[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ano, ¿y³em, widzia³em wiele, nacieszy³em sie ¿yciem.Kiedyœ dawno by³em i m³ody, i przystojny.nie liczy³em siê z nikim i z niczym.mia³em pieni¹dze, du¿o pieniêdzy.straci³em.nie ¿a³ujê.Kobiety, karty.hulanki.affaires d'amour [78].Liczy³em je na tuziny.Potem ruszy³em w œwiat.i ci¹gle kocha³em ¿ycie.i ci¹gle wierzy³em w ludzi, Peter.Ale wszystko siê koñczy, mon bon camarade[79], nawet ¿ycie.Nie bojê siê œmierci, Peter, chocia¿.chocia¿.chocia¿ wola³bym, ¿eby przysz³a trochê.trochê póŸniej.- zamilk³ kompletnie wyczerpany.Shannon rozgniót³ kilka przyniesionych poprzednio liœci, jeden z nich zwin¹³ w tr¹bkê.Zaczerpn¹³ wody ze strumyka, poda³ choremu, napoi³ i zacz¹³ karmiæ prymitywnym lekarstwem.Ale Henri Duval nie by³ ju¿ w stanie nic prze³kn¹æ, nawet woda wylewa³a mu siê z ust.Oddech jego sta³ siê krótki, przerywany, nierówny.Tanner ciê¿ko usiad³ na listowiu, pog³adzi³ brodê, uwa¿nie przypatrzy³ sie Francuzowi, delikatnie przetar³ mu skronie mokr¹ szmat¹.- Przepraszam was - zwróci³ siê do Shannona i McNeilla.- Rozklei³em siê zupelnie nie w porê.Dziêkujê, Alan, pomog³eœ mi.Alcock, brudny, podrapany kolcami, o spojrzeniu, w którym czai³o siê ob³¹kanie, podczo³ga³ siê do Duvala, przyklêkn¹³ obok.Przez moment bezgloœnie porusza³ wargami, potem z jego ust wydoby³y siê zachryp³e s³owa:- Memento mori, Henri Duval.Módl siê, bracie.Pamiêtaj o zbawieniu swej duszy, Henri Duval.Nie zapominaj o ogniach piekielnych i wieczystych mêkach! ¯a³uj za grzechy, Duval, póki czas.Aide toi et Dieu faidera [80] - zakoñczy³ fatalnym francuskim akcentem.Powieki Duvala unios³y siê powoli, w zamieraj¹cych oczach ukaza³ siê.b³ysk.- Allez-vous en, Alcock - wyszepta³ z pogard¹, po czym ogromnym wysi³kiem przekrêci³ siê do Shannona.- Peter.wierz w ludzi, Peter.ale.ale zanim powiem ci au revoir [81], czy te¿ po waszemu farewell [82].pamiêtaj, mon camarade, mon ami [83].Je¿eli prze¿yjesz to wszystko.postaraj siê, Peter, ¿eby wiecej.¿eby ludzie.byli ludŸmi.Po co te wojny, okropnoœci.okrucieñstwa? To.to nieludzkie.czy nie mo¿na ¿yæ.i cieszyæ siê ¿yciem.¯yæ, kochaæ.pracowaæ.tworzyæ.- Postaram siê, Henri — odpar³ Shannon ³amiacym siê g³osem.Francuz przymkn¹³ oczy, przez moment oddycha³ chrapliwie, raz jeszcze podniós³ powieki.Przezwyciê¿y³ ogarniaj¹cy go bezw³ad szczêk.Chcia³ za wszelka cenê wypowiedzieæ ostatnie zdania, przekazaæ koledze ostatni¹ wolê, ostatnie ¿yczenie, proœbê.- Peter,.gdzie jesteœ? Peter.nie widzê ciê.- Jestem tutaj, przy tobie, Henri - szepn¹³ Shannon ujmuj¹c konaj¹cego za rêkê.- Mo¿e trochê wody? - spytal Tatmrr.- Nie, nie on ju¿ nie wypije.McNeill zwiesi³ g³owê, palcem prawej rêki kreœli³ na ziemi jakieœ bezsensowne bazgro³y.- Peter.pamiêtaj.wygramy kiedyœ tê.tê przeklêt¹ wojnê.Ale potem, Peter.potem na miejscu jednych zbrodniarzy przyjd¹ nastêpni.i znowu siê zacznie.od nowa.Peter, postaraj siê.¿eby.¿eby.ju¿.nigdy.wiêcej.Wargi Duvala porusza³y siê jeszcze bezdzwiecznie.Oddech stal siê tak nikly, i¿ Shannon z trudem móg³ siê go doszukaæ.Wreszcie Henri Duval westchn¹³ g³êboko, kurczowo poruszy³ palcami i zastyg³ w bezruchu.- To ju¿.koniec - powiedzia³ g³ucho McNeill.Peter Shannon wsta³, wyprostowa³ siê, wyprê¿y³ jak na wojskowej paradzie.Zapomnia³, ¿e byl pó³nagi, brudny i zaroœniêty, ¿e znajdowa³ siê w sercu gêstej, podzwrotnikowej d¿ungli.- Farewell, Henri - powiedzia³ gloœno.- By³eœ dobrym koleg¹.By³eœ porz¹dnym cz³owiekiem, mon ami.A ja nie zapomnê, Henri, przyrzekam.ROZDZIA£ XVIIIGo³ymi rêkami, ryj¹c brudnymi pazurami w wilgotnym, miêkkim gruncie, wygrzebali dó³, z³o¿yli weñ cia³o Duvala, przykryli ziemi¹.Nie byli w stanie sporz¹dziæ jakiegokolwiek nagrobka, umieœciæ na nim napisu.Zreszt¹ po có¿ komuœ w d¿ungli nagrobek i napis? Za tydzieñ, dwa, nad zw³okami Duvala wyroœme trawa, puszcz¹ siê pêdy m³odych krzewów.Za miesi¹c, dwa, nikt nie zdo³a odszukaæ samotnej mogi³y, nikt nie domyœli siê, ¿e cz³owiek o nazwisku Duval straci³ ¿ycie w sercu sumatrzañskiego g¹szczu.Niemniej Geoffrey Tanner przydŸwiga³ od strumyka spory, p³aski kamieñ.- Przynajmniej go hieny nie wykopi¹ - t³umaczy³, jakby ze wstydem.- Nie mam pojêcia, czy na Sumatrze s¹ hieny - szepn¹³ Peter.- Zreszt¹ mniejsza z tym.Stali dlug¹ chwi³e nad grobem Francuza, nareszcie odwrócili siê i u³o¿yli tu¿ obok na pos³aniu z liœci.„Wszystkich nas czeka to samo” - przesz³o przez myœl Shannona i powtórnie wpad³ mu do g³owy naiwny, dziecinny wierszyk o ma³ych Murzynkach.Pozosta³o ich piêciu, a potem.czterech.Five little Nigger boysPlaying with the door,One got s¹uashedAnd then there were four.[84]Przez trzy dni od œmierci Duvala pozostawali na tym samym legowisku.Byli zbyt os³abieni, by ruszyæ w drogê.Ale d³ugotrwa³y odpoczynek nie dodawa³ im si³.Dusznota i gor¹ce, truj¹ce powietrze d¿ungli mêczy³y tak samo, jak uci¹¿liwy, forsowny marsz.Poza tym problem zdobycia po¿ywienia stawa³ siê istotny.Szosa, w pobli¿u której siê roz³o¿yli, by³a ma³o uczêszczana.Czasem przeje¿d¿a³y po niej wozy ci¹gnione przez wo³y, raz pokaza³ siê samochód wype³niony uzbrojonymi ¿olnierzami japoñskimi.Nie by³o mowy o tym, by wyjœæ na drogê, zatrzymaæ jakiœ wóz i prosiæ kogokolwiek o pomoc i ¿ywnoœæ.Z ³atwoœci¹ mogliby siê dostaæ w rêce wroga.Dlatego te¿ Peter, któremu czasem pomaga³ Tanner lub McNeill, bezustannie myszkowa³ po okolicy, szuka³ b¹dŸ jagód, b¹dŸ owoców i orzechów, b¹dŸ wreszcie jakiegokolwiek innego jedzenia.Przewa¿nie jednak wraca³ z pustymi rêkami.Raz tylko uda³o mu siê schwytaæ kilka niewielkich, zielonych ¿ab, które obdar³ ze skóry i które spo¿yli na surowo.nie mog¹c, z braku zapa³ek, roznieciæ ognia.Bia³e miêso by³o nie najgorsze w smaku, ale w pieæ minut póŸniej ca³a czwórka gwa³townie wymiotowa³a.Innym razem Tanner z³apa³ ma³¹ ma³pkê, nikt jednak nie zdoby³ siê na jej zabicie, nie mówi¹c ju¿ o zjedzeniu.Peter twierdzi³, co prawda, ¿e zapiekane w liœciach ma³pie koñczyny uchodz¹ miêdzy krajowcami za smako³yk, ale i on opowiedzia³ siê za wypuszczeniem zwierz¹tka na wolnoœæ.Ma³pka mia³a ¿a³osny, bezradny wyraz twarzy, przypomina³a maleñkie dziecko.Wypuœcili j¹ i dalej g³odowali, oszukuj¹c ¿o³¹dki jagodami i orzeszkami rambutan, o które by³o coraz trudniej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]