[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zarabiać zaczyna naturalnie w najmłodszym wieku, rozumie bowiem, że dopóki ma dług, nie jest pełnoprawnym członkiem Wspó­lnoty.Teraz ja zaniemówiłem.- Fabryki dla niemowląt, co? - parsknąłem.- Hi, hi, co za wyobraźnia! Oczywiście, żadne fabryki.Dzieciaki zarabiają z początku wyręczając matki w pracach domowych, otrzymując część tych wirrów, które dotąd matka dostawała od ojca.- Dość! Jestem osłabiony, a moja subtelna konstrukcja psychiczna kiepsko znosi nadmiar wrażeń.Wasze idee powinienem poznawać w małych dawkach, by uniknąć szoku.- Logiczne podejście - zgodził się ku memu zaskocze­niu.- Podobnie stopniowo będą musiały być przyjmowane przez nas informacje o kosmicznej cywilizacji, od której tak długo byliśmy odcięci dzięki geniuszowi Marka Czwartego.- Mógłbyś powiedzieć mi jeszcze, gdzie jest mój przy­jaciel Morton?- A chciałbyś się z nim spotkać? Z przyjemnością cię zaprowadzę.- Wiesz.? Pewnie, że wiesz.Wszyscy tu wiedzą, gdzie aktualnie jesteśmy.- Słusznie.Jeździsz na rowerze?- Od lat nie jeździłem, ale tego się podobno nie zapomina.Jako środek lokomocji na krótkie dystanse rower był idealny, zwłaszcza że nikt tu nie kradł, toteż ulice pełne były jednośladów.Przebrałem się w szorty, spakowałem mundur i zrobiłem poranną rozgrzewkę w ogródku.Gdy skończyłem sto pompek, spojrzałem prosto w oczy faceta, który przyglądał mi się w wyraźnym zainteresowaniem.- Nie chciałem przerywać ci rytuału - powiedział.- Czolgoscz zadzwonił do mnie, wiec przyprowadziłem twój rower, najlepszy, jaki był na składzie.- Serdeczne dzięki, ale nie mam ci czym zapłacić.- Już zapłaciłeś.A poza tym po drodze wstąpiłem gdzie trzeba i poproszono mnie, abym ci to oddał.Wręczył mi wirrdisk, na którym, ku memu zaskoczeniu, widniało moje imię i nazwisko, a w małym okienku widniała liczba 64.678, czyli stan konta.- Prosili jeszcze, żebyś się z nimi skontaktował, bo nie są pewni, ile godzin pracowałeś ostatniej nocy.Jak im powiesz, to uaktualnią stan konta.- Jestem w systemie! - zdziwiłem się i ucieszyłem jednocześnie.- Naturalnie - roześmiał się mój rozmówca.- Jesteś pełnoprawnym członkiem Przyzwalającej Wspólnoty Ot­wartej, toteż pozwól, że będę ci życzył długiego i miłego życia oraz stale wzrastającego konta.26W sztabie Zennora bomba eksplodowała dopiero następ­nego ranka, i to z impetem ekskrementów trafiających w wentylator.Przez całą noc napływały do nas informacje o fenomenalnym wręcz powodzeniu akcji.Wojsko jak jeden mąż wyszło na przepustki i gremialnie opowiedziało się za zaletami świeżego powietrza, wymieniło mundury na cywilne ubrania i załadowało się do specjalnie podstawio­nych pociągów, których i tak nie starczyło, więc ponad setka ekswojaków musiała pozostać w mieście, by doczekać zmroku.Przepustki były ważne do północy, ale szydło wyszło z worka dopiero na porannych zbiórkach, bowiem do bazy prowadziły cztery bramy i żandarmi przy każdej z nich byli święcie przekonani, że wojsko wróciło innymi wejściami, toteż nie podnosili alarmu.Mając do dyspozycji niespodziewane bogactwo, kupiłem największy telewizor, jaki był w sklepie, i podarowałem gospodarzom.Siedzieliśmy akurat i oglądaliśmy program, gdy wojsko wdarło się w audycję.Nie było to miłe, gdyż nadawano akurat jakąś celebrę (bodajże z okazji rocznicy podłączenia jakiejś cewki do pierwszego obwodu Marka Czwartego) połączoną z paradą otwieraną przez dziewczęcy klub kolarski.Było na co popatrzeć.Obraz zafalował i zniknął i po chwili ukazała się wściekła gęba Zennora.Nie było już na co patrzeć, pozostało jednak posłuchać, co tym razem wymyślił.- Uwaga! Wszyscy mnie znacie, jestem generał Zennor, głównodowodzący siłami wyzwoleńczymi.Wiecie, że jestem człowiekiem spokojnym i cierpliwym.- Ale łże!- Cicho!-.ale jestem też twardym dowódcą.Nadszedł czas decyzji i sprawiedliwości.Właśnie dowiedziałem się, że kilku tchórzy, którzy trafili do szeregów mojej wiernej armii, ujawniło swą głupotę, próbując zdezerterować.Karą za dezercję jest śmierć, a wiem, że nikt z was nie chciałby, żeby spotkała ona kilku młodzieńców, toteż przedłużam im przepustki do dziś, do pomocy.Żaden żołnierz nie zostanie ukarany, jeśli wróci dziś przed północą, dlatego radziłbym porozmawiać z nimi, gdyż bez wątpienia ktoś z was im pomógł.Wiecie, gdzie są, zatem powiedzcie im, aby skorzystali z tej wspaniałomyślnej oferty i wrócili.Powiedzcie im też, że moja wspaniałomyś­lność kończy się o północy.Wówczas wprowadzę stan wyjątkowy, miasto odcięte zostanie od świata, a my przeszukamy budynek po budynku.Gdy ich znajdziemy, wówczas każdy dezerter dostanie butelkę piwa, będzie mógł napisać jeden list i zostanie zastrzelony.To jedyne ostrzeżenie.Macie czas do pomocy, aby wrócić, potem będziecie martwi.- ciągu dalszego nie było, bo wyłączy­łem odbiornik [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl