[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na jednej ścianie wisiała duża mapa Pacyfiku, na dru­giej stał czereśniowy regał na książki, na trzeciej wisiały oszklone gabloty, w rogu umieszczono masywny stojak na flagi.Rzeczy osobiste Clarka - fo­tografie, książki i teczki z aktami - były już starannie porozkładane.Na ha­czyku powieszono nawet oprawioną w ramki mapę taktyczną z Wietnamu z zaznaczonym rozmieszczeniem pododdziałów.Nate miał korzystać z tego gabinetu zaledwie przez kilka dni.Już szykowano mu następny na Syberii.W drzwiach stanął mocno opalony oficer i wyprężył się na baczność.- Melduje się major Reed, panie generale.- Proszę wejść.- Nate niedbale zasalutował i wyciągnął rękę na powi­tanie.- Pamiętam pana z SHAFE.Działał pan wtedy w sztabie operacyjnym, prawda?Major zachichotał.- Jeśli służbę młodego kapitana w naczelnym dowództwie w Europie można nazwać działaniem w sztabie operacyjnym, to ma pan rację, generale.Dopiero teraz jestem w sztabie operacyjnym.Dostałem zadanie wprowadze­nia pana w sytuację podczas dzisiejszej odprawy.A poza tym - dodał pew­niejszym tonem, nie patrząc Clarkowi w oczy - zaproponowano mi, żebym pojechał z panem na Syberię.Służę na Pacyfiku już osiem lat, wliczając w to Koreę.Dokładnie poznałem całą tę armię.Jaśniejsza skóra górnej części czoła zdradzała, że jeszcze niedawno Reed miał dłuższe włosy.- Podejrzewam, że razem z kolegami zajmował się pan dotąd głównie grą w tenisa i golfa czy też surfowaniem.Reed wzruszył ramionami.- Wielu moich znajomych, także przyjaciół z roku, ostatnio przeniosło się stąd w obawie przed zawieruchą.Nate zerknął na wpięty w klapę munduru Reeda pierścień akademii West Point.- Co się tyczy pańskiej służby w moim sztabie, to z radością ujrzę w nim kogoś, kto dobrze zna rejon Pacyfiku.- Będzie to dla mnie zaszczyt, generale.Najwyższy honor! Powinien pan wiedzieć, generale, że mój ojciec kończył razem z panem akademię.Nazywam się Chuck Reed.junior.Nate nie zdołał ukryć zaskoczenia.Po chwili znów wyciągnął rękę i ser­decznie uścisnął dłoń majora.Wzruszenie ścisnęło go za gardło.- Kiedy ostatnim razem widziałem pana.- wykrztusił - to znaczy pań­skie zdjęcie.był pan taki.Pokazał rękami rozmiar niemowlęcia.Obaj się roześmieli.Nate od razu przypomniał sobie pogniecione zdjęcie pięknej, młodej ko­biety z dzieckiem na ręku.Chuck Reed senior uzyskał zgodę na ślub tuż przed rozdaniem dyplomów w West Point.Odbyło się to z wielką pompą, szpale­rem kadetów z szablami skrzyżowanymi nad głową i ryżem sypanym gar­ściami na nowożeńców.Kiedy później razem wyruszali do Wietnamu, żona Chucka była w dziewiątym miesiącu ciąży.Wojna dobiegała już końca, ale świeżo upieczonych poruczników i tak czekała najgorsza przeprawa.Zdję­cie dotarło za ocean z pierwszą pocztą.Stęskniony za rodziną dwudziestodwulemi Reed ani na chwilę się z nim nie rozstawał.Pokazywał je każdemu, kto wracał do bazy.Chuck i Nate dowodzili plutonami w tej samej kompanii piechoty, ale ich wspólna służba trwała krótko.Clark wylizał się z ran, Reed już nie wyszedł ze szpitala.- Dostaliśmy pański list - powiedział jego syn.- Tylko dzięki niemu poznaliśmy okoliczności śmierci taty.Mama przechowuje go do dzisiaj.- Nate pokiwał głową, wbijając wzrok w podłogę.Wiele razy wybierał się w od­wiedziny do żony przyjaciela.- Razem z nim dotarły też ostatnie listy ojca.Opisywał w nich bitwę nad rzeką Vinh Phuoc.To była, zdaje się, wasza pierw­sza akcja? - Clark przytaknął ruchem głowy.- Napisał, że ocalił mu pan życie.Nate nie mógł się uwolnić od natłoku wspomnień.- Wietnamczycy z pomocy wysadzili most, musieliśmy się przeprawiać w bród - odparł powoli.- Twój ojciec ze swoim plutonem osłaniał przepra­wę, kiedy znaleźliśmy się pod ostrzałem.- I pan cofnął się na drugi na brzeg, żeby go stamtąd wynieść.Młodzi dowódcy znaleźli się wtedy w fatalnej sytuacji.Nate zerknął na wiszącą na ścianie mapę.Zielone i brązowe plamy oznaczały dżunglę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl