[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I z tego, co wiedział Andrew, żadenrobot do tej pory nie nosił odzieży.Lecz właśnie wtedy poczuł jakąś osobliwą chęć, by osłonić swoje ciało w taki spo-sób, jak robią to ludzie.Nie tracąc czasu na badanie tego nowego odczucia, postanowiłtak uczynić.Tego dnia, gdy Andrew otrzymał swe pierwsze spodnie, George pomagał mu ma-lować meble ogrodowe do swego domu.Nie chodziło o to, że Andrew potrzebuje po-mocy.W istocie byłoby dużo prościej, gdyby George pozostawił wszystko inwencji An-drew, lecz nalegał uporczywie, by uczestniczyć w pracy.W końcu chodziło o meble, któ-re miały stać na jego własnej werandzie.Był teraz człowiekiem statecznym.Ożenił sięi został prawnikiem w starej firmie Feingolda, która od kilku miesięcy nosiła nazwę Fe-ingold i Charney.Traktował swe dorosłe obowiązki bardzo, bardzo poważnie.Pod koniec dnia meble zostały pomalowane równie dokładnie jak sam George.Miałfarbę na rękach, uszach i czubku nosa.Na dodatek pomalował sobie także wąsy i boko-brody.Oczywiście kolorowe plamy były również na całym jego ubraniu.Ale ostatecz-nie George był na to przygotowany i dlatego właśnie miał na sobie podniszczoną ko-szulę i spodnie o podejrzanym wyglądzie, które zapewne pochodziły jeszcze z jego cza-sów szkolnych.Po skończonej pracy George przebrał się w swoje normalne ubranie, a stare rzeczyzwinął w kłębek i rzucił na bok. Możesz je wyrzucić, Andrew powiedział. Już mi się nie przydadzą.Jeśli chodzi o koszulę, George miał całkowitą rację.Była nie tylko okropnie popla-78miona, lecz również rozdarta od szwu na ramieniu aż do samego dołu.Stało się to wów-czas, gdy George ruszył się zbyt raptownie, próbując obrócić stół na bok.Lecz spodnie,aczkolwiek wystrzępione i zniszczone, były według Andrew do odratowania. Jeśli nie masz nic przeciwko temu, chciałbym zatrzymać je dla siebie powie-dział, trzymając spodnie w górze. Mówisz poważnie? Potrzebne ci są na szmaty? zapytał z uśmiechem George.Andrew odczekał chwilę, a potem odpowiedział: Nie.chciałbym je nosić.Teraz George zaniemówił.Andrew ujrzał na jego twarzy najpierw zdziwienie, a pochwili rozbawienie.George z całych sił usiłował się nie uśmiechnąć, lecz chociaż uda-ło mu się to z mniejszym czy większym powodzeniem, jego wysiłki były w oczach An-drew aż nadto oczywiste. Nosić powtórzył wolno George. Chcesz nosić moje stare spodnie.Czy towłaśnie przed chwilą powiedziałeś, Andrew? Tak.Bardzo chciałbym je nosić, jeśli nie masz nic przeciwko temu. Czy coś nie w porządku z twoim systemem homeostatycznym? Nie.Dlaczego pytasz? Ponieważ zastanawiam się, czy nie jest ci zimno.Z jakiego powodu miałbyś je no-sić? %7łeby się przekonać, jak to jest. Ach powiedział George. Ach powtórzył raz jeszcze. Rozumiem.Chceszprzekonać się, jak to jest.W porządku.Mogę ci powiedzieć, Andrew.To tak, jakby brud-ny, stary kawałek szorstkiego materiału owijał się wokół twej delikatnej, gładkiej meta-lowej skóry. Chcesz przez to powiedzieć, że nie życzysz sobie, bym nosił te spodnie? zapy-tał Andrew. Tego nie powiedziałem. Ale uważasz, że to dziwny pomysł. Cóż. Tak sądzisz, prawda? Tak.W zasadzie tak.To rzeczywiście cholernie dziwny pomysł. I dlatego dasz mi je tylko pod warunkiem, że je zniszczę? Nie odparł George, a w jego głosie pojawiła się nuta rozdrażnienia. Zrobiszz nimi, co zechcesz, Andrew.Załóż je, jeśli chcesz.Dlaczego miałbym mieć coś przeciw-ko temu? Jesteś wolnym robotem.Możesz założyć spodnie, jeśli tylko masz na to ocho-tę.Nie widzę żadnego powodu, by ci w tym przeszkadzać.No dalej, Andrew.Załóż je. Tak przytaknął Andrew. Zrobię to. To historyczny moment.Po raz pierwszy robot zakłada spodnie.Powinienem79mieć teraz kamerę.Andrew przycisnął spodnie do siebie i zawahał się. I cóż? zapytał George. Pokażesz mi, jak to zrobić?George uśmiechnął się szeroko i pokazał Andrew, jak manipulować statyczną klam-rą, która umożliwiała rozpięcie spodni, owinięcie ich wokół ciała, a potem zapięcie.George zademonstrował technikę wkładania spodni jeszcze kilka razy, lecz Andrew jużpo chwili był pewien, że będzie w stanie opanować ów płynny ruch, który George wy-konywał, bądz co bądz, od dzieciństwa. Ciekawi mnie ten skręt nadgarstka, który wykonujesz, podnosząc rękę powie-dział Andrew. W ten sposób pokazał raz jeszcze George. Tak? Jeszcze bardziej. Aha, w ten sposób. Andrew dotknął ponownie małej spinki.Wtedy spodnieotworzyły się, opadły, a potem uniosły się i owinęły wokół jego nóg. Dobrze? Dużo lepiej stwierdził George. Myślę, że po paru ćwiczeniach wyda mi się to zupełnie naturalne powiedziałAndrew. Nie. George posłał mu zdziwone spojrzenie. To nigdy nie będzie dla ciebienaturalne.To nie jest naturalne.Dlaczego, na Boga, chcesz nosić spodnie, Andrew? Tak jak już powiedziałem, George.Jestem ciekaw, jak to jest. Ale przecież nie byłeś nagi, zanim je włożyłeś.Byłeś po prostu sobą. Tak.Przypuszczam, że byłem stwierdził niezobowiązująco Andrew. Usiłuję cię zrozumieć, ale w żaden sposób nie pojmuję, do czego zmierzasz.Two-je ciało jest tak cudownie funkcjonalne, że zakrywanie go jest wręcz grzechem.Zwłasz-cza że nie musisz się martwić z powodu temperatury czy też wstydu.Poza tym materiałnie układa się zbyt dobrze na metalu. A czy ludzkie ciała nie są cudownie funkcjonalne, George? zapytał Andrew. A mimo to wszyscy je zakrywacie. Dla ciepła, czystości, ochrony i ozdoby.Poza tym to kwestia umowy społecznej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]