ä™kitne, bezchmurne niebo.- A to oznacza, że matka bÄ™dzie usiÅ‚owaÅ‚a mnie leczyć, zsyÅ‚ajÄ…c na mnie wszystkie peÅ‚noletnie dziewczyny mieszkajÄ…ce w promieniu dziesiÄ…tek mil.Jeszcze trochÄ™, a zaÂcznÄ™ ich żaÅ‚ować bardziej niż samego siebie.I powinieneÅ›, Vanyelu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]