[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zostaw mnie! - krzyknął.- Przyszłaś stamtąd! Zostaw mnie! Masz na sobie towszystko!- Ty idioto - powiedziała Catarina.- W ten sposób nie zarazisz się HIV.Jestempielęgniarką.Pozwól mi.Nieznajomy odepchnął Catarinę i podniósł się na nogi.Stojący po drugiejstrony ulicy przechodnie przyglądali się z lekkim zaciekawieniem incydentowi, alegdy mężczyzna się podniósł, stracili zainteresowanie.- Proszę bardzo - powiedziała do wycofującego się człowieka.- Osioł.-Odwróciła się do Magnusa.- Wszystko w porządku?- Nic mi nie jest - odpowiedział.- To nie ja krwawiłem.- Czasami chciałabym po prostu pozwolić komuś się tak wykrwawić -stwierdziła Catarina, wyjmując chusteczkę i wycierając ręce.- Co tu robisz, tak pozatym?- Przyszedłem, żeby cię odprowadzić do domu.- Nie musiałeś tego robić - powiedziała z westchnieniem.- Nic mi nie jest.- Tu nie jest bezpiecznie.A ty jesteś zmęczona.Catarina przechyliła się lekko na bok.Magnus złapał ją za rękę.Była takzmęczona, że czarownik widział jak jej czar znika na moment.Spoglądał na rękę, zaktórą ją trzymał, na jej przebłysk błękitu.- Nic mi nie jest - powiedziała ponownie, ale już bez zapału.- Tak - zripostował Magnus.- Oczywiście.Wiesz, że jeśli nie zaczniesz osiebie dbać, to zmusisz mnie, żebym zabrał cię do siebie i zaczął wciskać w ciebiemoją okropną magiczną zupę z tuńczyka, dopóki nie poczujesz się lepiej.Catarina zaśmiała się.- Wszystko, tylko nie zupa z tuńczyka.- Więc zjedzmy coś.Chodz.Zabiorę cię do Veselki.Potrzeba ci trochę gulaszui dużego kawałka ciasta.Szli na wschód w ciszy, stąpając po śliskich i mokrych stosach liści.Veselka była cicha, a oni dostali stolik przy oknie.Ludzie wokół nichrozmawiali po rosyjsku, palili i jedli gołąbki.Magnus zamówił kawę i rugelach5.5 %7łydowskie kruche rogaliki |K.Catarina poprosiła o dużą miskę barszczu, talerz smażonych pierogów z cebulą i musjabłkowy, trochę ukraińskich klopsików oraz kilka wiśniowo-limonkowych drinków.Po zjedzeniu tego wszystkiego zamówiła na deser talerz naleśników z serem idopiero wtedy znalazła siłę, by mówić.- yle się tam dzieje - stwierdziła.- To trudne.Mało było tego, co mógł powiedzieć Magnus, dlatego po prostu słuchał.- Pacjenci mnie potrzebują - powiedziała, poruszając słomką kostkę lodu wpustej szklance.- Niektórzy lekarze.ludzie, którzy powinni wiedzieć lepiej - nawettych pacjentów nie dotykają.I to jest straszne, ta choroba.Sposób, w jaki słabną.Niktnie powinien umierać w ten sposób.- Nie - powiedział Magnus.Catarina jeszcze przez chwilę bawiła się słomką i lodem, a potem odchyliła sięna oparcie i westchnęła głęboko.- Nie mogę uwierzyć, że akurat teraz Nephillim sprawiają kłopoty, po tychwszystkich latach - powiedziała, pocierając ręką twarz.- Niemniej, dzieci Nephillim.Jak to się w ogóle stało?To właśnie z tego powodu Magnus czekał przed kliniką, żeby odprowadzićCatarinę do domu.Nie dlatego, że dzielnica była zła - nie była taka.Czekał naCatarinę, ponieważ niebezpiecznie było teraz Podziemnym poruszać się samotnie.Nie mógł uwierzyć, że Podziemny Zwiat był teraz pełen chaosu i strachu przezdziałania gangu głupich młodych Nocnych Aowców.Kiedy kilka miesięcy temu usłyszał plotki, po prostu przewrócił oczami.BandaNocnych Aowców, zaledwie dwudziestolatków, niemal dzieci, zbuntowała sięprzeciwko prawom swych rodziców.Wielka sprawa.Clave, Przymierze i starsi, atakże stare, szanowane zasady zawsze były dla Magnusa idealnym przepisem na buntmłodzieży.Grupa ta nazywała siebie Kręgiem, powiedział jeden z Podziemnych, adowodził nimi charyzmatyczny chłopak o imieniu Valentine.Grupa ta składała się znajzdolniejszych wojowników ich pokolenia.Członkowie Kręgu mówili, że Clave nie powinno tak zawzięcie pertraktować zPodziemnymi.Tak właśnie obracało się koło, przypuszczał Magnus, generacja zageneracją - od Aloysiusa Starkweathera, który pragnął wilkołaczych głów na ścianie,do Willa Herondale'a, który próbował, choć nigdy mu się to nie udało, ukryć sweotwarte serce.Dzisiejsza młodzież najwyrazniej twierdziła, że polityka Clavepolegająca na chłodnej tolerancji jest zbyt szczodra.Dzisiejsza młodzież chciaławalczyć z potworami i niby przypadkiem doszła do wniosku, że osoby pokrojuMagnusa są potworami, co do jednego.Wyglądało to tak, jakby przyszedł sezon nanienawiść do całego świata.Krąg Valentine'a nie uczynił jeszcze zbyt wiele.Być może nigdy nie zrobiąwiele.Ale zrobili wystarczająco.Opuszczali z Idris, przechodzili przez Portale ipodróżowali do Instytutów w innych miastach, a tam gdzie byli, ginęli Podziemni.Zawsze byli Podziemni łamiący Porozumienia i Nocni Aowcy odpłacający imza to.Ale Magnus nie urodził się wczoraj, czy nawet w tym wieku.Nie sądził, byprzypadkiem była tam, gdzie akurat przebywał Valentine ze swoimi przyjaciółmi,śmierć.Szukali pretekstu, by zniszczyć świat Podziemnych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]