[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ani przez moment o tym nie zapomniałam.Iwona jakby tego nie słyszy, Marta zrzuca zdeptane pantofle, zastanawia się, czy aby nieposzło oczko, nie chciałaby siedzieć tutaj i pić szampana z oczkiem.I tak przy Iwonie wyglądajak uboga krewna.Ale rajstopy są w porządku. A teraz szampan.Kieliszki skrzą się w świetle. Tak, ale. Tylko bez ale.Papieroski.Marta czuje, że powinna coś powiedzieć. Są, ale. No to daj.Bez ale, bezale, bezalemucio nuci Iwona, a Marta znowu sięga pozałóżko.Czerwona paczka, zapalniczka.Rzuca jedno i drugie w kierunku Iwony, Iwona z lubościązaciąga się, nikły płomień zapalniczki oświetla jej twarz wyrazniej niż lampka.A potem bezostrzeżenia zaczyna kaszleć.Marta jest zła. Widzisz?Iwona macha ręką niecierpliwie.Rozgarnia dym. Taka była umowa.Bez ale. Kaszle sucho. Nienawidzę słowa ale.Ty, odprężsię.Najgorsze słowo we wszystkich językach świata.Masz śliczną sukienkę, ale.Marta uśmiecha się i kończy: Wyglądasz w niej jak krowa. Kocham cię, ale..musimy się rozstać.Dla naszego dobra.Iwona zaciąga się mocno, już nie kaszle. Brawo! Masz cudnie obcięte włosy, ale..tobie i tak nic nie pomoże.Iwona kładzie popielniczkę na łóżku. No właśnie.Będziesz żyć, ale.Iwona strzepuje popiół.Czeka.Marta milczy.Iwona trąca ją lekko. Dlaczego milczysz? Miałyśmy się świetnie bawić. Ale ostatnie słowo już wypluwaz siebie razem z ostrym napadem kaszlu.Marta nie wytrzymuje. Wolałabym, żebyś nie paliła. Ty neofitko! Sama dymiłaś jak piec.A dlaczego to niby mam nie palić? Dostanę raka iumrę? Kochana, dlaczego mam nie palić? Iwona robi się zła.Marta opanowuje się w mgnieniu oka. Jak chcesz, to pal. Lepiej, lepiej, dużo lepiej. Głos Iwony jest ostry. Będę żyła długo i szczęśliwie.Dla ciebie zawsze butelka jest do połowy pusta.A u mnie do połowy pełna. Rób, co chcesz. Marta czuje się urażona.Iwona spogląda na nią, zaciąga się jeszcze raz, a potem gwałtownym ruchem gasipapierosa. Jestem wstrętna.Zobacz, gaszę.Tego już gaszę.Olewam.Robię to dla ciebie.No?Pytanie jest wyrazne i Marta czuje się w obowiązku wytłumaczyć: Naprawdę palenie jest..szkodliwe dla zdrowia, minister zdrowia i opieki społecznej i chuj mu w du.O nie, tak nie można! Marta nie chce tego słuchać! Iwona! Jesteś wstrętna z tym przeklinaniem.Ale Iwona jest zadowolona.Wyraznie ją prowokuje. Nie bądz taka delikatna, siostro, od brzydkich wyrazów jeszcze nikt nie umarł.Ani odmówienia, ani od słuchania.Byłabym pierwszym wypadkiem.Upierdliwa jesteś jak.Takiesłowo w ekstremalnych warunkach może uratować życie.Marta wykrzywia z dezaprobatą usta. Eeee.Ty jak coś powiesz.Niedobrze powiedziane.Iwona już się nie uśmiecha. Ja przywołuje Martę do porządku dzisiaj mogę mówić, co chcę.Ciało Marty znowu napina się lekko. Tak.Ale to nie wystarcza.Głos Iwony jest cieńszy niż zwykle. Może nie odzywaj się niepytana? Iwona patrzy na Martę, widzi jej ramiona, któredrgnęły przed chwilą w nieznacznym geście wzruszenia ramionami, czuje jej urazę i oświadcza: Nie wolno ci się obrażać.Marta jest zgodna: Okej. Ale jej ramiona znowu się poruszają, urażone osobno, wbrew zgodzie ust.Iwona nie chce kłótni. Nie wolno ci się obrażać.No, nie rób takiej minki, no, dziubasku. Przymilny tonnie robi wrażenia na Marcie. Daj spokój.Ale Iwona nie ma zamiaru rezygnować.Przechyla się w stronę Marty, podnosi wysokobrwi, nadaje oczom niewinny wyraz. Dziubasku-kutasku, popatrz na mnie! Szczygiełku, to ja twój burek-siurek, twójszczurek-pisiurek, zrób ładną minkę do grzecznej dziewczynki, grzeczne dziewczynki mają ładneminki, minetki nimfetki, to grzeczne.Marta nie wytrzymuje, parska cichym śmiechem.Twarz Iwony również się rozjaśnia. No właśnie.Okej.Palimy, pijemy i sobie szalejemy.Otwieraj! Podaje Marcieszampana.Kryształowe kieliszki cicho dzwięczą przy stuknięciu.A Marta odstawia na chwilę swój i zapala świecę.* * *Zwieca daje inne światło.Bardziej okrągłe i przyjazne.Twarze kobiet wygładza,zmniejsza kanty mebli, ociepla wnętrze.Leżą obok siebie, na poduszce jasne włosy Iwony, tepszeniczne fale, balejaż robi swoje, i ciemniejsze włosy Marty, związane w koński ogon,niemodny ogon, ściągnięte mocno gumką frotte.Trzymają w dłoniach kieliszki, pusta butelkastoi przy łóżku, odsłonięte nogi unoszą wysoko w górze.Marta podciąga spódnicę i wyciąga nogijeszcze wyżej.Nogi Iwony są dłuższe i szczuplejsze. Zdecydowanie ja! Iwona naciąga stopy jak tancerka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]