[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znowu się zniecierpliwił i Ayla zrozumiała, że ma silne bóle.- Czego ta kobieta chce? Inni odeszli, dlaczego kobieta nie odchodzi? - Wiedział, że prawdopodobnie uratowała mu życie i pomogła jego towarzyszce, co oznaczało, że miał wobec niej zobowiązanie; to czyniło ich niemal krewnymi.Ta myśl była niepokojąca.- Ta kobieta jest znachorką.Ta kobieta zbada nogę męż­czyzny.Parsknął pogardliwie.- Ta kobieta nie może być znachorką.Ta kobieta nie jest z klanu.Ayla nie spierała się.Pomyślała przez chwilę i postanowiła spróbować inaczej.- Ta kobieta chciałaby porozmawiać z mężczyzną z Innych -poprosiła.Wyraził zgodę skinięciem głowy.Wstała, cofnęła się o krok, odwróciła i poszła porozmawiać z Jondalarem.- Jak ci się udaje z nim porozumieć? - zapytał.- Widzę, że próbujesz, ale twój klan mieszka tak daleko, że zastanawiam się, jak ci to właściwie idzie.- Zaczęłam od codziennego języka mojego klanu i zupełnie nie mogliśmy się zrozumieć.Powinnam była wiedzieć, że ich powszednie gesty i słowa nie będą takie same, ale kiedy użyłam pradawnego języka formalnego, nie mieliśmy żadnych kłopotów ze zrozumieniem się.- Czy naprawdę dobrze rozumiem? Czy mówisz, że klan ma język, który jest rozumiany przez wszystkich? Niezależnie od tego, gdzie mieszkają? Trudno w to uwierzyć.- Może trudno, ale ten pradawny język tkwi w ich wspo­mnieniach.- Chcesz powiedzieć, że rodzą się z umiejętnością mówienia w ten sposób? Każde niemowlę to potrafi?- Niezupełnie.Rodzą się z tymi wspomnieniami, ale muszą zostać “nauczeni", jak ich używać.Nie jestem pewna, jak to funkcjonuje, nie mam tych wspomnień, ale to wydaje się bardziej “przypominaniem" im o tym, co już wiedzą.Na ogół wystarcza jedno przypomnienie.To dlatego uważali, że nie jestem zbyt inteligentna.Uczenie się szło mi powoli, dopóki nie nauczyłam się szybkiego zapamiętywania, a nawet potem nie było to łatwe.Rydag miał wspomnienia, ale nie miał nikogo, kto by go na­uczył.przypomniał mu.Dlatego przed moim przyjściem nie znał języka gestów.- Ty wolno się uczysz! Nigdy nie widziałem nikogo, kto by tak szybko uczył się języków.Zlekceważyła tę uwagę.- To coś innego.Myślę, że Inni mają specjalną pamięć do słów, ale uczymy się wymawiać dźwięki, które są wokół nas.Żeby nauczyć się innego języka, trzeba zapamiętać inny zestaw dźwięków, a czasami inny sposób ich zestawiania.Nawet jeśli nie mówisz płynnie, możesz się porozumieć.Jego język jest trudniejszy dla Innych, ale moje problemy nie polegają na zro­zumieniu go.Problemem jest zobowiązanie.- Zobowiązanie? Nie rozumiem.- On ma straszliwe bóle, ale nigdy tego nie okaże.Chcę mu pomóc, chcę nastawić złamaną kość.Nie wiem, jak dostaną się z powrotem do klanu, ale o to możemy się martwić później.Najpierw muszę nastawić nogę.Jednak on już jest nam wiele dłużny, a wie, że skoro rozumiem jego język, rozumiem również pojęcie zobowiązania.Jeśli uważa, że uratowałam mu życie, to jest to dług pokrewieństwa.Nie chce być nam nic więcej dłuż­ny - powiedziała Ayla, próbując wyjaśnić bardzo skomplikowane pojęcie w przystępny sposób.- Co to jest “dług pokrewieństwa"?- To jest zobowiązanie.- Ayla próbowała znaleźć proste wyjaśnienie.- Na ogół występuje między myśliwymi klanu.Jeśli jeden mężczyzna uratuje życie drugiemu, to “posiada" cząstkę jego ducha.Uratowany od śmierci oddaje kawałek swojego du­cha za przywrócenie do życia.Ponieważ nikt nie chce, żeby jakiś kawałek jego ducha umarł - poszedł na następny świat, zanim on sam jest gotów tam pójść -jeśli więc inny człowiek posiada cząstkę jego ducha, zrobi wszystko, by temu człowiekowi ura­tować życie.To czyni z nich krewnych bliższych niż bracia.- To ma sens.- Jondalar pokiwał głową.- Kiedy mężczyźni polują razem - ciągnęła dalej Ayla -muszą sobie pomagać i często ratują sobie wzajemnie życie, tak więc cząstka ducha każdego z nich na ogół należy do pozosta­łych.To czyni z nich krewnych w sposób, który wykracza poza więzy rodzinne.Łowcy w klanie mogą być spokrewnieni, ale pokrewieństwo rodzinne nie może być silniejsze niż więź między łowcami, ponieważ nie mogą nikogo faworyzować.Każdy musi polegać na każdym.- To jest mądre - powiedział zamyślony Jondalar.- To jest zwane długiem pokrewieństwa.Ten mężczyzna nie zna obyczajów Innych, a nie ma o nich wysokiego mniemania po tym, co już się dowiedział.- Znając Charoliego i jego bandę, nie można mu się dziwić.- To ma głębsze znaczenie, Jondalarze.Z pewnością nie po­doba mu się myśl zostania naszym dłużnikiem.- Powiedział ci to wszystko?- Nie, oczywiście, że nie, ale język klanu to coś więcej niż gesty.To również sposób siedzenia czy stania, wyraz twarzy, drobiazgi, które coś znaczą.Wyrosłam w klanie.Te rzeczy są tak samo częścią mnie, jak są częścią jego.Wiem, czym się martwi.Jeśli zaakceptuje mnie jako znachorkę klanu, to będzie łatwiej.- Co to ma za znaczenie? - zapytał Jondalar.- To znaczy, że ja już posiadam cząstkę jego ducha.- Przecież go nie znasz! Jak możesz posiadać cząstkę jego ducha?- Znachorka ratuje życie.Może żądać kawałka ducha każde­go, kogo uratuje, i w niedługim czasie może “posiadać" kawałki ducha wszystkich.Kiedy więc kobieta zostaje znachorką, oddaje cząstkę swojego ducha klanowi i w zamian otrzymuje cząstkę ducha każdej osoby z klanu.W ten sposób, niezależnie od tego, kogo uratuje, dług już jest spłacony To dlatego znachorką ma własny status.- Ayla zamyśliła się i po chwili powiedziała: -Po raz pierwszy cieszę się, że nie odebrano mi duchów klanu.-Zamilkła.Jondalar chciał coś powiedzieć, ale zobaczył, że patrzy w pust­kę, i zrozumiał, że się nad czymś zamyśliła.-.kiedy rzucono na mnie klątwę śmierci - dokończyła zda­nie.- Długo się tym martwiłam.Po śmierci Izy Creb zabrał jej cząstki duchów z powrotem, żeby nie poszły z nią do następnego świata.Kiedy jednak Broud rzucił klątwę na mnie, nikt mi ich nie odebrał, chociaż dla klanu jestem martwa.- Co by się stało, gdyby oni o tym wiedzieli? - zapytał Jondalar, dyskretnym ruchem głowy wskazując na obserwują­cych ich dwoje ludzi z klanu.- Przestałabym dla nich istnieć.Nie widzieliby mnie; nie pozwoliliby sobie na widzenie.Mogłabym stać tuż przed nimi i krzyczeć i nie słyszeliby mnie.Myśleliby, że jestem złym du­chem, który próbuje ich zwabić na następny świat - odparła Ayla, przymknęła oczy i wstrząsnęła się na samo wspomnienie.- Ale dlaczego powiedziałaś, że cieszysz się, bo nadal masz kawałki duchów?- Ponieważ nie mogę mówić jednej rzeczy i mieć na myśli inną.Nie mogę kłamać.Od razu by to poznał.Mogę jednak powstrzymać się od powiedzenia czegoś.To jest dozwolone, z uprzejmości, dla zachowania pewnych rzeczy dla siebie.Nie muszę mu powiedzieć o klątwie, chociaż prawdopodobnie zorientuje się, że coś ukrywam, ale mogę powiedzieć, że jestem znachorką klanu, bo to jest prawda.Nadal jestem znachorką.Nadal posiadam kawałki ducha.- Nagle zachmurzyła się.- Ale któregoś dnia naprawdę umrę, Jondalarze.Jeśli pójdę na następny świat z kawałkami ducha każdego członka klanu, co się z nimi stanie?- Nie wiem, Aylo.Wzruszyła ramionami i odsunęła tę myśl od siebie.- No cóż, teraz muszę się martwić o ten świat.Jeśli zaakcep­tuje mnie jako znachorkę klanu, nie będzie musiał się tak przej­mować długiem w stosunku do mnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl