[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Coz nimi jest? wybuchnęła nagle, wyjmując garnki i rondle z kredensu, a Harryzrozumiał, że ma na myśli nie kartofle, tylko Freda i George a. Naprawdę, niewiem, co z nich wyrośnie.Nie mają za grosz ambicji, tylko im głupie dowcipyw głowie, a im głupsze, tym bardziej są z nich dumni.Cisnęła na stół wielki mosiężny rondel i zaczęła mieszać w nim różdżką, z któ-rej tryskał śmietankowy sos.41 A przecież nie brak im oleju w głowie ciągnęła ze złością, stawiającrondel na kuchni i machnięciem różdżką rozpalając w niej ogień ale marnujągo na te głupstwa.i, naprawdę, jeśli wkrótce nie zmądrzeją, to wpadną w praw-dziwe kłopoty.Dostałam więcej sów z Hogwartu ze skargami na nich niż na całąresztę razem wziętą.Jak tak dalej będą postępować, to skończą przed WydziałemNiewłaściwego Używania Czarów.Wycelowała różdżką w szufladę w kredensie, która wysunęła się z łoskotem.Harry i Ron ledwo zdążyli uskoczyć na bok, gdy wystrzeliło z niej kilka noży;przeleciały przez kuchnię i zaczęły wściekle siekać kartofle, które śmietniczkadopiero co zgarnęła z powrotem do zlewu. Musieliśmy popełnić jakiś błąd, ale naprawdę nie wiem, jaki i kiedy powiedziała pani Weasley, odkładając różdżkę, by wyjąć więcej garnków. Coroku to samo, jedna awantura za drugą, a oni w ogóle nie słuchają.OCH NIE,ZNOWU!Wzięła różdżkę ze stołu, a ta zapiszczała głośno i zamieniła się w wielką gu-mową mysz. Kolejna fałszywa różdżka! krzyknęła. A tyle razy im mówiłam, żebyich nie kładli, gdzie popadnie!Złapała swoją prawdziwą różdżkę, a kiedy się odwróciła, z rondla z sosemwłaśnie zaczęło się dymić. Chodz powiedział szybko Ron do Harry ego, chwytając garść sztućcówz otwartej szuflady pomożemy Billowi i Charliemu.I wylecieli przez tylne drzwi na podwórze.Przeszli zaledwie parę kroków, gdy spod krzaków wyskoczył rudy kot na pa-łąkowatych nogach, z dumnie sterczącym ogonem, przypominającym szczotkę dobutelek.Gonił za czymś, co wyglądało jak zabłocony kartofel na nóżkach.Byłto Krzywołap, kot Hermiony, a ścigał najprawdziwszego gnoma.Stworzonko po-mknęło na zrogowaciałych nóżkach przez podwórko i dało nurka w jeden z gu-miaków, rozrzuconych wokół drzwi.Harry słyszał, jak gnom piszczy jak oszala-ły, gdy Krzywołap wsadził do gumiaka łapę, starając się go stamtąd wyciągnąć.Tymczasem z drugiej strony domu coś głośno trzasnęło raz, potem drugi i zno-wu.Wkrótce się wyjaśniło, skąd ten łoskot.Kiedy weszli do ogrodu, zobaczy-li Billa i Charliego z wyciągniętymi różdżkami i dwa stare stoły fruwające nadtrawnikiem.Każdy z braci starał się tak pokierować swoim stołem, by strącić stółdrugiego.Fred i George kibicowali im głośno, Ginny pokładała się ze śmiechu,a Hermiona schowała się pod żywopłotem, najwyrazniej rozdzierana sprzecznymiuczuciami.Stół Billa wpadł z łoskotem na stół Charliego i wyłamał mu jedną nogę.Usły-szeli w górze trzask, a kiedy podnieśli głowy, zobaczyli Percy ego wyglądającegoz okna na drugim piętrze. Moglibyście sprowadzić je na ziemię?! ryknął.42 Przepraszamy, Percy odpowiedział Bill z uśmiechem. Jak się majądenka kociołków? Niedobrze odrzekł Percy ze złością i zatrzasnął okno.Bill i Charlie, chichocąc, sprowadzili stoły bezpiecznie na ziemię, ustawili jejeden przy drugim, a Bill jednym machnięciem różdżki przymocował wyłamanąnogę i wyczarował obrusy.O siódmej wieczorem oba stoły uginały się od półmisków wybornych potraw,a dziewięcioro Weasleyów, Harry i Hermiona zasiedli przy nich, by zjeść wspa-niałą kolację pod czystym, ciemnoniebieskim niebem.Dla Harry ego, który przezcałe lato żywił się coraz bardziej wyschniętymi ciastami, była to rajska uczta,więc z początku nie brał udziału w rozmowie, pochłaniając kurczaka i szynkęw cieście, gotowane ziemniaki i sałatkę.Na dalekim końcu stołu Percy opowiadał ojcu o swoim raporcie na temat de-nek kociołków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]