[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na gwoździach wzdłuż ścian wisiało też sporo ubrań, zbyt małych na trolle - obawiam się, że była to odzież zdarta z ich ofiar - a wśród nich również broń, miecze rozmaitego pochodzenia i kształtu, różnej też wielkości.Dwa szczególnie zwracały uwagę, tak piękne miały pochwy i rękojeści zdobione drogimi kamieniami.Gandalf i Thorin wzięli je dla siebie, Bilbo zaś wybrał nóż w skórzanej pochwie.Dla trolla był to ledwie kozik kieszonkowy, ale hobbitowi mógł zastąpić krótki miecz.- Ostrza bardzo porządne - rzekł czarodziej, obnażając miecz do połowy i przyglądając mu się z zaciekawieniem.- Nie może to być robota trollów ani kowali ludzkich z tych okolic i z naszych czasów.Ale jeśli odczytamy runy, które tu widzę, dowiemy się czegoś więcej.- Wyjdźmy wreszcie z tego okropnego zaduchu! - rzekł Fili.Wynieśli więc z piwnicy garnki ze złotymi monetami oraz te prowianty, które wydawały się nie tknięte przez trollów i zdatne do spożycia, a także baryłkę piwa, jeszcze pełną.Wszyscy już marzyli o śniadaniu i tak byli głodni, że nie kręcili nosami na wątpliwe przysmaki trollowej spiżarni.Własne ich zapasy już się kończyły.Tera~ bądź co bądź mieli chleb i ser, piwa pod dostatkiem i słoninę, którą przysmażali po kawałku w żarze ogniska.Potem przespali się, bo należało im się trochę snu po tak burzliwej nocy, i do popołudnia nie brali się już do żadnej innej roboty.Wówczas dopiero sprowadzili z dołu kuce, załadowali na nie garnki ze złotem, by je zakopać opodal drogi nad rzeką, dobrze ukryte; miejsce naznaczyli różnymi tajnymi znakami na wypadek, gdyby udało im się wrócić z wyprawy i odzyskać łup.Kiedy się z tym uporali, wsiedli znów na wierzchowce i ruszyli truchtem dalej ku wschodowi.- Gdzież to bywałeś, jeśli wolno wiedzieć? - spytał Thorin Gandalfa, gdy jechali obok siebie.- Przepatrywałem drogę przed nami - odparł czarodziej.- A co cię sprowadziło z powrotem w najodpowiedniejszej chwili? - Spojrzałem w porę na drogę za sobą - odpowiedział Gandalf.- Rzeczywiście - rzekł Thorin - ale czy nie mógłbyś mówić jaśniej?- Pojechałem na zwiady.Wkrótce czeka nas droga niebezpieczna i trudna.Myślałem też o uzupełnieniu kończących się zapasów.Ale nie ujechałem daleko, gdy spotkałem paru przyjaciół z Rivendell.- Gdzie to jest? - spytał Bilbo.- Nie przerywaj! - rzekł Gandalf.- Jeśli ci się poszczęści, będziesz tam za kilka dni, a wtedy sam wszystko zobaczysz.Otóż, jak mówiłem, spotkałem dwóch dworzan Elronda.Spieszyli się bardzo ze strachu przed trollami.Powie-dzieli mi, że trzech trollów zeszło z gór i osiadło w lasach opodal drogi; wypłoszyli już wszystkich mieszkańców z tej okolicy i czyhali na przejezdnych.Od razu wyczułem, że będę wam potrzebny.Obejrzałem się za siebie i zauważyłem w oddali ogień.Natychmiast ruszyłem w tę stronę.No, resztę już wiecie.Bardzo was proszę, bądźcie na przyszłość ostrożniejsi, bo inaczej nigdy nie dojedziemy do celu.- Dzięki ci, Gandalfie - rzekł Thorin
[ Pobierz całość w formacie PDF ]