[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Epidemia i g³Ã³d spustoszy³y Wilno tak, ¿e w wielu kamienicach niepozosta³o ani ¿ywej duszy.Takich domów obawiano siê i przez lat 40 sta³y one pustkami.67Kto tylko móg³, ucieka³ z zara¿onego miasta.Zamierza³ uczyniæ to i Jan, pragn¹c ratowaæ siebie i rodzinê od strasznej zarazy, gdy pew-nej nocy we Snie, czy na jawie (tego snycerz nie móg³ z pewnoSci¹ powiedzieæ) ukaza³ musiê Chrystus w szacie czerwonej, dxwigaj¹cy krzy¿ i rzek³ do niego: Janie, sporz¹dzaj rych³o statuê z tego kloca drzewa, ale tak¹, a nie inn¹, jak miê tu wi-dzisz.Ani ciebie, ani domu twego ¿adna zaraza nie dotknie, gdy mnie us³uchasz.Pamiêtaj!Snycerz zaniecha³ zamiaru opuszczenia Wilna, niebawem przyst¹pi³ do roboty i po rokupracy wyrzexbi³ statuê Zbawiciela, krzy¿ dxwigaj¹cego.Przez ca³y czas trwania zarazy nikt w domu jego nie zachorowa³, chocia¿ doko³a ludziemarli setkami.Gdy epidemia usta³a i oo.jezuici do Wilna wrócili, prosi³ Jan, by przyjêli wyrzexbion¹przez niego figurê i ustawili w altanie na s³upie.Zgadza³ siê nawet na mniejsz¹ zap³atê, alespotka³ siê z odmow¹, poniewa¿ s³up by³ przeznaczony na umieszczenie na nim figury Sw.Jana Nepomucena.Nied³ugo potem jednemu z zakonników, wielce w zgromadzeniu powa¿anemu starcowi,objawi³ siê Chrystus i ¿¹da³, a¿eby przyjêto figurê od snycerza.Staruszek uda³ siê do ksiêdzaekonoma Sempiñskiego, który zaprowadzi³ go do prze³o¿onego ks.Ptaka.Ten, wys³uchaw-szy opowiadania o objawieniu i widz¹c wzruszenie starca, kaza³ statuê przyj¹æ i snycerzowiwed³ug umowy zap³aciæ.Poniewa¿ jednak ks.Ptak nie czu³ siê w prawie umieszczaæ figurêna s³upie bez pozwolenia zwierzchnoSci swojej, wiêc postawiono statuê w sk³adzie rzeczykoScielnych.Up³yn¹³ prawie rok, gdy pewnego dnia brat zakonny Antoni Rychter, krz¹taj¹c siê w sk³a-dzie pos³ysza³ g³os:Dopóki¿ mnie wiêziæ bêdziecie w tej jaskini?Zrozumia³ braciszek, ¿e g³os ten z ust figury Pana Jezusa wychodzi, poniewa¿ w sk³adzienikogo, prócz niego samego, nie by³o.Przera¿ony rzuci³ siê do prze³o¿onego, któremuopowiedzia³ o zdarzeniu.To wp³ynê³o na zdecydowanie siê na ustawienie figury w altanie na s³upie, co nast¹pi³oz wielk¹ uroczystoSci¹ dnia 9 maja 1720 roku.W domu Czerwiñskiej na rogu ul.Wileñskiej i Trockiej stró¿em by³ niejaki Mateusz Po-ku³owicz, licz¹cy lat 57, który od kilku lat na oczy by³ cierpi¹cym.Leczy³ siê u lekarzy, zwra-ca³ siê do znachorek, stosowa³ wszystko, co tylko kto poradzi³, nic nie pomog³o i w paxdzier-niku 1845 roku biedak zupe³nie oSlep³.W wigiliê NajSwiêtszej Panny Gromnicznej 1847 roku, gdy Poku³owicz uda³ siê na spo-czynek i ju¿ zasypia³, us³ysza³ g³os: Przyjdx do mnie i oczySæ mnie, a ja ciebie uzdrowiê,bêdziesz widzia³.Nastêpnej nocy ten¿e sam g³os pos³ysza³.Wtedy oSmieli³ siê zapytaæ: Dok¹d mam iSæ?i otrzyma³ odpowiedx: Znasz s³up za zielonym mostem na wzgórku.Chrystus Pan krzy¿ niesie, tam przyjdxi oczySæ mnie, a bêdziesz widzia³; jeSli nie bêdziesz móg³ oczySciæ mnie u s³upa, to przyjdxdo koScio³a Sw.Rafa³a, a jak bêdziesz móg³, oczyScisz.Poku³owicz raniutko dnia nastêpnego wzi¹³ rydel i uda³ siê we wskazane miejsce, alewzgórze tak by³o Sniegiem zasypane, ¿e Slepy ugrz¹z³ po kolana i ledwo siê wykopa³.Zmar-twiony powróci³ do domu i postanowi³ oczySciæ wzgórze na wiosnê, gdy Snieg stopnieje.68Tego¿ dnia poszed³ do pobliskiego koSció³ka ksiê¿y Bonifratrów i tam w skupieniu modli³ siêdo Pana Jezusa, ponawiaj¹c swe postanowienie oczyszczenia i naprawienia s³upa.Zacz¹³rzewnie p³akaæ, a gdy ³zy p³yn¹ce chusteczk¹ ociera³, zda³o mu siê, ¿e coS z oczu jakby nachustce zosta³o, ¿e mrok, zaScie³aj¹cy mu wzrok, przejaSnia siê.Jako¿ zacz¹³ odró¿niaæprzedmioty coraz wyraxniej i po kilku minutach przejrza³, po czym obmy³ oczy wod¹ ze stu-dzienki znajduj¹cej siê w tym koSciele i uszczêSliwiony wróci³ do domu.Przez resztê zimy z pracy oszczêdzi³ kilka rubli i z nadejSciem wiosny naj¹³ robotników,s³up otynkowa³ i figurê Chrystusa na nowo pomalowa³.W³asnorêcznie oczySci³ pagórek, bruknaprawi³ i wszystko, co mu w widzeniu uczyniæ kazano, uczyni³ i zebranemu ludowi opowia-da³ o swoim uzdrowieniu cudownym.Odt¹d figura Chrystusa na Rnipiszkach uznana zosta³a za s³yn¹c¹ ³askami.69OJCIEC MELCHIOR I DIABE£Pod koScio³em podominikañskim Sw.Ducha w Wilnie znajduj¹ siê obszerne podziemia,które niegdyS przepe³nione by³y trumnami.Te przed laty piêædziesiêciu przeniesiono do jed-nego sklepu i ustawiono jedne na drugich, tak ¿e siêgaj¹ sklepienia, a sklep zamurowano.W jednym ze sklepów grobowych, pomiêdzy szcz¹tkami trumien spróchnia³ych, koSæmii próchnem do niedawna mo¿na by³o ogl¹daæ zw³oki zakonnika dominikanina w pozycji sie-dz¹cej w fotelu ¿elaznym.Nieboszczyk by³ odziany w bia³y habit, którego kaptur g³owêopuszczon¹ na piersi ca³kowicie okrywa³.Opowiadano, ¿e s¹ to zw³oki b³ogos³awionego o.Melchiora z Warki, zakonu kaznodziej-skiego, który zmar³ w Wilnie roku 1602, Spiewaj¹c: Subvenite Sancti Dei.O.Melchior s³yn¹³ z nauki, cnotliwoSci i krasomówstwa.Kazania jego gromadzi³y w ko-Sciele Sw.Ducha t³umy wiernych, s³uchaj¹cych z zapartym oddechem natchnionych s³Ã³w nie-zrównanego kaznodziei.O.Melchior ca³ym swym gor¹cym sercem nienawidzi³ szatana, wypowiedzia³ mu walkê,ostrzega³ przed jego z³oSci¹ i przebieg³oSci¹, z jak¹ stara siê sprowadziæ ludzi z drogi cnoty,obrazowo przedstawia³ okropnoSci piekie³ i m¹k tam oczekuj¹cych grzeszników.Potêg¹ s³owa i w³asnym przyk³adem Swi¹tobliwy kap³an niejedn¹ duszyczkê nawróci³,wyrwa³ mocom piekielnym i Niebu powróci³.O.Melchior s³awny by³ równie¿ z wypêdzania szatanów.Diabe³ wScieka³ siê i z ca³ego swego szatañskiego serca nienawidz¹c cnotliwego zakon-nika, ucieka³ siê do rozmaitych wybiegów, by mu spokój zatruwaæ.Tak, nieraz, gdy wieczo-rem wSród ciszy klasztornej o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]