[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pańskie oczy są.magnetyzujące powiedział.Zaskoczony opat rzucił pytające spojrzenie na opiekunki staregokapłana, ale one milczały, jakby nic śmiały odezwać się bez jego pozwo-lenia.- Sztuka magnetyczna ma duże znaczenie w tym rozległym świecie -ciągnął jezuita.- A jeśli w dodatku jesteś mistrzem gnomoniki katop-trycznej, czyli nowej zegarografii lustrzanej, możesz oszczędzić sobiewszelkiego prodromu koptyjskiego.Dwie służące milczały skonsternowane, jakby kłopotliwa sytuacjamiała miejsce nie po raz pierwszy.- Jeśli przedsięwziąłeś niebiański ekstatyczny iter - mówił starzec za-chrypniętym głosem nie będą ci potrzebne maltańskie obserwatoriaastronomiczne ani klasyfikacje Uzyczno-mcdyczne, ponieważ wielkasztuka światła i cienia, uwolniona od diatryby cudownych krzyży i nowejpoligrafii, przyniesie ci całą wymaganą arytmologię, muzurgię i fonurgię.Opat Melani słuchał w milczeniu.- Sztuki magnetycznej nie można się nauczyć, gdyż jest ona częściąnatury ludzkiej - wyjaśniał jezuita.- Magnes jest magnetyczny.Tak, toprawda.Ale Vis Magnetica uwalnia także od twarzy.I od muzyki, jak cizapewne wiadomo.- Ojciec mnie zna? - spytał Atto Melani.Pomyślał, że starzec słyszałkiedyś w przeszłości jego śpiew.225 - Magnetyczna siła muzyki tkwi na przykład w tarantelach - ciągnąłnieznajomy, jakby nie słyszał pytania Atta.- Muzyka może wyleczyćczłowieka ukąszonego przez tarantulę, a także z wielu innych chorób.Zrozumiałeś?Nie czekając na odpowiedz Atta, zaniósł się głośnym śmiechem, którywstrząsał całym jego ciałem, aż młode opiekunki musiały go przytrzy-mać, żeby się nie przewrócił.Silny atak śmiechu zdawał się graniczyćz cierpieniem, wykrzywiającym twarz jezuity, po której płynęły łzy.- Uważaj jednak! - upomniał starzec, nadal bredząc od rzeczy.- Mag-nes gniezdzi się także w Erosie, gdzie może zrodzić się grzech, a ty maszmagnetyzujące oko, ale Pan nie życzy sobie grzechu, o nie! - mówiąc to,uniósł laskę i zamierzył się nią na Melaniego.Jedna z opiekunek zdołała powstrzymać starca, a druga zaczęła gouspokajać, prowadząc ku wyjściu.Kilku wiernych, przerwawszy modlit-wę, z zaciekawieniem przyglądało się tej scenie.- Dlaczego do mnie podszedł? - zapytał Atto.Dziewczyna, przezwyciężając nieśmiałość typową dla prostych ludzi,wyjaśniła, że starzec zaczepia nieznajomych i zamęcza ich swoimi prze-mowami.- Jest Niemcem.Napisał bardzo dużo książek, a teraz, kiedy postradałrozum, bez przerwy powtarza ich tytuły.Często myli zmarłych z żywymi,współbracia wstydzą się go i rzadko wypuszczają z klasztoru.Ale niezawsze jest w takim stanie.Moja siostra i ja towarzyszymy mu podczasspaceru.Czasami powraca mu rozum.Pisze wtedy listy i daje nam dowysłania.Opat Melani, którego początkowo zirytowała napaść starca, rozczuliłsię, słysząc tę smutną historię.- Jak się nazywa?- Ojciec Athanasius Kircher.W Rzymie jest bardzo znany.Na dzwięk tego nazwiska zaniemówiłem z wrażenia.- Kircher? Ten uczony jezuita, który odkrył tajemnicę dżumy?! -krzyknąłem przejęty.Przypomniałem sobie, że na początku kwarantannygoście gospody wiedli ożywioną dyskusję o Kircherze.- Otóż to! - przyznał Atto.- Powinieneś wiedzieć, kim naprawdę byłKircher.W przeciwnym razie nie zrozumiesz dalszego ciągu historii.Dowiedziałem się od Melaniego, że dawniej gwiazda Kirchera świe-ciła jasnym blaskiem.Wyjaśnił też, na czym polegała jego nauka i dlacze-go przez długie lata każde jego słowo przyjmowano jak wyrocznię.226 Ojciec Athanasius Kircher przybył do Rzymu na zaproszenie papieżaUrbana VIII Barberiniego, do którego z uniwersytetów w Wurzburgu,Wiedniu i Awinionu docierały wieści o niespotykanej erudycji jezuity.Kircher mówił dwudziestoma czterema językami, w większości wschod-nimi.Przywiózł stamtąd do Rzymu manuskrypty arabskie i chaldejskieoraz teksty pisane hieroglifami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl