[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pochłaniał wszystko.Zarównojedzenie, jak i moje reakcje. Naprawdę nie zmieszczę nic więcej protestowałam, maczającchrupiące pieczywo w oliwie.Uśmiechnął się i patrzył, jakbezwstydnie rozkoszuję się kolejnym kawałkiem chleba, a potemodsuwam się od stołu z jęknięciem. Najlepszy posiłek w życiu? Myślę, że tak.To było oszałamiające westchnęłam ipogłaskałam się po brzuchu.Maniery, szmaniery.Pożerałam jedzenie,tak jakby ktoś miał mi je za chwilę zabrać.Kelner podał nam w małychkieliszkach wino produkowane w okolicy.Słodkie i orzezwiające.Byłodoskonałym deserem.Sączyliśmy je powoli.Wiał lekki wiatr, któryniósł zapach morza. Simon, to naprawdę była wspaniała randka.Idealna wręcz podkreśliłam, rozkoszując się winem. To była randka? zapytał.Zmroziło mnie. To znaczy nie.Chyba nie.Miałam na myśli& Caroline, spokojnie.Wiem, co miałaś na myśli.Po prostu tozabawne nazywać to randką.Dwoje ludzi podróżuje razem i dopieroteraz to jest randka. Uśmiechnął się, a ja się rozluzniłam. Hmmm, do tej pory nie przestrzegaliśmy zwyczajowoprzyjętych zasad, co nie? Technicznie rzecz ujmując, to jest naszapierwsza randka. Technicznie rzecz ujmując, co składa się na randkę? zapytał. Chyba kolacja.Ale już kiedyś jedliśmy razem kolację zaczęłam. I film.To też już robiliśmy przypomniał mi.Przeszedł mnie przyjemny dreszczyk. Tak i to z pewnością był chwyt, żeby się do mnie poprzytulać.Straszny film, przecież to oczywiste docięłam mu. Zadziałało, prawda? I wydaje mi się, że tamtej nocy spałem ztobą, Dziewczynko w Piżamce. Tak.Jestem tania i łatwa.Przyznaję.Chyba wszystkozrobiliśmy od tyłu. Uśmiechnęłam się i przesunęłam stopę podstołem, kopiąc go delikatnie. Podoba mi się od tyłu. Zaśmiał się szelmowsko. Tego tematu nie poruszamy. Zrobiłam srogą minę. A tak poważnie, to jak już mówiłem, nie mam doświadczenia wtym wszystkim powiedział. Jak to się odbywa? Gdybyśmy nierobili tego od tyłu? Co byłoby kolejnym krokiem? Przypuszczam, że byłaby następna randka, a potem jeszczejedna odparłam z nieśmiałym uśmiechem. I bazy.Powinienem zdobywać bazy, prawda? zapytał zpowagą.Wyplułam wino. Bazy? Mówisz serio? Obmacać przez bluzkę, pod bluzką.Takiebazy? Roześmiałam się z niedowierzaniem. Tak, dokładnie.Co ujdzie mi na sucho? Oczywiście jakodżentelmenowi.Gdyby to naprawdę była nasza pierwsza randka, to nieposzlibyśmy razem do domu, co nie? Randkowanie, ale bez seksu.Chyba faktycznie jestem świetny w uwodzeniu stwierdził. Tak, jesteś.I to prawda, że nie poszlibyśmy razem do domu.Ale jeśli mam być szczera, to nie chcę, żebyś spał w osobnej sypialni.Czy to dziwne? Zarumieniłam się. To nie jest dziwne odpowiedział cicho.Zrzuciłam sandał iprzycisnęłam stopę do jego nogi, lekko ją pocierając. Tulenie się jest fajne, tak? Tulenie się jest bardzo fajne zgodził się, także dotykając mniepod stołem. Co do baz, to skoro tak cię to interesuje, zdecydowanie możeszzrobić akcję pod bluzką zaproponowałam.Rozsądek i odwagaucieszyły się.CD i Pyton nie mogli się doczekać, a cycki byłyzadowolone, że choć raz ktoś bierze je pod uwagę, a nie traktujejedynie jako przystanek w drodze na południe.Serce? Cóż, ono nadalwahało się i nuciło piosenkę. Czyli robimy się trochę bardziej tradycyjni, ale nie do końca.Bez pośpiechu? upewnił się, hipnotyzując mnie spojrzeniem. Bez pośpiechu, ale bez przesady.Jesteśmy dorośli, na litośćboską. Za akcję pod bluzką wzniósł toast. Chętnie za to wypiję. Roześmiałam się i stuknęliśmy siękieliszkami.Pięćdziesiąt siedem minut pózniej znalezliśmy się w łóżku.Simon rozpinał ciepłymi palcami guziki mojej bluzki.Jego ruchy byłypowolne i zdecydowane.Leżałam pod nim, a on wpatrywał się wemnie, przesuwając opuszkami palców po mojej skórze od szyi aż popępek.To się działo naprawdę.Równocześnie westchnęliśmy.Nie potrafię tego wyjaśnić, ale dzięki temu, że tego wieczoruwyznaczyliśmy pewne granice, jego dotyk choć może to zabrzmigłupio wydawał mi się dużo bardziej zmysłowy.Chwila wartasmakowania.Wodził ustami po mojej szyi, składając delikatne jakszept pocałunki.Za uchem, pod podbródkiem, w zagłębieniu przyobojczyku.Kierował się w dół, do moich piersi.Muskał mnie lekkopalcami, z podziwem.Kiedy gładził moją skórę, wstrzymywałamoddech.Gdy delikatnie zacisnął palce na moim sutku, wydawało mi się,że wszystkie impulsy nerwowe biegną do tego punktu.Zrobiłamwydech, czując, jak miesiące frustracji równocześnie rozmywają się inarastają.Słodkimi pocałunkami i subtelnym dotykiem uczył się mapymojego ciała.Właśnie tego potrzebowałam.Wargi, usta, język wszystko to na mojej skórze, smakujące, pobudzające, badające ikochające.Kiedy całował moje piersi, łaskotał mnie w podbródek włosami.Oplotłam go ramionami i trzymałam blisko siebie.Dotyk jego skóry namojej był idealny.Nigdy nie zaznałam czegoś takiego.Czułam się&wielbiona.To, co zaczęło się zabawowo i uroczo, z docinaniem sobie, dziękitemu zbliżeniu przerodziło się w coś więcej.Prostacko nazywana akcja pod bluzką stała się częścią romansu.Nasza więz mogła byćczysto fizyczna, ale okazała się szczera i pełna emocji.Trzymał mnie wramionach, tulił i czule całował.Czasem śmialiśmy się cicho, aż wkońcu, zadowoleni, zapadliśmy w sen.Rozmaszysta i Chrapacz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]